Dane sprzedaży detalicznej wyższe od oczekiwań

Poniedziałkowe dane GUS dotyczące sprzedaży detalicznej w lutym br. zaskoczyły pozytywnie. Odnotowaliśmy wzrost na poziomie 13,7 proc r/r, podczas gdy ekonomiści oczekiwali 9,9 proc. Mimo dobrego wyniku, sprzedaż i tak była mniejsza niż jeszcze w styczniu 2012 roku, gdy wyniósł 14,3 proc. Bezrobocie wyniosło 13,5 proc. i nie odbiegały od oczekiwań.

Dane sprzedaży detalicznej wyższe od oczekiwań
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

26.03.2012 | aktual.: 26.03.2012 14:04

Poniedziałkowe dane GUS dotyczące sprzedaży detalicznej w lutym br. zaskoczyły pozytywnie. Odnotowaliśmy wzrost na poziomie 13,7 proc. r/r, podczas gdy ekonomiści oczekiwali 9,9 proc. Mimo dobrego wyniku sprzedaż i tak była niższa niż w styczniu 2012 roku, gdy odnotowano wzrost 14,3 proc. Bezrobocie wyniosło 13,5 proc. i nie odbiegało od oczekiwań.

- Przewidywaliśmy, że dane dotyczące sprzedaży detalicznej będą nieco gorsze. Zakładaliśmy, że wzrost nie przekroczy 10 proc. Bardzo ciekawe są przyczyny tego wzrostu. Po pierwsze zaskakująco wysoka była sprzedaż samochodów, co jest dość nietypowym zjawiskiem jak na ten miesiąc roku. Trudno to na razie wytłumaczyć, tym bardziej, że te dane są rozbieżne z liczbą zarejestrowanych samochodów. Teraz mamy sporą rozbieżność między tymi danymi - mówi Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.

- Drugi, trudny do wyjaśnienia wzrost sprzedaży dotyczy niewyspecjalizowanych sklepów. Są to zazwyczaj zakupy dokonywane w niedużych marketach. Zwykle chodzi o produkty spożywcze i środki chemiczne. Ciężko wyjaśnić, dlaczego w lutym Polacy zaczęli kupować więcej samochodów i dóbr. Jeśli spojrzymy na dane historyczne, to w lutym nigdy podobny wzrost nie występował.

Ekonomista BZ WBK uważa, że główne przyczyny szybkiego wzrostu to raczej zaburzenie danych niż początek trendu. Jego zdaniem Moim zdaniem sprzedaż detaliczna w nadchodzących miesiącach będzie spowalniać. - Sugeruje to sytuacja na rynku pracy i możliwości finansowe gospodarstw domowych. Dzisiejsze dane dotyczące bezrobocia tylko to potwierdzają, bo dzisiejszy odczyt jest najwyższy od 2007 roku. Można przewidywać, że klienci będą teraz bardziej wstrzemięźliwi w wydawaniu pieniędzy, bo obawy o utratę pracy są większe - dodaje Bielski.

Również Ignacy Morawski z Polskiego Banku Przedsiębiorczości nie oczekuje utrzymania się dobrych danych w kolejnych miesiącach.
- Sprzedaż detaliczna wzrosła w lutym o 13,7 proc. rok do roku. To bardzo wysoki wynik, biorąc pod uwagę wysoką bazę odniesienia z zeszłego roku. Może być to sugestia, że popyt konsumpcyjny w I kwartale będzie nieco silniejszy niż w pod koniec ubiegłego roku. Warto jednak pamiętać, że dane o sprzedaży detalicznej wysyłają czasami mylące sygnały. Nie jest to najlepszy wskaźnik koniunktury, dlatego byłbym ostrożny z wyciąganiem jednoznacznych wniosków. Ciekawsza i prawdopodobnie ważniejsza dla polskiej gospodarki w krótkim okresie była publikacja niemieckiego indeksu IFO, która wskazała na dalszą poprawę nastrojów w tamtejszej gospodarce. Po słabym odczycie PMI, jest to dobra informacja, wskazująca, że niemiecka gospodarka na razie powoli wychodzi z dołka.

- Coraz ciekawsze są ostatnio wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej. W ostatnich dwóch dniach pojawiły się co najmniej trzy jastrzębie wypowiedzi: Jerzy Hausner i Adam Glapiński wskazali, że konieczna może być podwyżka stóp procentowych już wkrótce (odpowiednio w Dow Jones i PAP), zaś Anna Zielińska-Głębocka wskazała na warunkową gotowość do podniesienia kosztów kredytu, w razie utrzymania dobrych wyników gospodarki (Rzeczpospolita). Coraz wyraźniejsza staje się zatem rozbieżność między tym co o konieczności zmian w polityce pieniężnej uważa tzw. rynek a co sądzi część członków RPP. Na rynku dominuje przekonanie, że podwyżka stóp jest bardzo mało prawdopodobna. W RPP zaś rośnie liczba zwolenników takiego ruchu. Moim zdaniem dane gospodarcze nie wskazują na konieczność podnoszenia kosztów kredytu i wciąż uważam, że prawdopodobieństwo podwyżki jest niskie. Ale nie można wykluczyć, że ewentualna kolejna negatywna niespodzianka inflacyjna i nieco lepsze dane o produkcji wczesną wiosną zwiększą w RPP
wpływy jastrzębi. W takich warunkach ocena przyszłych ruchów RPP wygląda jak ciągnięcie słomek - sugeruje Morawski.

bezrobociesprzedaż detalicznapraca
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)