"Dziennik Polski": Policzą piece, których nie będzie?
Dopiero za dwa lata zakończy się w Krakowie inwentaryzacja pieców na węgiel. Miasto wyda na ten cel ok. 450 tys. zł, informuje "Dziennik Polski". A radni zastanawiają się czy to liczenie ma sens.
07.08.2014 00:05
- Za dwa lata dowiemy się, ile w rzeczywistości mamy pieców. To nam pozwoli na planowanie wydatków. Zorientujemy się, ile nam jeszcze potrzeba pieniędzy i ile palenisk zostało do zlikwidowania, mówi Ewa Olszowska-Dej wicedyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta.
Radni uważają jednak, że liczenie pieców trwa zdecydowanie zbyt długo. - Jeśli będzie się to tak przeciągało, opóźni się wprowadzenie programów ich likwidacji. Możemy nie zdążyć przed 2018 rokiem, kiedy wchodzi w życie zakaz palenia węglem, twierdzi Włodzimierz Pietrus, radny PiS.
A pieców ubywa teraz w Krakowie w znacznie szybszym tempie niż poprzednio. To efekt zwiększenia dotacji ma ich likwidację z budżetu miasta. W tym roku ich liczba może zmniejszyć się o ok. 2,5 tys. Zniknie także ponad tysiąc kotłowni.
Radni zastanawiają się więc, po co liczyć piece, których za dwa lata i tak może prawie nie być w Krakowie.