Donieść na firmę? Niewybaczalne

Pracownik, który w interesie publicznym doniesie na pracodawcę, nie ma żadnej ochrony przed zwolnieniem.

Donieść na firmę? Niewybaczalne

21.05.2010 08:50

Pracownik, który w interesie publicznym doniesie na pracodawcę, nie ma żadnej ochrony przed zwolnieniem.

Co roku do Fundacji Batorego zwracają się osoby, które straciły pracę, bo powiadomiły np. prasę, że ich pracodawca łamie prawo. To tzw. sygnaliści.

– Staramy się takim osobom pomagać. Niestety, polskie ustawodawstwo nie przewiduje ochrony osób, które działają w interesie publicznym. W Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii są specjalne ustawy. U nas także kodeks pracy powinien zapewniać im ochronę – mówi Anna Wojciechowska-Nowak z Fundacji im. Stefana Batorego.

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpatrywana jest sprawa byłego redaktora naczelnego tygodnika wydawanego przez Pocztę, który informował o nadużyciach związanych z działalnością spółki. Został dyscyplinarnie zwolniony. Sąd I instancji przyznał mu odszkodowanie. W apelacji powód domaga się powrotu do pracy, a pracodawca utrzymuje, że zwolnienie było zasadne. * Czasem się udaje *

Do pracy został przywrócony działacz związkowy radomskiej ZTE, zwolniony za bezpodstawne sprowadzenie kontroli inspekcji pracy i zawiadomienie innych organów o nieprawidłowościach w zakładzie. W tej sprawie jednak były protesty, a zwolniony był szefem związku. Scenariusz jest najczęściej podobny. Pracownik nagłaśniający nieprawidłowości jest przenoszony na gorsze stanowisko. Potem, jeśli wciąż zajmuje się sprawą, traci pracę. * Pozorny powód*

Pracodawcy, aby pozbyć się niewygodnego pracownika, stosują różne kruczki prawne. Najczęściej likwidują stanowisko, na którym był zatrudniony. W uzasadnieniu wypowiedzenia nie ma mowy o nielojalności i faktycznych okolicznościach rozstania. Sąd w takim wypadku bada tylko, czy na danym stanowisku nie zatrudniono kogoś innego i nie ma podstaw do przywrócenia do pracy.

Zdarza się też, że w uzasadnieniu wypowiedzenia czy dyscyplinarki pracodawca wprost stwierdza, że powodem rozstania jest utrata zaufania do pracownika, który źle mówi o firmie, naraża jej dobre imię itd. Tu także pracownicy nie mają dobrej pozycji, bo często nie potrafią udowodnić swoich informacji, które miały być szkodliwe dla firmy, pracowników czy np. środowiska naturalnego. – W takich sprawach nie można przenieść ciężaru dowodu na pracodawcę, jak w sprawach o dyskryminację. Co więcej, pracownik, który np. zawiadomi prokuraturę o nieprawidłowościach, a ta umorzy postępowanie albo odmówi jego wszczęcia, nie może zaskarżyć tego rozstrzygnięcia do sądu – mówi Anna Wojciechowska-Nowak.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)