Trwa ładowanie...

Do Polski wracają przymrozki. Sadownicy drżą ze strachu: sady są puste

Plantatorzy nie zdążyli jeszcze oszacować strat po ostatnich przymrozkach, a do Polski nadciąga już kolejna fala zimna. - Jeżeli przyjdą przymrozki będzie jeszcze gorzej, a już jest źle. Niektóre sady są całkowicie puste - mówi WP Finanse Krzysztof Czarnecki, sadownik spod Mszczonowa.

Do Polski wracają przymrozki. Sadownicy drżą ze strachu: sady są pusteDo Polski wracają przymrozki. Sadownicy drżą ze strachu: sady są pusteŹródło: Agencja Wyborcza.pl, fot: Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl
dk5n238
dk5n238

Po słonecznej i ciepłej majówce temperatura zaczyna spadać. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej podał, że od poniedziałku do Polski nadciągnie powietrze polarne. W środę i czwartek na północnym wschodzie kraju mogą pojawić się przymrozki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Straciłem wszystko!! Mróz zniszczył całe plony.🥶🥹

Czy sadowników czeka powtórka z rozrywki? W kwietniu w różnych miejscach Polski ujemne temperatury w nocy występowały przez cały tydzień. W niektórych regionach w sadach plantatorzy musieli zmagać się z przymrozkami kilka nocy z rzędu. W okolicach Wrocławia słupki rtęci pokazywały nawet -8 stopni Celsjusza.

dk5n238

Do Polski wracają przymrozki

Tym razem temperatury mają być jednak zdecydowanie wyższe. IMGW przewiduje, że przy gruncie przymrozki mogą sięgnąć -1 stopnia Celsjusza. Nie zmienia to faktu, że sadownicy patrzą na te prognozy z niepokojem. Krzysztof Czarnecki tłumaczy, że niewielki przymrozek nie musi zaszkodzić owocom - wiele zależy od tego, jak długo będą utrzymywać się minusowe temperatury.

Przymrozek trwający od 4 do 5 rano nie wyrządzi większych szkód. Jeżeli mróz chwyci jednak np. o godzinie 19 i potrwa przez całą noc, sytuacja będzie diametralnie inna - opowiada sadownik.

Podobne obawy ma Bartłomiej Milczarek ze Stowarzyszenia Polskich Plantatorów Borówki. Plantator powiedział nam, że w momencie, gdy nad Polskę nadciąga kolejna fala przymrozków, kwiaty są w pełni kwitnienia, a młode owoce są szczególnie narażone na spadki temperatur poniżej zera. Tymczasem, dodaje, sytuacja sadowników w niektórych obszarach kraju jest bardzo trudna. Straty sięgają 60-70 proc.

A możliwe, że finalnie okażą się jeszcze większe. Krzysztof Czarnecki tłumaczy, że szacowanie zniszczeń jeszcze trwa. W tym celu powoływane są komisje, których prace mogą potrwać jednak całe miesiące. Nie zawsze efekty przymrozków widać zresztą na pierwszy rzut oka. Owoce pestkowe nie zawsze robią się od razu czarne, czasami pozostają zielone, albo po prostu przestają rosnąć.

W tej chwili mamy opad, który normalnie jest nazywany czerwcowym. Tam gdzie owoce są zmarznięte spada ich na ziemię bardzo wiele. W niektórych sadach owoców zdatnych do spożycia zostaje naprawdę mało - dodaje Czarnecki.

Sadownicy liczą straty

Jednym z takich sadowników jest Łukasz Cielma. Mężczyzna pod koniec kwietnia wrzucił do mediów społecznościowych nagranie, na którym pokazuje skalę zniszczeń wywołanych przez mróz. W jego sadzie temperatura spadła nawet do -5,5 stopnia Celsjusza.

dk5n238

"Nie mam dobrych wiadomości. Wszystko przemarzło. Mogę to oficjalnie powiedzieć. Rano miałem jeszcze nadzieję, że sytuacja się zmieni, ale niestety nie będzie inaczej. Wszystko jest czarne w środku. 100 procent. Jedyne co mogłoby uratować sytuację to ubezpieczenie od przymrozków. (...) To był najgorszy możliwy scenariusz - mróz w takiej fazie" - dowodził sadownik.

Wyznanie Cielmy sprowokowało do komentarzy jego branżowych kolegów. Jeden z komentujących napisał, że jest z z północnej Wielkopolski i stracił prawdopodobnie wszystkie czereśnie i śliwy. - Całość czarna. Całą niedzielę odchorowałem psychicznie. To jednak jest trudne do akceptacji, bo to jednak cały rok jak krew w piach - zauważył plantator.

dk5n238

Straty skrupulatnie wyliczył także inny komentator z powiatu skierniewickiego. Jak pisze, z 3 hektarów śliwek i 1,1 hektara czereśni nie zostało dosłownie nic. - 3,5 hektara wiśni - jeszcze się łudzę, że może jest te 10 procent - dodaje.

Ceny owoców pójdą w górę

Sadownicy podkreślają, że w większości wypadków straty będą niepowetowane. Poza niektórymi, niezbyt często występującymi w Polsce odmianami truskawek, reszta owoców owocuje tylko raz w roku.

Borówek, czereśni i truskawek, które wymarzły, już w tym roku nie będzie. Kolejne zbiory czekają nas za 12 miesięcy - mówi Czarnecki.

Taka sytuacja jest trudna dla plantatorów, którzy ponieśli już duże nakłady finansowe w związku z uprawami. Wielu z nich zrezygnowało z drogiego ubezpieczenia i na najbliższe zyski będą musieli poczekać do przyszłego roku.

dk5n238

Problem będą mieli również konsumenci, którzy czekają, aż do sklepów trafią polskie owoce. Sadownicy nie mają dla nich dobrych wieści. - Najprawdopodobniej będzie drożej niż w ubiegłym roku. W górę pójdą także ceny importowanych owoców, bo przymrozki występowały również za granicą - wyjaśnia Czarnecki.

Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dk5n238
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dk5n238