Dziś ostateczne głosowanie nad dyrektywą tytoniową. Jej zapisy to połowiczny sukces Polski
Dzisiaj na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu odbędzie się ostateczne głosowanie nad dyrektywą tytoniową. Przyjęcie wypracowanego dokumentu ma być jedynie formalnością. Oznacza to, że najprawdopodobniej w ciągu 6 lat z polskiego rynku całkowicie znikną papierosy mentolowe, co narazi ich producentów na straty.
26.02.2014 09:47
Na zmiany w dyrektywie nie ma już co liczyć. 22 stycznia kształt nowych przepisów zatwierdziła Komisja Zdrowia Publicznego Parlamentu Europejskiego.
– W takich procesach głosowanie jest tylko formalnością z uwagi na to, że większość szczegółów jest dogrywana w podkomisjach. Te szczegóły zostały już określone, dyrektywa raczej już nie powinna zmieniać kształtu – wyjaśnia Zbigniew Pisarski, prezes Polskiego Instytutu Myśli Gospodarczej. – Ważne jest to, żeby polscy posłowie i senatorowie w procesie implementacji starali się już nie dokonywać korekt samej treści, nie naginać przepisów prawa po to, żeby przy okazji uregulować inne rzeczy, tylko przyjęli dyrektywę unijną w taki sposób, w jaki ona jest ujęta.
Polska od początku prac nad tzw. dyrektywą tytoniową forsowała zmiany korzystne dla producentów papierosów. Pierwotny jej projekt zakładał całkowite wyeliminowanie z rynku zarówno papierosów smakowych, jak i tzw. slimów, czemu Polska się sprzeciwiała.
– Sukces, który udało nam się uzyskać, jest połowiczny – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Zbigniew Pisarski. – Papierosy cienkie udało się zachować na rynku, natomiast papierosy mentolowe w ciągu sześciu lat zostaną wycofane z rynku.
Dzięki odrzuceniu propozycji zakazu sprzedaży cienkich papierosów, polska gospodarka i miejsca pracy w przemyśle tytoniowym w mniejszym stopniu ucierpią na nowych przepisach. Jednak biorąc pod uwagę to, że papierosy mentolowe stanowią obecnie 20 proc. produktów tytoniowych na polskim rynku, nie do końca udało się uchronić interesy polskich producentów tytoniu. W widoczny sposób będzie to miało wpływ na rozwój szarej strefy. Już dziś 15 proc. wyrobów tytoniowych dostępnych na polskim rynku pochodzi z nielegalnych źródeł.
– Nie łudźmy się, że konsumenci, którzy są przyzwyczajeni do tego rodzaju produktów, zrezygnują z niego wraz z upłynięciem kolejnych sześciu lat – argumentuje prezes instytutu. – Producenci spoza Unii Europejskiej, w bliskim sąsiedztwie, czyli na Białorusi i na Ukrainie, będą nadal wytwarzali te papierosy w sposób nie dający żadnych korzyści ekonomicznych dla polskiego budżetu.
Podkreśla, że ograniczanie spożycia papierosów w Europie jest dobrą tendencją, ale sposób regulowania rynku tytoniowego jest często nietrafiony, ponieważ najdotkliwiej uderza w producentów i pracodawców. Unia Europejska powinna natomiast – jego zdaniem – w większym stopniu skupić swoje wysiłki na edukacji młodych ludzi w dziedzinie szkodliwości spożycia tytoniu.