Dane sobie a giełdy sobie
Najgorsze dziś wydarzenia na GPW miały miejsce już w pierwszej godzinie notowań. Mimo całkiem niezłego, choć spadkowego początku niedźwiedzie szybko przejęły parkiet.
18.11.2008 17:15
Osłabienie na parkietach zachodnich było na naszym rynku skopiowane w największym stopniu. W chwilę WIG20 tracił już ponad 4 procent i doszedł do granicy 1600 punktów. Liderem spadków tradycyjnie już był KGHM przeceniany o 8 procent i największe banki. Po raz pierwszy też pojawiała się spółka w WIG20 o cenie akcji poniżej 30 groszy. Po pierwszych silniejszych atakach podaży kurs spółki BIOTON spadł rekordowo niskiego poziomu 29 groszy. Teraz nawet najmniejsza zmiana na tej spółce będzie oznaczać zysk lub stratę rzędu 3 procent.
Po szybkim zejściu rynek znalazł wygodną stabilizację i już do końca sesji utrzymał się na osiągniętym poziomie. Popyt próbował jeszcze paru ataków, aby podnieść indeksy, ale wszystkie kończyły się fiaskiem. W końcówce nie pomogło nawet dobre otwarcie rynków amerykańskich i zakończyliśmy spadkiem całego rynku o 3 procent. Spośród wszystkich spółek z WIG20 żadna nie zanotowała wzrostu.
Dzień był również ciekawy ze względu na publikacje makroekonomiczne. W Anglii inflacja okazała się znacznie niższa od prognoz i wyniosła jedynie 4,5 procent spadając z ubiegło miesięcznych 5,2 procenta. Był to największy spadek inflacji od co najmniej 11 lat i powinno być dobrą informacją.
Mimo, że jest to i tak więcej niż akceptuje Bank Anglii, to nie ma znaczenia, bo i tak przecież nikt nie bierze od uwagę podniesienia stóp procentowych do zahamowania inflacji. Dużo ważniejsze jest stymulowanie gospodarki. Również duży spadek inflacji odnotowano w cenach płaconych przez producentów w USA. Te spadły o niemal 3 procent, co jest największym spadkiem w historii. Dobre dane ze Stanów już dawno nie były oglądane przez graczy.
Z naszego podwórka dowiedzieliśmy się, że dynamika wynagrodzeń w Polsce wyniosła 9,8 procent, co jest bardzo dobrym wynikiem. Wciąż statystyczny polski pracownik zarabia coraz więcej, więc zwłaszcza przed świętami nie powinniśmy mieć do czynienia z zaciskaniem pasa na wzór amerykański.
Jak widać dziś po raz kolejny rynki potwierdziły tezę, że dane fundamentalne mogą nie mieć najmniejszego znaczenia. Spadki mogą być kontynuowane zarówno przy złych danych jak i przy dobrych. Dziś mieliśmy do czynienia z tym drugim scenariuszem, ale już jutro nie będzie mieć to znaczenia. Nowy dzień przyniesie nowe nastroje i pomysły na handel.
Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse