Czy powinni zlikwidować wiek emerytalny?
Premier Donald Tusk zapowiada, że zmiany w systemie emerytalnym mają spowodować, że wyższa emerytura będzie zależeć od dłuższego stażu pracy.
16.12.2009 | aktual.: 16.12.2009 16:10
Donald Tusk zapowiada, że zmiany w systemie emerytalnym mają spowodować, że wyższa emerytura będzie zależeć od dłuższego stażu pracy. Pojawiła się propozycja, żeby w ogóle zlikwidować granicę "wieku emerytalnego". O terminie zakończenia pracy zawodowej każdy decydowałby sam.
- Rozpoczęła się poważna rozmowa na temat tego, jak zmienić reguły przechodzenia na emeryturę. To bardzo trudna dyskusja. Cieszę się, że powstają koncepcje, które nie są konfliktowe, ale z których będzie można wybrać model - mówił Donald Tusk w radiu TOK FM. - Na pewno chcemy, żeby ludzie mieli wyższą emeryturę, na pewno chcemy, żeby ludzie dłużej pracowali - dodał.
Tusk był też pytany czy nie obawia się, że dotychczasowe pomysły, które przedstawia rząd ws. emerytur, skończą się jedynie na dyskusji i nie będą realizowane. - Jestem gotowy dzisiaj nie tylko rozmawiać, ale podjąć decyzję na temat zmiany reguł przechodzenia na emeryturę. Będziemy szukali tego sposobu, który da ludziom wolność wyboru, ale też spowoduje de facto, że ludzie będą mogli liczyć na wyższą emeryturę, dlatego, że dłużej pracują - mówił premier.
Premier zakończył ten wątek stwierdzeniem, że jeśli zmiany będą blokowane "do wyborów prezydenckich", to po wyborach "jeśli zmieni się prezydent, te zmiany nabiorą radykalnego przyspieszenia".
"Gazeta Wyborcza" przedstawiła pomysł ministerstwa pracy na zmiany w systemie emerytalnym. - Moglibyśmy w ogóle zrezygnować z odgórnego określania wieku emerytalnego - powiedziała "Gazecie" minister pracy Jolanta Fedak.
Obecnie, żeby dostać emeryturę, trzeba mieć ukończonych 60 lat (kobiety) lub 65 lat (mężczyźni). W myśl projektu, rząd bądź parlament ustalałby, ile wynosi "minimalna godna emerytura". Osoba, która przekroczyłaby ten próg, mogłaby niezależnie od wieku odejść z pracy, proponuje - według dziennika - Fedak. Jest jednak poważny minus: - Takie osoby musiałyby brać pod uwagę to, że dostaną mniejszą emeryturę - ostrzega pani minister.