Czy Biedronka nad morzem jest droższa? Sprawdziliśmy. Oto wyniki
Dla dyskontów położonych w miejscowościach turystycznych okres wakacji oznacza skokowy wzrost liczby klientów. Redakcja WP Finanse postanowiła sprawdzić, czy prawdą jest, że w tym czasie w Biedronkach nad morzem bywa drożej.
Czy Biedronka podnosi ceny w kurortach nadmorskich? Taka polityka mogłaby okazać się kusząca, bo sieć sama przyznaje, że w trakcie wakacji notuje w miejscowościach turystycznych ogromny wzrost liczby klientów. W ubiegłym roku rekordzistą okazało się Darłowo, w którym dyskont odnotował 80-proc. wzrost liczby odwiedzających. Opinie o droższych zakupach nad morzem krążą też w sieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warunki pracy w restauracji obok budowy w Międzyzdrojach
Postanowiliśmy sprawdzić więc, czy Biedronka nie wykorzystuje zwiększonego zainteresowania jej sklepami nad morzem, by dodatkowo zarobić na klientach. O takie praktyki posądził ją wcześniej Lidl.
W słynnym spocie reklamowym niemiecki dyskont wytoczył ciężkie działa przeciwko konkurentowi, oskarżając Biedronkę o to, że w jej marketach nad Morzem Bałtyckim jest zdecydowanie drożej niż w sklepach z centralnej i południowej części Polski.
Lidl ustalił, że różnica między koszykiem zakupów zrobionych 7 czerwca w Biedronce w Zabrzu i Biedronce w Pucku wynosi prawie 18 zł. Był to najbardziej jaskrawy przykład różnic cenowych, ale nie jedyny.
W Kołobrzegu, Ustce, czy Sopocie za koszyk 15 produktów trzeba było zapłacić ponad 250 zł. W Bydgoszczy, Poznaniu, Łodzi, czy Radomiu ogólny koszy oscylował około 235-240 zł za ten sam koszyk. Różnica była więc odczuwalna.
Czy nadmorska Biedronka jest droższa?
Postanowiliśmy sprawdzić inne, losowo wybrane miasta w Polsce. Redakcja WP Finanse pod lupę wzięła Olsztyn i Warszawę, a także - w roli kurortu nadmorskiego -Władysławowo. Zakupy zostały zrobione w dniach 4-5 lipca.
W koszyku podstawowych produktów spożywczych umieściliśmy 18 towarów. Efekt? Wyniki okazały się zgoła inne od tych, które prezentował konkurent Biedronki. Różnice między koszykami były symboliczne.
Zanim przejdziemy do omówienia właściwych kosztów warto wspomnieć, że przyjęliśmy zasadę, że uwzględniamy w wyliczeniach tylko te promocje, które nie "zmuszają" konsumenta do zakupienia wielu sztuk tego samego produktu. Dlaczego? Wyjeżdżając na wakacje nikt nie chce przecież wrócić do domu z kilkoma kostkami masła kupionymi na zapas albo kartonem mleka ekstra. Tego typu oferty są bardziej uzasadnione w przypadkach, gdy zaopatrujemy się w artykuły spożywcze na co dzień.
Cena tak skonstruowanego koszyka w żadnym z przypadków nie przekroczyła 150 zł. Najtańsze okazało się Władysławowo (148,10 zł), ale różnice między sklepami nie przekroczyły kilkudziesięciu groszy. W Warszawie za te same zakupy przyszłoby zapłacić 148,35 zł, a w Olsztynie - 148,39 zł.
Czego dowodzi nasz test? Z pewnością można powiedzieć, że głosy o tym, iż Biedronka mocno różnicuje ceny w zależności od lokalizacji sklepu, są na wyrost.
Porównanie dotyczyło oczywiście tylko trzech sklepów, nie da się więc z całą pewnością stwierdzić, że sytuacja, w której konsument przepłaci robiąc zakupy nad morzem, jest wykluczona. Widać jednak, że nie jest to regułą.
Zrobienie zakupów w swojej rodzinnej miejscowości i zabranie ich ze sobą na wakacje nie gwarantuje, że uda nam się oszczędzić jakiekolwiek pieniądze. Tym bardziej, że duże różnice w cenach w sklepach Biedronki występują czasem w obrębie tej samej miejscowości. Lidl nie tak dawno temu wykazywał przecież, że w placówkach Biedronki w sąsiadujących dzielnicach Poznania wartość koszyka zakupów może różnić się aż o 17 zł.
Dyskonty zarobią w wakacje
Inna sprawa, że sklepy spożywcze nad polskim morzem wcale nie muszą uciekać się do podnoszenia cen, by znacznie zwiększyć swoje zyski. Turyści zaczęli się bowiem nastawiać na gotowanie na własną rękę. Istnieje więc duża szansa, że ich oszczędności zamiast do restauracji trafią do Lidla, Biedronki i innych dużych sieci handlowych.
Ogólnopolski panel badawczy Ariadna na zlecenie Wirtualnej Polski zapytał o to, czy wybierając miejsce na nocleg, badani kierują się możliwością samodzielnego przygotowywania posiłków w tym miejscu. Wyniki?
Aż 59 proc. odpowiedziała "tak", w tym 39 proc. "zdecydowanie tak", a "raczej tak" 20 proc. Natomiast tylko 30 proc. na zadane pytanie odpowiedziało "nie", w tym 21 proc. "raczej nie", a 9 proc., "zdecydowanie nie". "Trudno powiedzieć" odpowiedziało 11 proc. badanych.
- Samodzielne przygotowanie posiłków na pewno jest trendem, który obserwujemy od kilku dobrych lat, wśród turystów, którzy planują nie tylko wakacje, ale też ferie zimowe, czy krótkie weekendowe wyjazdy. Istotny wpływ ma tu bez wątpienia cena. Samodzielne przygotowanie obiadu może być znacznie tańsze niż wyżywienie w restauracji, szczególnie w przypadku kilkuosobowej rodziny — skomentował badanie dla WP Finanse Karol Wiak z nocowanie.pl.
Adam Sieńko, Michał Krawiel i Magda Żugier, dziennikarze WP Finanse i money.pl