Czemu woda drożeje w czasie powodzi?

Media donoszą, że na terenach dotkniętych lub zagrożonych zalaniem niektóre sklepy zaczęły windować ceny najpotrzebniejszych artykułów, przede wszystkim - wody. Szczęśliwie, handlowcy o wiele częściej pomagają powodzianom, niż szukają nieuczciwego zarobku.

Czemu woda drożeje w czasie powodzi?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

25.05.2010 11:20

W poniedziałek portal Bankier.pl opublikował artykuł pod tytułem "Hieny żerują na powodzi", w którym opisuje rozmaite "pomysły biznesowe" przedsiębiorczych mieszkańców terenów dotkniętych przez powódź. Inne media szeroko zaczęły komentować artykuł, zawrzało także na forach internetowych.

Portal opisuje między innymi problemy z kupieniem worków nadających się na wały przeciwpowodziowe, a także – drożejących butelek wody. Pada przykład sklepu w Sandomierzu, gdzie kilka dni temu cena butelkowanej wody podskoczyła gwałtownie.

Informacja o tym pojawiła się już w zeszłym tygodniu na stronach WP.pl, gdzie właściciel wyjaśnia, że klienci wykupili dostępny zapas i specjalnie sprowadził deficytowy towar z dalekiej hurtowni.

- Mogłem w ogóle nie zamawiać tych butelek, bo mi się nie opłacało sprowadzać z daleka. Ale wiedziałem, że ludzie będą chcieli kupować na zapas. Już w hurtowni musiałem zapłacić więcej niż zwykle, do tego doszły wyższe koszty dowozu. Niestety ja na tej wodzie zarobiłem tyle co zwykle, dlatego proszę nie nazywać mnie hieną. To nie ja dyktuję taką cenę – wyjaśnia sklepikarz.

Niestety, w poniedziałkowych informacjach jego przykład (już bez wyjaśnienia) znalazł się jednak z artykule o "hienach", obok ewidentnych oszustw i dziwacznych aukcji internetowych.

Butelki wody do picia (podobnie jak mocne worki na piasek) stały się z dnia na dzień bardzo poszukiwanym towarem na terenach dotkniętych kataklizmem. Prawdopodobnie wahania ich cen wynikają jednak z praw rządzących rynkiem, a nie z cynizmu sprzedawców.

Szczególnie wyraźne było to kilka dni temu we Wrocławiu, gdzie przed nadejściem fali kulminacyjnej pojawiła się plotka o planowanym odcięciu wody w kranach. Wrocławianie nie tylko natychmiast zapełnili wanny i wiaderka (wywołując spadek ciśnienia w rurach, co czyniło plotkę bardziej wiarygodną), ale też zgromadzili zapasy wody butelkowanej.

Urzędnicy – włącznie z prezydentem miasta – mieli co dementować.

Mimo emocjonalnych doniesień o "hienach", postawa handlowców wobec powodzian jest w przeważającej mierze chwalona w mediach. Biorą udział w akcjach charytatywnych, często za darmo przekazują najpotrzebniejsze towary poszkodowanym.

LP
Handel-Net

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)