Trwa ładowanie...
14-12-2011 14:11

Czy można odmówić pracy w święto?

kiedy ty siedzisz przy suto zastawionym stole, ktoś został od niego oderwany, by naprawić zerwaną przez wiatr sieć elektryczną. Nie ma lekko

Czy można odmówić pracy w święto?
d58tsmh
d58tsmh

W Polsce mamy 13 dni świątecznych ustawowo wolnych od pracy. W najbliższym czasie to dwa dni świąt Bożego Narodzenia, Nowy Rok oraz święto Trzech Króli, które po pół wieku wraca do kalendarza oznaczone na czerwono jako ścisła świąteczna czołówka. To czas dla siebie, rodziny, czas pozbawiony zwykłych obowiązków zawodowych. Ale też czas, w którym chcemy korzystać z życia i mieć poczucie bezpieczeństwa i wygody jak każdego innego dnia. Czyli wsiąść do auta, a w razie potrzeby zatankować na stacji. Skorzystać z pociągu lub autobusu. Włączyć telewizor i dowiedzieć się, co w trawie piszczy. A gdyby ktoś, odpukać, miał poważne problemy zdrowotne, zadzwonić po pogotowie i mieć pewność, że zaraz ktoś przyjedzie...

Jeden pracuje, reszta świętuje

No właśnie: kto ma pracować w święta, żeby inni mogli odpoczywać? Określa to art. 151 Kodeksu pracy. Poza dyskusją są ludzie prowadzący akcje ratownicze dla ochrony życia i zdrowia, odpowiedzialni za naprawę awarii, strażacy, ludzie pracujący w transporcie i komunikacji, ochroniarze, a także rolnicy i hodowcy. Podobne zastrzeżenie trzeba zrobić wobec prac, które ze względu na technologię produkcji nie mogą być wstrzymane. Dozwolona jest również praca tych, którzy są zatrudnieni w systemie pracy świadczonej wyłącznie w niedziele i święta. Nie wyobrażamy sobie też, żeby hotele wyprosiły z powodu świąt swoich gości, ich kuchnie przestały gotować, domy opieki na siłę odesłały podopiecznych. A i to nie wszystko.

"Praca w święta dopuszczalna jest 'przy wykonywaniu prac koniecznych ze względu na ich użyteczność społeczną i codzienne potrzeby ludności'" - cytuje Kodeks dr Marcin Zieleniecki, ekspert prawny Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. "Rzecz w tym, że przepis sugeruje, iż występujące tam wyliczenie dopuszczalnych prac ma charakter przykładowy, o czym świadczy zwrot 'w szczególności'. Mamy więc problem niedookreśloności" - zauważa. Daje to możliwość wolnej interpretacji przepisów, a stąd już tylko krok do nadużyć.

Użyteczność społeczna nie jest jednak argumentem dla pracy w placówkach handlowych w święta państwowe i kościelne. Tu Kodeks mówi wprost: jest zakazana. Wraz z wprowadzeniem trzy lata temu tego przepisu hipermarkety w ustawowe święta są zamknięte. Sprzedaż może być prowadzona za to w małych sklepach, jeśli właściciel sam stanie za ladą. Zakazem nie są objęte także osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych, umowy agencyjnej oraz franczyzobiorcy. Słowem kto chce zarobić - zarobi, a kto pracuje w niemal zawsze otwartym markecie, ma szanse zregenerować siły. Wyjątkiem są stacje benzynowe i apteki (jako placówki o dużej użyteczności społecznej), mogą być otwarte przez okrągły rok.

d58tsmh

Czy etatowiec może odmówić pracy w święto? "Jeśli polecenie jest zgodne z prawem, odmowa może zostać uznana za naruszenie dbałości o dobro zakładu pracy. Pracownik powinien się też stawić, gdy w grę wchodzą nadzwyczajne okoliczności" - mówi prawnik. Zastrzega jednak, że są sytuacje losowe, które uniemożliwiają wykonanie polecenia i jako takie powinny zostać wzięte pod uwagę. Poświętują kiedy indziej

Oczywiście praca w święto, jeśli już ma miejsce, nie jest prezentem dla pracodawcy. Przysługuje za nią dzień wolny w innym terminie. Można go wykorzystać w ciągu okresu rozliczeniowego. A ten zależy od przedsiębiorstwa. W jednym będzie on wynosił miesiąc, gdzie będzie kwartał, a nawet dłużej. "Podstawowy okres rozliczeniowy nie powinien być dłuższy, niż cztery miesiące" - precyzuje dr Zieleniecki. Zastrzega jednak, że skrajnych przypadkach może wynosić nawet 12 miesięcy. Przewiduje to ustawa antykryzysowa, która ma obowiązywać do końca 2011 r. No a jeśli mimo wszystko nie ma możliwości odebrania wolnego dnia, firma musi wypłacić pełne wynagrodzenie.

"Nawet gdy pracownik świadczył pracę w święto tylko przez godzinę czy dwie, ma prawo do całego dnia wolnego" - tłumaczy ekspert NSZZ Solidarność. "Z kolei gdy praca w święto zajmie więcej czasu niż standardowo, pracownik ma prawo do ich odbioru lub rozliczenia" - uzupełnia. Zatem jeśli praca w święto zajęła 12 godzin, podczas gdy normalnie czas pracy to 8 godzin, pracownik dostanie dzień wolny. Pozostałe 4 godziny odbierze, wychodząc wcześniej z pracy. Jeżeli pracownik sam zwróci się o odbiór nadgodzin, otrzyma równo cztery. Jeśli nie złoży wniosku, pracodawca w korzystnym dla siebie czasie przyzna mu sześć godzin zamiast czterech, w tym wypadku przelicznik wynosi bowiem 1:1,5. Kiedy nie ma mowy o odebraniu nadgodzin, firma musi za nie zapłacić, 100 procent za każdą.
Zieleniecki zwraca uwagę jednak na uchwałę Sądu Najwyższego z 15 lutego 2006 r. Zgodnie z nią, gdy pracodawca nie udzieli w okresie rozliczeniowym innego dnia wolnego od pracy w zamian za dozwoloną pracę świadczoną w święto, pracownikowi przysługuje za każdą godzinę takiej pracy tylko jeden dodatek - pieniężny, ale bez nadgodzin. "To kontrowersyjna uchwała" - dodaje prawnik.

I jeszcze uwaga: praca w święto zgodnie z Kodeksem obejmuje godziny od 6.00 w dniu świątecznym do 6.00 w dniu następnym, nie trwa więc, jak to się może wydawać od północy do północy. Ma to znaczenie przy rozliczaniu nocnych zmian.

d58tsmh

A co, kiedy przepisy są łamane? "Pracownik może prosić o konsultacje lub interwencję związki zawodowe, jeśli takie funkcjonują w jego miejscu zatrudnienia, lub bezpośrednio zgłosić sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy" - mówi Marcin Zieleniecki.

_ Uchwała Sądu Najwyższego z 15 grudnia 2006 r. mówi: "W razie nieudzielenia przez pracodawcę w okresie rozliczeniowym innego dnia wolnego od pracy w zamian za dozwoloną pracę świadczoną w niedzielę lub święto, pracownikowi przysługuje za każdą godzinę takiej pracy tylko jeden dodatek przewidziany w art. 15111 § 2 in fine lub § 3 k.p.". _

Katarzyna Izdebska

d58tsmh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d58tsmh