Czy szefowie będą masowo zwalniać zatrudnionych na czas określony?

Czy szefowie będą masowo zwalniać pracowników zatrudnionych na czas określony? Wielu specjalistów twierdzi, że za kilka tygodni szykuje się prawdziwy pogrom.

Czy szefowie będą masowo zwalniać zatrudnionych na czas określony?

13.07.2011 | aktual.: 13.07.2011 11:59

*Czy szefowie będą masowo zwalniać pracowników zatrudnionych na czas określony? Wielu specjalistów twierdzi, że za kilka tygodni szykuje się prawdziwy pogrom. Przedstawiciele pracodawców mówią, że nic się nie zmieni, pojawi się tylko niepotrzebny chaos. Prawnicy przekonują zaś, że skorzystają pracownicy. *

O co dokładnie chodzi?

Przepisy antykryzysowe, które weszły w życie 2 lata temu, ograniczyły możliwość zatrudniania pracowników na podstawie terminowych umów o pracę. Zgodnie z przepisami, osoba która pracuje w firmie 2 lata, powinna otrzymać umowę bezterminową.

Przepisy na ten temat weszły w życie w sierpniu, 2 lata temu (dokładnie 22 sierpnia), dlatego za kilka tygodni spodziewane jest zamieszanie związane z umowami terminowymi. Prawnicy i kadrowcy mówią, że wielu pracodawców zwolni podwładnych pracujących na podstawie umów terminowych, chcąc uniknąć przekształcenia ich w umowy bezterminowe. Zwolnionych w ten sposób, cennych podwładnych, szefowie po kilku miesiącach znów będą przyjmować i podpisywać z nimi umowy terminowe. Ale niektórych przyjmą „na czarno”.

„Papierologia” i chaos

Wielu szefów o zamieszaniu z umowami w ogóle nie słyszało. Inni mówią, że to niepotrzebna "papierologia", która nic nie zmieni.

- U mnie w firmie pracują osoby, z którymi podpisałem umowy na czas określony. Ale zmian nie przewiduję. O tych przepisach antykryzysowych słyszałem, ale nie znam szczegółów. Mam prawnika, który wszystko załatwi. Na pewno nikogo nie będę zwalniać, to zmiany formalne, w praktyce wszystko pozostanie po staremu – mówi Stanisław Jackowski-Miza, właściciel firmy produkującej rusztowania i inne konstrukcje stalowe.

Weronika Hubercik ma salon kosmetyczny i zatrudnia 4 osoby na czas określony. Twierdzi, że przepisy są problemem dla niewielkich przedsiębiorców.

- Jeśli nie chcę dać etatu na czas nieokreślony, to muszę pracownika zwolnić, a po 3 miesiącach znów go zatrudnić. To chore! Nie może być tak jak było? Na pewno nikogo nie zwolnię, bo salon musi działać. Nie mogę sobie pozwolić na 3-miesięczną przerwę. To co, mam ludzi zatrudniać „na czarno”? A umowy na czas nieokreślony są kłopotem dla takich małych i zadłużonych przedsiębiorców jak ja. Wiążą się m.in. z dłuższym okresem wypowiedzenia. Nie mogę dać umów na czas nieokreślony, póki firma nie stanie na nogi – mówi Weronika Hubercik, która ma w Warszawie salon piękności "Hermes".

PKPP Lewiatan: dajcie szefom jasne prawo

Ekspertka Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan studzi emocje. Uważa, że pracodawcy na pewno nie będą masowo zwalniać pracowników.

- Nie jest prostą sprawą zwolnić i potem zatrudniać pracowników, bo to czas i koszty, a firma musi funkcjonować bez opóźnień. Pracodawcy stosują różną politykę zatrudnienia, część z nich faktycznie może podejmować próby omijania prawa, natomiast większość pracodawców chce je przestrzegać, tylko niech ono będzie jasno sformułowane i nie budziło wielu wątpliwości – jak właśnie w przypadku zawierania umów na czas określony. Pracodawcy mogą podejmować różnorakie decyzje i na przykład nadal zawierać umowy na czas określony albo na czas nieokreślony, bądź korzystać z usług agencji pracy tymczasowej, a jeśli rodzaj pracy na to pozwala stosować umowy na czas wykonania określonej pracy – uważa dr Grażyna Spytek-Bandurska, wicedyrektor Departamentu Dialogu Społecznego i Stosunków Pracy PKPP Lewiatan.

Pracownicy powinni na tym skorzystać

Z kolei prawnicy przekonują, że na przepisach antykryzysowych przede wszystkim skorzystają pracownicy. Mają oni bowiem w ręku broń, dzięki której mogą domagać się umów bezterminowych. Mogą też sądzić się z pracodawcą o odszkodowanie, gdy ten nie będzie chciał dać im bezterminowego etatu.

- Ci szefowie, którzy nie chcą podpisywać stałych umów, ale też nie chcą się pożegnać z pracownikami, będą ich zwalniać, a po 3 miesiącach znów ich przyjmą do pracy na umowę terminową.To może być bardzo popularne, formalne rozwiązanie stosowane w firmach. Pracodawcy będą mogli zawierać kolejne umowy terminowe przed upływem trzech miesięcy od rozwiązania lub wygaśnięcia poprzedniej. Gdy podpiszą kolejną umowę, ten 24- miesięczny czas, rozpocznie się na nowo. W okresie 3 miesięcy, miedzy rozwiązaniem jeden umowy terminowej, a podpisaniem kolejnej, pracownik może oczywiście pracować w firmie, lecz na podstawie innej umowy, np. zlecenia wykonania konkretnej pracy czy projektu – wyjaśnia Tomasz Dołęcki, adwokat, specjalista od prawa pracy z kancelarii Banach i Grzegorzewski - Kancelaria Adwokacka.

Co jednak w sytuacji, gdy pracodawca nie zrobi nic, a pracownik cały czas pracuje tak jak wcześniej?

- Jeśli szef wypowie mu umowę, tak jak wypowiada się ją dla umów terminowych, to pracownik będzie mógł pójść do sądu i domagać się stwierdzenia, że zgodnie z przepisami pracował już w oparciu o umowę bezterminową. W związku z tym będzie mógł domagać się zasądzenia odszkodowania – dodaje Dołęcki.

Dodajmy, że w Polsce na podstawie czasowych umów pracuje ponad trzy miliony osób. Z szacunków ”Dziennika Gazety Prawnej”, który jako pierwszy zaczął pisać o problemach z umowami, wynika, że zagrożonych zwolnieniem może być nawet 100 tys. pracowników.

ak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (206)