Dycha: Polska nie obawia się klauzuli ISDS w umowie handlowej z USA
Polska nie obawia się budzącej kontrowersje w Europie klauzuli ISDS. To rozwiązanie, dotyczące sporów pomiędzy firmami i państwami oraz ochrony inwestycji za granicą, obowiązuje nas bowiem od 1990 r. i dobrze się sprawdza - mówi PAP wiceszef MG Andrzej Dycha.
20.04.2015 10:35
Nagranie wideo:
http://serwiswideo.pap.pl/wideo/Dycha-Polska-nie-obawia-sie-klauzuli-ISDS-w-umowie-handlowej-z-USA.mp4
W poniedziałek w Nowym Jorku rozpoczyna się kolejna runda negocjacji dotyczących TTIP. Tzw. klauzula ISDS budzi sceptycyzm w części krajów UE, które obawiają się, że wzmocni ona pozycję amerykańskich globalnych koncernów w potencjalnych sporach gospodarczych z państwami unijnymi o naruszenie ich interesów, np. poprzez zmiany w prawie na obszarze UE.
Jak tłumaczył Dycha, Polska nie obawia się tego, że klauzula ISDS znajdzie się w umowie o wolnym handlu z USA. "Polska w 1990 roku zawarła ze Stanami Zjednoczonymi umowę, na podstawie której inwestycje amerykańskie w Polsce są szczególnie chronione, na podstawie klauzuli ISDS dotyczącej sporów pomiędzy państwem i inwestorem znajdującej się w tej umowie. Klauzula i umowa funkcjonują więc w Polsce już od prawie 25 lat. Podobnego typu umowy ze Stanami Zjednoczonymi mają inne państwa naszego regionu - kraje bałtyckie, Czechy, Słowacja, Rumunia, Chorwacja" - mówi.
Wyjaśnia, że jeśli ten element znajdzie się w umowie o wolnym handlu, która ma być podpisana przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone, odpowiedzialność Polski będzie mniejsza. "Będziemy odpowiadali tylko za element krajowych rozwiązań (prawnych), natomiast za kwestie ewentualnych roszczeń, które wynikałyby ze zmian na poziomie europejskim odpowiedzialność poniesie Unia Europejska" - zaznacza.
Tak więc - jak podkreśla - będzie to korzystne dla Polski. "Byłoby lepiej, z punktu widzenia interesów Polski, żeby klauzule dotyczące ochrony inwestycji amerykańskich w Europie i europejskich w Stanach Zjednoczonych były rozstrzygane na poziomie europejskim. Takie rozwiązanie lepiej chroni interesy finansowe państwa, lepiej chroni interesy finansowe społeczeństwa i budżetu" - dodaje.
Dycha przyznaje, że kwestia ISDS jest dyskutowana w debacie publicznej, szczególnie w Niemczech. "W związku z tym, że niemiecka gospodarka jest największą gospodarką w Unii Europejskiej, ten stosunkowo niewielki element tej umowy, który jest istotną, ale nie najważniejszą, częścią tego porozumienia, w pewnym sensie dominuje w rozmowie na temat porozumienia o wolnym handlu ze Stanami Zjednoczonymi. Z punktu widzenia Polski przeniesienie tego mechanizmu z poziomu krajowego, na którym jesteśmy dzisiaj, na poziom europejski, jest rozwiązaniem korzystnym dla Polski i Polaków" - podsumowuje.
W niedzielę w krajach UE i wielu innych miejscach na świecie, przed wznowieniem rozmów na temat umowy o wolnym handlu (TTIP) między USA i Europą, odbyły się setki akcji protestacyjnych. W samych Niemczech było to 230 demonstracji w 170 miejscowościach. Według części przeciwników umowy, TTIP nie jest porozumieniem handlowym, tylko umową, która doprowadzi do ograniczenia praw obywatelskich, praw pracowniczych, praw cyfrowych na korzyść wielkich korporacji.
Łukasz Osiński (PAP)
luo/ laz/
Pobranie jest możliwe po podaniu loginu i hasła:
użytkownik: wideo01
hasło: OZsV2TzG%!if