Czy PKP Cargo da zarobić?
Na giełdę idzie PKP Cargo. To drugi co do wielkości kolejowy przewoźnik towarów w Europie i jedna z nielicznych spółek PKP przynoszących zysk. Czy zarobić mogą na niej także inwestorzy indywidualni?
16.10.2013 | aktual.: 17.10.2013 08:34
Do poniedziałku można zapisywać się na akcje PKP Cargo. Oferta publiczna kolejowego przewoźnika to jedna z ostatnich tego typu prywatyzacji. Z dużych firm w portfelu Skarbu Państwa zostanie już właściwie tylko Poczta Polska czy Kompania Węglowa. Większość dotychczasowych prywatyzacji dla inwestorów indywidualnych była udana. Na przykład debiut PZU już w pierwszym dniu przyniósł zysk sięgający 12 proc. Wówczas zarobiło ponad 320 tys. drobnych graczy giełdowych. Jak może być tym razem?
- Bardzo mało prawdopodobne, by PKP Cargo dało zarobić krótkoterminowo aż tyle. Wzrost pierwszego dnia o kilka procent jest jednak możliwy - mówi WP.PL Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ. - Trzeba jednak pamiętać, że jeśli ktoś ma wolne środki, a zysk z lokat jest dziś niski, to powinien nawet w nieco dłuższym terminie rozważyć inwestycję w PKP Cargo - dodaje.
Do inwestorów indywidualnych trafić ma do 15 proc. akcji spółki, czyli papiery warte ok. 235 mln zł. Przy dużym zainteresowaniu pula może zostać zwiększona do 20 proc. Cena maksymalna to 74 zł, minimalna 59 zł. Jedna osoba kupić może góra 500 walorów PKP Cargo, a więc zainwestować 37 tys. zł. Około trzyprocentowy zysk na debiucie dałby więc zarobek rzędu 1100 zł.
- Trudno dziś powiedzieć, czy na otwarciu kurs wzrośnie o trzy procent czy spadnie o dwa. PKP Cargo to może być zyskowna inwestycja, ale długoterminowo. Moim zdaniem trzy lata to pewnego rodzaju minimum - mówi Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds TFI.
Jak tłumaczy, ten okres nie jest przypadkowy. Jego zdaniem w 2017 roku spółka powinna znacznie poprawić swoje wyniki finansowe.
- Do tego czasu obniżone zostaną koszty dostępu do infrastruktury kolejowej, skończy się też kosztowny proces restrukturyzacji firmy oraz zmniejszone zostaną nakłady inwestycyjne. To powinno przełożyć się na wzrost dywidendy - uważa ekspert.
O tym, że PKP Cargo może dać zarobić w długim terminie, przekonany jest też Łukasz Bugaj. Aby tak się stało, polska gospodarka musi jednak zacząć puchnąć, bo spółka wożąca towary uzależniona jest od tego, co dzieje się z polskim PKB.
- To nie będzie spółka wzrostowa w typie CD Projekt. Ale zarobić może. Ważne dla niej będzie, z jakim rozmachem w przyszłym roku ruszy projekt rozbudowy naszej infrastruktury. PKP Cargo wozi sporo kruszyw, więc jeśli zaczniemy budować drogi i linie kolejowe w ramach unijnej perspektywy 2014-2020, to powinna rosnąć - uważa analityk.
Na forach poświęconych giełdzie i w komentarzach internautów sporo jest sceptycyzmu co do tego, czy w PKP Cargo warto inwestować. Dużo osób boi się pierwszego członu nazwy, która nie kojarzy się zdecydowanej większości Polaków zbyt dobrze. Łukasz Bugaj twierdzi, że takie stereotypowe podejście nie ma sensu, bo mało który Kowalski kiedykolwiek miał do czynienia z akurat tą spółką z grupy PKP.
- Oczywiście jest sporo do poprawienia w PKP Cargo, ale to firma, która nie jest zadłużona, a od kilku lat notuje zyski - tłumaczy Bugaj.
- Inwestorzy instytucjonalni przywiązują do tej nazwy małą uwagę - dodaje Paweł Homiński.
Licząc po cenie maksymalnej PKP Cargo zostało wycenione na około 3,2 mld zł. Przed opublikowaniem prospektu emisyjnego mówiło się, że spółka warta jest od 3 do 4 mld zł. Prognozy wskazują na zysk w okolicach 340 mln zł w 2014 roku. Wskaźnik cena do zysku to więc ok. 9,4.
Co ważne, prezes PKP Cargo Łukasz Boroń zapowiedział, że spółka będzie wypłacać dywidendę na minimalnym poziomie 35 proc. zysku netto, ale dopiero od 2015 roku. Spora pula akcji powędruje do pracowników przewoźnika. Nie będą oni mogli ich jednak sprzedać przez najbliższe dwa lata. Debiut PKP Cargo na warszawskiej giełdzie zaplanowano na ostatni dzień października.
Po prywatyzacji 50 proc. akcji plus jedna nadal należeć będzie do spółki skarbu państwa PKP S.A. 7,5 proc. obejmie natomiast Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Zyski z prywatyzacji zostaną rozdysponowane pomiędzy byłych pracowników spółki (15 proc. wartości IPO), w ramach tzw. premii prywatyzacyjnej do kolejarzy nadal pracujących w spółce (ok. 160 mln zł). Pozostałe środki zostaną przeznaczone na spłatę zadłużenia obecnego właściciela PKP Cargo, czyli PKP S.A.