Dużo pracujemy, mało zarabiamy
Opinie o Polaku jako pracowniku są mocno rozbieżne
Opinie o Polaku jako pracowniku są mocno rozbieżne. Z jednej strony pojawia się obraz nisko wykwalifikowanego lenia, ze skłonnością do nieuczciwych praktyk, z drugiej zaś - osoby bardzo pracowitej, odpowiedzialnej, rzetelnej... i do tego gotowej świadczyć swe usługi za niewielkie pieniądze.
To ostatnie jest niestety prawdą. Blisko dekadę temu ówczesny premier Marek Belka powiedział, że Polacy przynoszą do Unii Europejskiej "głód sukcesu, obietnicę dynamizmu i gotowość, by pracować ciężej, dłużej i za mniejsze pieniądze". Jego słowa okazały się być prorocze i sytuacja Polaków na europejskim rynku pracy do dziś odpowiada stworzonemu przez premiera w 2004 roku obrazowi. Coroczne badania "zapracowania" poszczególnych narodów pokazują, że od dłuższego czasu jesteśmy w czołówce państw, w których pracuje się najdłużej. Z badań przeprowadzonych w 2010 roku przez Instytut Badań nad Gospodarką Coe-Rexecode z Paryża wynika, że polscy pracownicy etatowi spędzają w pracy znacznie więcej czasu niż np. Niemcy, Finowie, Włosi, Francuzi czy Hiszpanie. O ile statystyczny Francuz pracuje mniej niż 1700 godz. rocznie - Polak poświęca na pracę około 1975 godzin. Potwierdzają to dane zgromadzone przez OECD, według których Polak pracuje 1970 godzin rocznie, czyli 38 godz. tygodniowo (wliczając urlopy)
. Dla porównania
średnia dla Holendrów i Niemców to około 1400 godzin w roku (27 godz. tygodniowo).
*Polecamy: * Sprzedawca – zawód (nie) dla każdego
Z czasem pracy niestety nie idą w parze zarobki. Choć jesteśmy jednym z najdłużej pracujących narodów, równocześnie znajdujemy się też w czołówce najsłabiej zarabiających. Z danych Eurostatu za 2011 rok, wynika, że od Polaków gorzej zarabiają jedyni Litwini, Rumuni i Belgowie. Zarobki w Polsce to średnio 5,4 tys. Euro rocznie, z kolei średnia dla starej UE wynosi 21,4 tys. Euro. Niewiele mniej zarabia się w Wielkiej Brytanii (20,7 tys.) i Francji (20,3 tys.). Z kolei w najlepiej "opłacanych" państwach Europy - jak Niemcy, Dania, Belgia, Austria, Luksemburg i Norwegia, średnie roczne dochody wahają się od 25 tys. w Niemczech do 28,6 tys. rocznie w Norwegii. Eksperci zwracają często uwagę, że porównywanie czasu pracy i dochodów jest błędem, gdyż od godzin spędzonych w pracy ważniejsza jest wydajność pracowników, a ta przemawia na niekorzyść Polaków. Z opublikowanego przez OECD (Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) raportu na temat wydajności pracy (jako wskaźnik wydajności przyjęto wartość PKB na
godzinę pracy) wynika, że Polak nie ma się czym pochwalić. W ciągu godziny przeciętny Polak wytwarza usługi lub dobra o wartości niespełna 25 dolarów, Niemiec - 53,6 USD, a Francuz 57,7 USD.
Wprawdzie poziom produktywności Polaków stale rośnie i osiągnął już poziom 66,8 proc. średniej UE, jednak do liderów wciąż nam jeszcze daleko. Dla porównania w Niemczech produktywność pracowników jest na poziomie 111 proc. czyli niemal dwukrotnie wyższa od naszej. Jednak nawet koncentrując się jedynie na wydajności pracowników w poszczególnych krajach - Polacy wciąż zarabiają słabo. Jeśli bowiem pracownik w naszym kraju wytwarza w trakcie godziny pracy o połowę mniej dóbr niż statystyczny Niemiec, jego zarobki powinny być tylko o połowę niższe od tych uzyskiwanych u naszego zachodniego sąsiada. Tymczasem różnica w zarobkach jest niemal pięciokrotna. Jeśli dorzucimy do tego jeszcze fakt, że spędzamy w pracy około 25 proc. więcej czasu niż Niemcy, trudno oprzeć się przekonaniu że premier Belka w 2004 roku doskonale wiedział co mówi: pracujemy dłużej i za mniejsze pieniądze!
AD,MA,WP.PL