Dokształcają się, by nie stracić pracy
Polonista będzie uczyć historii, a chemik
również przyrody - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
04.10.2005 | aktual.: 04.10.2005 11:16
W obawie przed niżem demograficznym i zwolnieniami nauczyciele ruszyli na studia podyplomowe. _ Dodatkowy przedmiot to większe szanse na pracę _ - tłumaczą.
Takie studia zaproponowało Ministerstwo Edukacji. _ By nauczyciel chemii mógł też uczyć biologii, jeśli wymaga tego sytuacja w szkole czy w mieście, ale także po to, by lepiej poznał komputer i język obcy _ - tłumaczy rzecznik resortu oświaty, Mieczysław Grabianowski. Nauka potrwa trzy semestry. Nauczyciele nie zapłacą ani złotówki. Pieniądze dał Europejski Fundusz Społeczny.
W Łódzkiem na studia zgłosiło się 659 pedagogów. Miejsc jest 275. _ Najbardziej oblegana jest informatyka i wiedza o społeczeństwie. Prawie pięć osób na miejsce _ - informuje Bogdan Wojakowski z łódzkiego kuratorium.
Podobnie jest w innych miastach. _ Zainteresowanie olbrzymie, a możemy przyjąć tylko 436 osób _ - mówi Kinga Skiba z kuratorium we Wrocławiu, gdzie nabór dopiero się rozpoczyna.
Najczęściej nauczyciele wybierają przedmioty pokrewne tym, których uczą: poloniści - historię, chemicy - przyrodę, matematycy - fizykę. Sporo jest również nauczycieli polskiego, czy geografii, którzy znają angielski, ale nie mają prawa go uczyć. Po studiach podyplomowych będą mogli.
Zajęcia zorganizują uczelnie, które wygrały przetargi ogłoszone przez MEN. Indeksy zdobędą ci, którzy najlepiej znają angielski i potrafią obsługiwać komputer - takie warunki postawiła UE.
Czy jednak biolog przekwalifikowany na chemika nie będzie uczyć chemii gorzej niż absolwent chemii? - zastanawia się gazeta.
Urzędnicy uspokajają: _ Już na magisterskich studiach z biologii jest mnóstwo chemii, a studia podyplomowe to dodatkowe 400 godzin nauki _ - mówi "Gazecie Wyborczej" Kinga Skiba z wrocławskiego kuratorium. (PAP)