Trwa ładowanie...

Duże auto to nie tylko lotniskowa taksówka dla VIP'ów. Szukamy najlepszego auta dla rodziny 3+

Jeszcze dwadzieścia-parę lat temu w okresie wakacyjnych podróży potrafiliśmy spakować pięcioosobową rodzinę do Poloneza czy "dużego" Fiata. Mistrzom ta sztuka udawała się także w Maluchu. Kierunek wyznaczony przez papierową mapę? Wybrzeże Bałtyku, Beskidy, Mazury. No to w drogę.

Duże auto to nie tylko lotniskowa taksówka dla VIP'ów. Szukamy najlepszego auta dla rodziny 3+Źródło: Mercedes
d10jlzd
d10jlzd

Poświęcenia tych czasów są dla nas dzisiaj nie do pomyślenia. Wtedy każda podróż wiązała się z nie lada niewiadomą. Dojedzie czy nie? Wadliwa technologia i wątpliwe techniki produkcyjne naszych rodzimych samochodów z okresu PRL, których w latach 90. XX w. było jeszcze na drogach pełno (dziś posiadają status poszukiwanych yougtimerów) nie gwarantowały sukcesu w dojeździe dokądkolwiek. Kto w 2019 roku zgodziłby się na nocleg w niewiadomym miejscu spowodowany awarią silnika czy elektryki?

Nie da rady bez pasów i bez świateł

Na szczęście (lub na nieszczęście) na drogach od tego czasu zmieniło się wszystko. Rozwinęła się sieć ekspresówek i autostrad, wzrosły prędkości przelotowe, odległości, jakie możemy pokonać jednego dnia a także... natężenie ruchu. To ostatnie przede wszystkim czuć w coraz bardziej zakorkowanych miastach.

Gęstniejące natężenie ruchu równa się większemu chaosowi, i podwyższonemu, wynikającemu z prawdopodobieństwa, ryzyku, że "coś się stanie". Choćby ze względu na naszą nieuwagę lub brak skupienia innych kierowców.

Rozwój technologiczny pomaga nam to ryzyko minimalizować, lub eliminować jego skutki. Rośnie też nasza świadomość związana z tym, jakie konsekwencje wiążą z niezastosowaniem się do podstawowych zasad bezpieczeństwa i rozsądku. Nie tylko pod kątem motoryzacyjnym. W końcu zmieniają się też same przepisy i to co kiedyś było opcjonalne, staje się obowiązkowe.

d10jlzd

Ta wielodzietna rodzina z końca lat 80. mogła całą drogę do Jastarni podróżować leżąc na tylnej kanapie i bez zapiętych pasów. Kierowca nie potrzebował też sprawnych świateł.

Dzisiaj, gdy mamy foteliki dziecięce z elektroniczną bazą, która piszczy, jeśli jest źle przymocowana do tylnej kanapy, trudno sobie to wyobrazić. Fotelik taki zapewnia dzieciom maksimum bezpieczeństwa we wspomnianych powyżej współczesnych warunkach jazdy (wraz ze wszystkimi systemami, jakie posiada samochód), ale niestety potrzebuje dużo miejsca. Do malucha by nie wszedł. Zresztą, nie było by jak go zamocować, bo na tylnej kanapie nie było pasów…

Wszystkie potrzebne rzeczy

Gigantyczny fotelik to przykład pierwszy z brzegu, ale też bardzo ważny, bo niezbędny do bezpiecznego przewozu latorośli. Prawda jest jednak taka, że ponieważ mamy więcej rzeczy niż trzydzieści lat temu, gdy na półkach sklepowych królował ocet, wozimy też ze sobą więcej. Zarówno na co dzień, jak i w okresie wakacyjnych wojaży. Nawet jeśli dzieci nasze nie wymagają już specjalnych krzesełek, zajmujących miejsce w samochodzie, zajmujemy tę przestrzeń bez trudu innymi "gadżetami".

Dlatego, gdy rodzi się pierwsze dziecko od razu myślimy, jak zamienić samochód na "jakiś większy", np. kombi. Przy drugim zaczynamy rozważać SUV'a - najlepiej takiego z trzecim rzędem siedzeń. Nawet jeśli oznacza to po prostu, że ma większy (dłuższy) bagażnik, niż to, że będziemy z tego rzędu rzeczywiście korzystać.

d10jlzd

Chcemy dzieci wozić bezpiecznie, ale też wygodnie - każdy kto szarpał się z pasami fotelika w samochodzie trzydrzwiowym, albo pomagał 3-latkowi z takiego auta wysiąść wie, że nie jest to najprostsze i szybkie.

Do tego dochodzi wszystko to, co trzeba spakować. Nawet jeśli nie są to wózki - choć przy pięcioosobowej rodzinie jest jednak więcej niż prawdopodobne, że jedno dziecko potrzebuje takiegoż - to przecież potrzebne będą: rowery, akcesoria na plaże, dmuchane materace (a także kajak), łopatki, wiaderka etc. Pięć walizek, a w ekstremalnych przypadkach nawet przenośna piaskownica, dwie farelki (jakby było zimno w domku na działce), grill, zestaw do badmintona z siatką włącznie, hulajnogi (do poruszania się po deptaku, bo rowery są na wycieczki po lesie), 10 gier planszowych w pudełkach, Termomix, dwa kartony ulubionego wina i tyle samo parawanów, żeby się porządnie "okopać".

I tu trzeba otwarcie powiedzieć, że taki zestaw nie wejdzie już do średniej klasy SUV'a, nie mówiąc już o babci, którą zabiera się ze sobą, bo wakacje nie są tylko dla dzieci, ale także dla nas. Dzięki niej może będziemy mieli w ich trakcie chwilę spokoju.

d10jlzd

Są oczywiście różne boksy dachowe, bagażniki, ale powodują aerodynamiczny dyskomfort w podróży autostradą, a co za tym idzie dłuższy czas dojazdu i pytania z tylnej kanapy z serii "kiedy będziemy?". A także zwiększone spalanie. No poza tym dach bardzo często okupują rowery…

A przecież wyjazd musi się spinać ekonomicznie i być względnie bezbolesny, także dla kierowcy. Co więc zrobić?

Kierowcy pomijają oczywiste rozwiązanie

Jest taki kształt samochodu, który w wyborach zakupowych zazwyczaj pomijamy, pomimo tego, że auto jest czymś czego nie kupujemy impulsywnie i co długo rozważamy (nawet półtora roku poszukiwań). Bo jakoś tak się utarło, że pierwszym wyborem każdej rodziny jest podwyższony, pięciodrzwiowy SUV. Nawet jeśli nie ma napędu na 4 koła.

d10jlzd

Wydaje nam się, że jest bezpieczniejszy, lepiej wyposażony, świetnie wykonany, ma różne bajery, od aktywnych systemów bezpieczeństwa począwszy, po świetne audio sygnowane nazwą któregoś z audiofilskich producentów sprzętu domowego i dlatego chętnie do niego dopłacamy. Bo SUV może mieć szklany dach, skórzaną tapicerkę i wcale nie szkodzi, że zwykłe kombi zapewnia tyle samo miejsca w środku oferując przy tym mniejsze opory toczenia i mniejsze spalanie (oraz jest tańsze w zakupie). Rodzina jeździ SUV'em. Koniec. Kropka.

Tymczasem inny rodzaj samochodu jeszcze lepiej odpowiada rodzinnym potrzebom transportowym i to nawet jeśli mamy jedynie dwójkę dzieci do przewiezienia. Ten samochód to... van. I jego wybór nie musi wiązać się z żadnym wyrzeczeniem wizerunkowym czy dynamicznym, pod warunkiem, że wybierze się odpowiednią markę i model. Ale o tym za chwilę.

Dlaczego van to dobry wybór?

Bo może zmieścić do ośmiu osób, a jego modułowe wnętrze można dowolnie aranżować. Dwójka dzieci siedząca jedno za drugim i deski surfingowe obok? Nie ma sprawy.

d10jlzd

Rowery wiezione w bagażniku, razem z bagażami, a dzieci na trzech tylnych siedzeniach każde we własnym foteliku, bo każdy fotelik ma własny ISOFIX?

Bez problemu i to nawet, jeśli ktoś ma trojaczki. Dwójka dzieci, bagaże i dziadkowie? Również da radę.

Najważniejsze jest to, że podobnie jak w SUV'ie mamy tutaj podwyższoną pozycje za kierownicą, dającą lepszą widoczność, więcej miejsca nad głową i dużą szybę, dzięki której mamy poczucie przestrzeni co sprawia, że podróż mniej męczy.

d10jlzd

Van oferuje wygodny dostęp do wszystkich rzędów siedzeń poprzez przesuwane drzwi oraz opcjonalnie, napęd na 4 koła, jeśli chcemy zjechać na bezdroża. Nie mówiąc już o całej masie schowków i przegródek, w które popakujemy wszystkie normalnie luźno latające drobiazgi.

Jeśli van dla rodziny, to jaki

Jedną z najlepszych propozycji na rynku ma Mercedes-Benz. Najnowsza klasa V, znana wcześniej jako Viano, zadebiutowała cztery lata temu, ale m.in. dzięki przeprowadzonemu w tym roku faceliftingowi nadaj jest najbardziej atrakcyjną alternatywą dla kombi i SUV'a, jaką można kupić.

Przede wszystkim dlatego, że jest to Mercedes, a to oznacza brak jakichkolwiek kompromisów dotyczących komfortu podróży czy jej bezpieczeństwa.

Do tego świetnie wygląda (szczególnie z pakietem AMG lub Avantgarde), więc jego właściciel nie ma poczucia, że na tym wyborze ucierpi jego wizerunek. To właściwie klasa S... ale dla ludzi o rozbudowanych potrzebach transportowych.

Zalety klasy V? Zacznijmy od wnętrza. Mamy tu spory, kolorowy ekran systemu infotainment z nawigacją - obsługiwany wygodnym pokrętłem lub gładzikiem (jak kto woli), skórzaną tapicerkę, wykończenie z imitacji drewna hebanowego, włókna węglowego bądź szczotkowanego aluminium i przeróżne akcesoria, takie jak np. stolik dla drugiego rzędu siedzeń, przy którym na zdjęciach producenta zawsze pracują mężczyźni w garniturach, a który może się też przydać w sytuacji rodzinnych wakacji (np. do kolorowania czy jedzenia).

Opcjonalny system audio Burmester zapewnia genialny odbiór odtwarzanych utworów niezależnie od tego czy jest to "Mucha w Mucholocie" czy dyskografia "Dire Straits" (15 głośników i 640 Wattów przestrzennego dźwięku Dolby Digital 5.1 i DTS 5.1).

Dodatkowo, dzięki Command Online potrafi wzmacniać głos kierowcy ułatwiając komunikacje z pasażerami tylnych rzędów siedzeń.

Wnętrze można oczywiście dowolnie aranżować, ale najważniejsze jest to, że odczuwalna jakość materiałów, to jak kierownica leży w dłoniach, jak obsługuje się poszczególne przełączniki, oraz to z czego są zrobione sprawia, że od momentu zajęcia miejsca kierowcy zapominamy, że jedziemy vanem.

Mamy raczej poczucie, że poruszamy się Mercedesem. Jest ono wzmagane przez możliwość zamówienia klasy V elektrycznie sterowanych foteli w pierwszym z tylnych rzędów, z opcją masażu, czy też panoramicznego, odsuwanego, szklanego dachu.

Do tego nowoczesne silniki diesla (w wersjach od 163 do 239 KM), spełniające normy Euro 6d-Temp sparowane z automatyczną, dziewięciobiegową skrzynią 9G-TRONIC zapewniają niskie zużycie paliwa i osiągi nieodstające od samochodów osobowych. Dla wersji V 250d 4Matic to 11 s do 100 km/h i spalanie na poziomie 8 l. na 100 km w realnym teście drogowym.

Napęd na cztery koła 4MATIC pozwala zdobywać niedostępne dla normalnych aut przestrzenie i zapewnia podwyższone bezpieczeństwo jazdy w warunkach niepogody. Do tego nie sprawia, że samochód staje się wyższy. Nawet z tym napędem Mercedes ma mniej niż 2 m. wysokości. To oznacza, że wjedzie na niemal każdy parking podziemny.

Jego długość zależy wyłącznie od naszych potrzeb - klasa V występuje w trzech odmianach: "kompakt" o długości 4,90 m, "długi" 5,14 m i "ekstra długi" 5,37 m. Ta ostatnia ma aż 1410 litrów przestrzeni bagażowej. Kompakt i długi odpowiednio - 610 l. i 1030 l.

Którą długość wybierzemy zależy od nas i od tego czy będziemy naszego samochodu dużo używali w zatłoczonym mieście, gdzie znalezienie miejsca parkingowego odpowiedniego rozmiaru dla najdłuższej z wersji może okazać się trudniejsze niż dla krótkiej.

Decyzja należy do nas, a w razie czego, podróżując w pojedynkę, zawsze możemy skorzystać z jakiejś z alternatyw do własnego auta np. z carsharingu, lub jeśli już miejsce się znajdzie powierzyć parkowanie naszej klasie V, która zrobi to w sposób automatyczny, dzięki specjalnemu systemowi. My musimy tylko operować gazem i hamulcem.

Bezpieczeństwo? Bez kompromisów

Pod kątem bezpieczeństwa Klasa V również nie uznaje kompromisów. Od adaptacyjnych reflektorów wykonanych w technologii LED, które dostosowują swój promień do warunków na drodze, tak by nie oślepiać innych jej użytkowników, po różnego typu asystentów prowadzenia (bazujących na wskazaniach radaru aktywnego tempomatu, czujnikach w lusterkach etc.) to prawdziwe technologiczne "tour de force".

Klasa V wyposażona jest w systemy zapobiegające najechaniu na tył poprzedzającego nas pojazdu, nieumyślnemu opuszczeniu naszego pasa ruchu czy też kolizji z samochodem znajdującym się w martwym polu lusterek. Na pokładzie znajduje się też asystent wykrywania zmęczenia (Attention Assist), który analizuje parametry naszej jazdy i w razie czego zasugeruje przerwę. A ponieważ van narażony jest na działanie bocznego wiatru, byśmy nie musieli się tym przejmować, inny system sam, delikatnie, bez naszego udziału kompensuje ruchu nadwozia wywołane jego nagłymi podmuchami.

Do tego za pomocą modułu komunikacyjnego Mercedes me connect możemy do samochody podłączyć nasz smartfon i dzięki aplikacji w prosty sposób sprawdzać przeróżne dane pojazdu takie, jak stan licznika, ciśnienie w oponach i poziom paliwa w zbiorniku. Usługi zawarte w tej funkcji takie, jak telediagnostyka, zarządzanie wypadkami, serwisowaniem i awariami oraz system telefonu alarmowego zapewniają dodatkowe bezpieczeństwo i spokój ducha.

Moduł zapewnia też podgląd "Live Traffic" sytuacji panującej na trasie, dostarczając w czasie rzeczywistym informacji o korkach. To w sytuacji wakacyjnych korków może okazać się nie do przecenienia.

Wróćmy się więc po raz kolejny do przeszłości. Cofnijmy trzydzieści lat. Pomyślmy z iloma przeciwnościami musieliśmy sobie wtedy radzić. A z iloma już nie musimy? Między innymi dzięki samochodom takim, jak Mercedes Klasy V na miejsce dojedziemy szybko, wygodnie i bezpiecznie, zabierając wszystko co tylko zapragniemy, nawet jeśli jest to mały, przenośny zamek do skakania. Pozostaje tylko cieszyć się urlopem.

Materiał powstał we współpracy z Mercedes

d10jlzd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d10jlzd