Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych
Trwa karuzela zmian cen akcji na naszym rynku. Po udanej pierwszej sesji tego tygodnia, dziś rynek znów traci.
10.02.2009 12:32
Takie wyraźne zmiany nastrojów są pochodną trzech czynników – bardzo wąskiej grupy spółek decydujących o ostatecznym bilansie sesji, ograniczonej aktywności inwestorów podczas wielu ostatnich notowań oraz wahliwej atmosfery na rynkach w naszym regionie. W poniedziałek tylko papiery PKO BP i Pekao odpowiadały za blisko połowę zwyżki WIG. Obroty, podobnie jak dziś, nie zachwycały. Korzystnie natomiast wpływała na koniunkturą poprawa klimatu na rynkach w naszym regionie, której odzwierciedleniem był mocny wzrost wartości rubla, a w ślad za tym innych walut, w tym złotego. Dziś sytuacja jest zupełnie przeciwna – sytuacja na rynkach w naszym regionie jest znacznie gorsza, co skutkuje zniżką złotego.
Takie zmiany koniunktury są okazją do osiągnięcia szybkich zysków, ale dla osób o średnim i długim horyzoncie inwestycyjnym nie mają większego znaczenia. Z ich punktu widzenia kluczowe coraz bardziej wydaje się to, jakie będą reakcje rynków na ostateczny kształt planów ratunkowych dla amerykańskiej gospodarki. Działania prowadzone są na dwóch „frontach” – program dla gospodarki firmowany nazwiskiem Obamy oraz działania na rzecz poprawy sytuacji w branży finansowej, który ma zostać przedstawiony przez Timothy’ego Geithnera, sekretarza skarbu. W sumie ten drugi zestaw działań jest ważniejszy, bo w dużym stopniu warunkuje skuteczność pierwszego planu. W obu przypadkach najważniejsze pytanie sprowadza się do tego czy inwestorzy na wyrost uwierzą w skuteczność proponowanych działań, czy też jednak przeważy obawa, że o pozytywne ich skutki nie będzie łatwo. Stan nastrojów inwestorów nie jest najlepszy, jeśli wziąć pod uwagę, że spadek cen akcji mogą wywołać słowa, które wypowiedział prezydent Obama, o tym, że
amerykańską gospodarkę dotyka w pełni rozwinięty kryzys (full-blown crisis).
Solidna zwyżka z wczorajszego dnia niewiele zmieniła w sumie w obrazie naszego rynku. WIG zbliżył się do przełamanego w minionym tygodniu ubiegłorocznego dołka bessy, ale dopiero jego pokonanie byłoby pozytywnym sygnałem na przyszłość. Podobnie stało się na innych rynkach naszego regionu. Indeks CECE Benchmark, obrazujący sytuację na nich, też wrócił wczoraj w pobliże minimum z jesieni 2008 r., by dziś pójść mocno w dół.
Wartym odnotowania zjawiskiem jest nieustanny wzrost cen CDS-ów na rynkach wschodzących, czyli papierów zabezpieczających przed ryzykiem bankructwa. To pokazuje, że z fundamentalnego punktu widzenia ryzyko inwestycji na tych parkietach wcale nie minęło, a ostatnia poprawa koniunktury ma bardziej rynkowe niż gospodarcze podłoże.
Katarzyna Siwek
Expander