Debata w PAP: pomysły na modernizację polskiej energetyki
Poprawa parametrów bloków na węgiel, gruntowna przebudowa sieci, finansowanie atomu - to pomysły na kierunki modernizacji polskiej energetyki, wymieniane w czasie debaty w PAP o skutkach pakietu klimatycznego UE do 2030 r. dla polskiego sektora energii.
26.11.2014 18:10
Uczestnicy debaty dyskutowali o wskazanych kierunkach inwestycji, możliwych do sfinansowania ze specjalnego funduszu modernizacji energetyki, na który trafią środki ze sprzedaży specjalnej puli uprawnień do emisji CO2.
Jednym z założeń polityki klimatycznej UE jest wzrost cen tych uprawnień, tak by wymóc inwestycje w niskoemisyjne technologie. Prezes Domu Maklerskiego Consus Maciej Wiśniewski oceniał, że realna jest cena uprawnienia rzędu 25 euro po roku 2020 i 100 euro po 2030. Jego zdaniem może do tego doprowadzić powołany mechanizm rezerwy stabilizacyjnej, który ma zdejmować z rynku nadwyżki uprawnień.
Wiśniewski przypomniał, że dziś, przy nadwyżce rzędu 2 mld uprawnień, kosztują one na rynku ok. 7 euro, natomiast dzięki rezerwie KE dostała instrument, mogący ograniczyć nadwyżkę do 400 mln. "Wpływ działania rezerwy na rynek może być bardzo duży" - podkreślał.
Wiśniewski mówił, że z wyliczeń Consusa wynika, że ceny uprawnień w latach 2012-2030 powinny wynosić 10-12 euro, ale "KE ma pewne niestandardowe możliwości" i jest "realne niebezpieczeństwo gwałtownego wzrostu". Najbardziej rozsądne jest doprowadzenie do wzrostu cen dopiero pod koniec okresu rozliczeniowego, ale już dziś są pomysły, które od razu podbiłyby je gwałtownie - mówił.
Oceniając możliwe kierunki działań wiceminister środowiska Marcin Korolec przypomniał, że polityka klimatyczna nie zniknie po 2030 r., zatem wcześniej podjęte inwestycje powinny Polskę chronić przed zapisami kolejnych pakietów. Bezemisyjna energetyka w Polsce jest niemożliwa, ale korzystając z funduszu i darmowych uprawnień do emisji możemy iść w kierunku mniej emisyjnym - mówił z kolei dyrektor departamentu energetyki w ministerstwie gospodarki Tomasz Dąbrowski.
Jeden z możliwych kierunków wskazywał wiceprezes Taurona Stanisław Tokarski. Według niego, należałoby sporządzić na poziomie kraju listę inwestycji, koniecznych do dostosowania bloków węglowych do coraz ostrzejszych przepisów środowiskowych, odnoszących się do czystości spalin. Inaczej te bloki będą wyłączane, a cena energii wzrośnie - przestrzegał.
Podobnego zdania był dyrektor ds. strategii Enei Arkadiusz Zdulski. Jego zdaniem, na potrzeby funduszu należy zidentyfikować potencjalne możliwości inwestycji. Jak mówił, że perspektywy jego spółki wskazane byłyby by znaczące środki na dystrybucję, źródła małe i średnie oraz kogeneracyjne, oparte o węgiel i gaz.
Natomiast zdaniem dyrektor Departamentu Strategii PGE Moniki Morawieckiej lepszym kierunkiem jest bezemisyjny atom. W praktyce do 2030 r. musimy produkować więcej energii, ograniczając jednocześnie emisje o ok. 30 proc., co oznacza, że więcej elektrowni węglowych wybudować nie możemy - mówiła. Zdaniem Morawieckiej, właściwym kierunkiem użycia środków na modernizację byłoby przeznaczenie ich na energetykę jądrową, trwale obniżającą emisje.
Nie uciekniemy od pytania, czy całej puli darmowych uprawnień nie dać konsorcjum, które będzie budowało energię jądrową - dodał Korolec.
Wiceprezes Tokarski podkreślił jednak, że może się na to nie zgodzić KE, bo atomu w Polsce nie da się wybudować bez wsparcia w postaci kontraktu różnicowego. Pomocy nie można dublować - mówił. Morawiecka wyraziła jednak opinię, że KE nie zezwala jedynie na nadmierne wsparcie, a gdyby móc sięgnąć do funduszu, do kontrakt różnicowy dla atomu zakładałby odpowiednio mniejszą możliwość wsparcia.
"Idealnym kierunkiem inwestycyjnym wydają się też sieci dystrybucyjne, które wymagają ogromnych pieniędzy" - dodała Monika Morawiecka. Jak wyjaśniła, inwestycje w sieć od razu obniżą cenę energii, bo natychmiast da się obniżyć opłaty dystrybucyjne.
Z kierunkiem inwestowania w sieci dystrybucyjne zgodził się prof. Krzysztof Żmijewski - Sekretarz Rady ds. Zrównoważonego Rozwoju Energetyki. Sieci trzeba dostosować do źródeł prosumenckich, gdyby fundusz na to wystarczył, byłaby to absolutna rewolucja - ocenił. "Energia z własnego dachu nie kosztuje, więc nie może zdrożeć" - dodał.
Wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz oceniał z kolei, że najtrudniejsze będzie przekonanie społeczeństwa i sektora energetycznego, że musimy przechodzić do energetyki rozproszonej, do ograniczeniu popytu i wzrostu efektywności. "Za 10 lat struktura właścicielska energetyki może być całkiem inna, dlatego raczej nie powinno być centralnej listy inwestycji" - mówił Pietrewicz.