Dobudówka zamiast kredytu
Zamiast brać kredyt na dom, wybuduj go sobie na raty. Coraz więcej firm oferuje projekt oraz budowę małego domku, który po paru latach można rozbudować. Budowanie etapami może być dużo tańsze niż zadłużanie się w banku.
05.08.2013 | aktual.: 07.08.2013 16:56
Od przyszłego roku, by wziąć kredyt hipoteczny w banku trzeba będzie mieć wkład własny. Na początek ma to być 5 proc. wartości nieruchomości. Docelowo wkład własny ma wynieść obowiązkowo 20 proc. Tyle, że jeśli mamy już kilkadziesiąt tysięcy złotych, to czasem lepiej postawić mały dom, który za parę lat będzie można rozbudować. Wyjdzie taniej niż kredyt.
- Mieliśmy klienta, który zaczął od domku, który miał 67 mkw., a gdy po dziesięciu latach przestał go rozbudowywać, to budynek miał już ponad 200 mkw. - mówi Adam Kresa z firmy Domyidomki.pl
Jak tłumaczy, dom postawiony w technologii szkieletowej (zwanej też kanadyjską) rozbudowywano trzy razy, dodając do niego po kilkadziesiąt metrów. Za każdym razem powodem stawiania dobudówki była powiększająca się rodzina.
- Rozłożenie budowy na raty, jeśli jest to robione z głową, nie zwiększa ceny ostatecznej. Cena za 150 mkw. domu wybudowanego w dwóch rzutach będzie podobna. Zaoszczędzimy natomiast na ratach kredytu. Zamiast płacić odsetki bankowi od dużego domu postawionego na raz, możemy oszczędzić pieniądze na rozbudowę. Przez brak odsetek w sumie z pewnością wyjdzie taniej - tłumaczy Adam Kresa.
Budując na raty dom o powierzchni 140 mkw., możemy zacząć od budynku 70-metrowego. Zamiast wykładać 300-350 tys. zapłacimy połowę tej kwoty. Jak dodaje Adam Kresa plusem takiej rozbudowy jest też to, że rodzina nie musi się wyprowadzać i wynajmować mieszkania w trakcie przebudowy. A domy szkieletowe można tak zaprojektować, że dobudować można nie tylko dodatkowy pokój na parterze, ale nawet całe piętro.
Udowadnia to firma domyletnie.pl, która wyspecjalizowała się w projektowaniu małych budynków, przygotowanych do rozbudowy.
- Naszym pomysłem było dostosowanie się do aktualnych wymagań rynku. Dwójka młodych ludzi na początku swojej kariery zawodowej nie ma wystarczająco dużo środków, żeby stawiać cały dom. Na początek wystarczy im kilkadziesiąt metrów, które w przyszłości będzie można rozbudować - mówi architekt Stanisław Hałabuz, właściciel firmy.
Na razie w jego ofercie są trzy domy przygotowane do rozbudowy. Cena najtańszego, zaledwie 35-metrowego, może zamknąć się w kwocie nawet 70-75 tys. zł. Kolejne dobudówki mogą zmienić budynek w domek o powierzchni 60, a później 90 mkw. Dodatkowe metry to koszt około 20-30 tys. zł. Cena rośnie w zależności od standardu wykończenia pomieszczeń.
- Sądziliśmy, że tą ofertą zainteresujemy osoby, które będą chciały postawić sobie mały domek nad jeziorem. Zgłaszają się jednak rodziny, które chcą potraktować nasze projekty jako swoje główne domy. Nazwa firmy domyletnie.pl jest nawet teraz nieco myląca, bo nasze budynki są całoroczne i uwzględniają też system ogrzewania. Nie ma więc problemu, aby mieszkać w nich także zimą - mówi architekt.
Jego projekty są przygotowane do budowy w technologii drewnianej. Są jednak przykłady także zaplanowanych od początku do rozbudowy domów z cegły. Parę lat temu projekt budynku o nazwie Beata z pracowni SiS-Projekt, dostał nawet nagrodę branżowego magazynu Murator.
Jego budowę rozłożono na trzy etapy. Po pierwszym budynek na planie prostokąta ma nie całe 90 mkw. na dwóch kondygnacjach. W kolejnych dwóch etapach do boków domu można dostawić dobudówki zwiększające powierzchnię stopniowo do 122 i 148 mkw. Kluczem przy projektowaniu i budowie jest odpowiednie rozplanowanie instalacji, tak by nie było problemów z podłączenie na przykład kaloryferów w nowej części budynku.
- Do dziś powstało już kilkanaście realizacji tego domu. Projekt zakładał różne modyfikacje w zależności od zasobności portfela właściciela. Można na przykład najpierw dostawić salon albo w zamian dwa pokoje dla dzieci - tłumaczy architekt Jerzy Szymański.
Budowa domu na raty ma jednak swoje minusy. Podstawowy to biurokracja. Każda rozbudowa wymaga nowego pozwolenia budowlanego. A to dodatkowy koszt i przede wszystkim czas stracony w urzędach.
- Na pierwszy etap i tak trzeba na razie postarać się o pozwolenie. Natomiast za parę lat, jeśli nasi politycy zrobią to co obiecują, czyli zniosą pozwolenia budowlane, to problem sam się rozwiąże - przypomina Stanisław Hałabuz.
Może więc zamiast brać kredyt na dom, warto postawić na dom na raty?