Dla tysięcy firm sprzedających kwiaty i znicze listopadowe święto to okres żniw

Dla większości Polaków 1 listopada to czas zadumy. Jednak dla producentów zniczy, hodowców cmentarnych kwiatów i firm sprzątających nagrobki kilka dni poprzedzających święto to czas wielkich żniw.

Dla tysięcy firm sprzedających kwiaty i znicze listopadowe święto to okres żniw
Źródło zdjęć: © Dziennik Zachodni | Karina Trojek

31.10.2007 | aktual.: 31.10.2007 17:38

Dla większości Polaków 1 listopada to czas zadumy. Jednak dla producentów zniczy, hodowców cmentarnych kwiatów i firm sprzątających nagrobki kilka dni poprzedzających święto to czas wielkich żniw.

Krzysztof Mazur z Warszawy, zanim zajął się porządkowaniem grobów, prowadził księgarnię internetową.
_ Podręczniki to zajęcie na trzy miesiące w roku. Trzeba z czegoś żyć _ - tłumaczy Mazur.

Reklamować swoje usługi zacznie dopiero od przyszłego roku, ale i tak przed 1 listopada udało mu się zdobyć pierwszych klientów. Ceny jego małej firmy wcale nie są małe. Za uporządkowanie rodzinnego grobu żąda 124 zł, zaś za pojedynczą kwaterę - 74 zł. W pakiecie klient ma zapalenie znicza, postawienie wiązanki i wysłanie zdjęcia mejlem. Firma Mazura może się też zaopiekować grobem na stałe. Za 24 wizyty w roku wystawia rachunek nawet na 1950 zł.

Cmentarny biznes wykorzystuje też nowinki technologiczne. Przemysław Żyła, porządkujący mogiły w Częstochowie, jako jeden z pier%07wszych w kraju wprowadził filmowanie efektów pracy. Poza tym proponuje pomoc w odnalezieniu zapomnianych grobów, pośrednictwo w wymianie pękniętych płyt nagrobkowych czy zamieszczanie anonsów w rocznicę śmierci.

Poza Warszawą ceny usług firm porządkujących groby są niższe (np. 25 - 80 zł w Łodzi i Wrocławiu).

Na Wszystkich Świętych zarabiają też producenci środków czyszczących i nabłyszczających, jednak przede wszystkim producenci zniczy. Najtańsza lampka kosztuje złotówkę, natomiast za najmodniejszy w tym sezonie znicz z mrożonego szkła, który pali się 90 godzin, trzeba zapłacić ok. 25 zł. Każdego roku właśnie w listopadzie kupujemy ok. 300-500 mln zniczy.

Dla przykładu: płocka firma Arkada wyrabia we wrześniu i październiku trzecią cześć rocznych obrotów sięgających 2,5 mln złotych.

Henryk Hajdamowicz, właściciel firmy Arkada, zaznacza jednak, że z roku na rok w branży jest coraz trudniej. W ciągu dwóch lat ceny parafiny, nieodłącznie związane z notowaniami ropy naftowej, wzrosły o 30 procent. Ceny zniczy jednak się nie zmieniły, bo konkurencja w branży jest ogromna.

Rynkiem rządzi 30 firm sprzedających wyroby do wielkich sieci handlowych, ale tylko w Panoramie Firm reklamuje się 800 wytwórców. To i tak nie wszystko. Hajda%07mowicz ocenia, że 90 proc. zniczy, które kupimy pod cmentarzami 1 listopada, będzie wyprodukowane w szarej strefie.

Podobnie jest z chryzantemami. Sprzedaż dla hodowców tych kwiatów będzie w tym toku wyższa niż w poprzednich sezonach, ponieważ chryzantemy są o 15-20 proc. droższe niż przed rokiem. To m.in. efekt rosnących kosztów pracy.

Józef Binkowski, hodowca z podłódzkiej wsi Gospodarz, chryzantemy sadzi w czerwcu, by zdążyć na ostatnie dni października.

W poprzedni weekend większość kwiatów sprzedał na giełdzie kwiatowej. To, co zostało, zawiezie w czwartek pod cmentarz w Pabianicach. W sumie - pięć tysięcy sztuk w cenie od 2 do 5 zł. Na jednej chryzantemie udaje mu się zarobić średnio 2 złotych.

Ale po Wszystkich Świętych żniwa skończą się tak nagle, jak się zaczęły, a szklarnia hodowcy Józefa Binkowskiego zapadanie w długi sen zimowy.

500 mln zniczy kupujemy każdego roku na przełomie października i listopada
1-2 zł kosztują najtańsze lampki bez wymiennego wkładu, palące się ok. 12 godzin

Piotr Brzózka
POLSKA Dziennik Zachodni

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)