Dzisiaj kurs akcji PGE jest w rękach pracowników

Do obrotu giełdowego wchodzą warte ponad 3 mld zł akcje PGE. Kurs nie powinien spaść. Między innymi dzięki zwiększeniu udziału spółki w WIG20.

Dzisiaj kurs akcji PGE jest w rękach pracowników
Źródło zdjęć: © WP.PL | Katarzyna Izdebska

Dzisiaj do obrotu giełdowego wchodzą akcje pracownicze Polskiej Grupy Energetycznej. Są one warte ponad 3 mld zł. Prawie 140 mln papierów, którymi już od dzisiejszej sesji będą mogli handlować mniejszościowi akcjonariusze, stanowi niemal 7,5 proc. kapitału spółki. Oznacza to, że odsetek akcji PGE znajdujących się w wolnym obrocie wzrasta dziś w sumie do ponad 30 proc.

Eksperci: szoku nie będzie

Zdaniem analityków mimo dzisiejszych zmian inwestorzy nie powinni się obawiać dramatycznych zmian kursu PGE w najbliższym czasie. Według Kamila Kliszcza, analityka DI BRE Banku, notowania PGE mogą przebiegać podobnie, jak miało to miejsce w przypadku PGNiG. 12,7 proc. akcji pracowniczych gazowej spółki trafiło do obrotu publicznego na początku lipca. I mimo że część analityków spodziewała się przejściowych spadków, zwiększenie podaży nie uderzyło w kurs spółki.

– To oznacza, że raczej nie należy oczekiwać spadku kursu walorów grupy energetycznej. Jeśli już doszukiwać się negatywnego wpływu papierów pracowniczych na notowania, to w obu przypadkach miał on miejsce przed ich debiutem – twierdzi Kliszcz.

Blokadą handlu nie były objęte akcje pracownicze tegorocznego debiutanta – PZU. Mimo wcześniejszych obaw okazało się, że tylko nieliczni pracownicy zdecydowali się na sprzedaż walorów ubezpieczyciela tuż po jego majowym debiucie na GPW. Podobnie było w przypadku grupy energetycznej Tauron, która zadebiutowała na GPW w czerwcu. Pracownicy wstrzymywali się ze sprzedażą akcji, oczekując zwyżek kursu.

Jak uważają analitycy, jeśli nie będzie dużego wysypu walorów PGE na pierwszych sesjach, na co się dziś nie zanosi, to krajowe i zagraniczne instytucje powinny bez większego problemu odkupić wszystkie pojawiające się na rynku papiery.

Pomagają też korzystne rekomendacje. Z niedawnego raportu DI BRE wynika, że akcjami PGE handluje się obecnie po atrakcyjnych cenach. Dom maklerski zaleca ich kupowanie. Jedną akcję PGE wycenia na 26,73 zł. Dla porównania, na zamknięciu piątkowej sesji kurs walorów PGE wyniósł 21,77 zł, o 0,32 proc. więcej niż dzień wcześniej.

Apetyt funduszy pomoże

Dotychczas udział PGE we wskaźniku WIG20 wynosił nieco ponad 4 proc. W miniony piątek GPW przeprowadziła nadzwyczajną aktualizację składu wskaźnika. W efekcie udział grupy energetycznej w indeksie blue chipów będzie blisko dwukrotnie większy. – Sądzę, że cześć funduszy zgłosi większy popyt na papiery PGE. Wkrótce może również wzrosnąć udział spółki w MSCI, co z kolei powinno zachęcić do większych zakupów inwestorów zagranicznych – mówi Piotr Łopaciuk, analityk Erste.

W jego ocenie na najbliższych sesjach nie należy się jednak spodziewać zbyt dużej podaży akcji pracowniczych. I on uważa obecną wycenę akcji spółki za atrakcyjną. – Akcje PGE są dziś niedowartościowane. Dla walorów tej spółki wydałem rekomendację „akumuluj” z ceną docelową 23,5 zł – mówi Łopaciuk.

Nawis podażowy

Nie wszyscy analitycy są jednak zdania, że notowania PGE w najbliższym czasie muszą iść w górę. – Co prawda perspektywa zwiększonej podaży akcji grupy w publicznym obrocie została już w dużej części zdyskontowana przez inwestorów, ale nadal widzę pewne ryzyko spadków wywołane „nawisem podażowym”.

Popyt zgłaszany przez krajowe fundusze na skutek większego udziału PGE w indeksach GPW będzie się powoli wyczerpywał – zaznacza Maciej Hebda, analityk Espirito Santo. Podobnie jak przedstawiciel Erste, uważa on, że portfele doważać mogą raczej zagraniczni inwestorzy, za punkt odniesienia biorący indeks MSCI. *Przejęcie dobrym sygnałem *

Czy od strony operacyjnej PGE może sygnalizować w najbliższym czasie coś, co przemawiałoby za wzrostem jej kursu?

– Na poprawę wyników w krótkim okresie może wpłynąć sprzedaż aktywów pozaenergetycznych (np. Exatelu). Na korzyść mogłyby przemawiać też zmiany w planie inwestycyjnym, związane z możliwym przejęciem Energi. Zmiany te mogłyby polegać na przesunięciu części inwestycji w czasie lub np. na zastąpieniu części planowanych bloków węglowych tymi opalanymi gazem – wylicza Maciej Hebda.

Poza PGE nie będzie w najbliższym czasie na rynku podaży akcji pracowniczych na giełdzie na tak dużą skalę. Największe prywatyzowane obecnie spółki należą do sektora energetycznego. Skarb Państwa chce sprzedać kontrolę w nich inwestorom strategicznym. W przypadku Enei chce zobowiązać przejmujący podmiot do tego, by zobowiązał się on do odkupienia akcji pracowniczych.

Pracownicy gdańskiej Energi mają ok. 12 proc. akcji spółki. Czy jednak spółka ta wejdzie na giełdę, dzisiaj nie ma pewności.

Tomasz Furman - Parkiet Małe ryzyko nadpodaży akcji pracowniczych
Wprowadzenie do obrotu akcji pracowniczych niemal zawsze wywołuje obawy pozostałych akcjonariuszy spółki. Przede wszystkim dotyczą one nadmiernej podaży – czyli takiej, której nie da się zrównoważyć zleceniami kupna. Chodzi jednak nie tylko o większą podaż, ale i o to, że pracownicy otrzymali akcje za darmo. Tym samym nie muszą tak uważnie, jak pozostali inwestorzy, analizować notowań. Właściwie zawsze zarabiają, sprzedając akcje.

Mimo tych oczywistych zagrożeń coraz rzadziej notowania giełdowych spółek spadają tylko dlatego, że w obrocie znalazły się akcje pracownicze. Dlaczego? Coraz częściej bowiem akcje pracownicze są takimi tylko z nazwy – na długo przed giełdowym debiutem wielu pracowników zdążyło się ich pozbyć. Trafiają w ręce inwestorów, którzy doskonale znają specyfikę giełdy.

Z drugiej strony wzmożona podaż może się też wiązać ze wzmożonym popytem. Debiut akcji pracowniczych to po prostu okazja dla inwestorów, którzy chcą uzupełnić portfel. W normalnych warunkach muszą bardziej uważać, by ich zakupy nie doprowadziły do wzrostu kursu.

Justyna Piszczatowska
PARKIET

gpwakcjepge
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)