Eksperci: przemysł może wesprzeć bezpieczeństwo energetyczne

Włączenie przemysłu do wspierania bezpieczeństwa energetycznego kraju może zmniejszyć o nawet 1200 MW, czyli 5 proc. zapotrzebowania na energię w szczycie - wynika z analizy specjalistycznego think thanku Forum Energii. Blok, który produkowałby taką ilość energii kosztuje ok. 6 mld zł - wyliczyli.

Mechanizmem, który ma to ułatwić jest tzw. DSR (ang. Demand Site Response), czyli redukcja popytu. Wprowadzenie tego mechanizmu zaproponował niedawno polski operator systemu przesyłowego - Polskie Sieci Elekroenergetyczne. Polega on na tym, że odbiorca - dobrowolnie - podejmuje się ograniczenia pobierania energii w czasie, gdy system jest obciążony najbardziej i korzysta z niej wtedy, gdy jest jej pod dostatkiem. Za taką postawę odbiorca jest wynagradzany od wytwórcy czy dystrybutora i to zarówno za gotowość jak i faktyczne ograniczenie.

Zdaniem prezes Forum Energii dr Joanny Maćkowak - Pandery, włączenie przemysłu do wspierania bezpieczeństwa energetycznego kraju daje szanse na zmniejszenie, o co najmniej 1200 MW szczytowego zapotrzebowania na energię elektryczną w Polsce w okresach krytycznego obciążenia Krajowego Systemu Energetycznego. Co więcej - wskazują eksperci - mechanizm DSR jest zgodny z zamysłem KE w tzw. pakiecie zimowym i oprócz tego, że zyskamy dzięki niemu wyższą niezawodność systemu energetycznego, to możemy stać się wzorem dla innych.

Eksperci Forum wyliczyli, że wybudowanie bloku o takiej mocy kosztowało by podataników ok. 6 mld zł.

"Największym wyzwaniem polskiego systemu energetycznego jest poprawa elastyczności, czyli lepsze reagowanie na wahania popytu na energię przy rosnącym udziale zmiennych źródeł wytwarzania (odnawialnych źródeł energii - PAP) oraz różnego kalibru problemach sieciowych. Sprawnie działający mechanizm zaplanowanej redukcji popytu pozwala uniknąć sytuacji jak z sierpnia 2015 r. kiedy część przemysłu musiała ograniczyć pobór energii" - zauważyła szefowa Forum Energii.

Chodzi o sytuację z pierwszej dekady sierpnia 2015 r., kiedy to PSE wprowadziły - po raz pierwszy od niemal trzech dekad, - 20, najwyższy poziom zasilania. Oznaczało to, że wyczerpano wszystkie możliwości, by zaspokoić potrzeby odbiorców i wobec części z nich trzeba było wprowadzić ograniczenia poboru prądu. Jak informował wtedy operator, do 9 sierpnia br. Krajowy System Elektroenergetyczny (KSE) funkcjonował prawidłowo i był w stanie zapewnić potrzebną w kraju energię. Tąpnięcie nastąpiło w późnych godzinach wieczornych 9 sierpnia, kiedy to, wg. PSE - zarejestrowano "skokowy" wzrost ubytków mocy o kolejne 1200 MW, a w nocy z 9 na 10 sierpnia ubytki mocy w elektrowniach dalej się zwiększały. "W sumie nieplanowe ubytki mocy stanowiły aż około jedną piątą planowanego zapotrzebowania na moc w szczycie porannym 10 sierpnia, które było przewidywane na poziomie 22 200 MW"- wyjaśniał operator.

Na ograniczenia te złożyło się wiele czynników. Upały, a co za tym idzie, gwałtowane pogorszenie sytuacji hydrologicznej, spowodowały problemy z chłodzeniem jednostek termicznych (w polskim systemie stanowią one ok. 90 proc. wszystkich, choć większość z nich ma zamknięte systemy chłodzenia), co w konsekwencji doprowadziło do ograniczenia ich mocy. Ograniczona (ze względu na lato) była też możliwość pracy elektrociepłowni. Poza tym zabrakło wiatru, przez co ubytków nie można było uzupełnić z tego źródła. Wreszcie w elektrowniach przeprowadzano planowane remonty bloków. Część ekspertów wskazywała właśnie na ten element, jako jedną z przyczyn sierpniowych perturbacji. Dowodzili, że lato to czas, kiedy następuje wzrost popytu na prąd, więc nie jest to najlepsza pora na wyłączanie bloków.

Na to, że w ostatnio właśnie pora letnia stanowi największe wyzwanie dla naszego stystemu elektroenergetycznego zwracał uwagę w połowie marca przedstawiciele PSE. Przy utrzymujących się przez wiele dni wysokich temperaturach - szczególnie w środku dnia - następuje zwiększony pobór prądu, ze względu na rosnącą ilość urządzeń klimatyzacyjnych. Wielkość tę szacuje się nawet na 1500 MW. Jeśli w tym czasie nie pracują - ze względu na remonty bloki wytwórcze, a te posiadające tzw. otwarte obiegi chłodzenia, ze względu na wysoką temperaturę wody i jej niski stan nie mogą być użytkowane, Krajowy System Elektroenergetyczny (KSE) zaczyna mieć problemy.

W opinii analityków Forum zaproponowany przez PSE mechanizm DSR, czyli redukcji popytu jest nowoczesny i dobrze zaprojektowany. "Potrzebna jest teraz konsekwencja i optymalizacja. Z naszych analiz wynika, że potencjał techniczny DSR w Polsce jest znaczny, ale granicą jego wykorzystania są koszty" - napisali w swej analizie.

Eksperci podkreślają, że za DSR nie powinno się płacić więcej niż wynosi koszt dla odbiorców energii niedostarczonej, czyli tzw. VOLL (Value of Lost Load). DSR oznacza obniżenie przez odbiorców (m.in. przedsiębiorców) zużycia energii elektrycznej wtedy, kiedy margines bezpieczeństwa w KSE się zmniejsza. Jednak, by koszt tego mechanizmu nie obciążał zbytnio odbiorców i był skuteczny, konieczne jest stosowanie sankcji finansowych za niewykonanie redukcji w określonym czasie i zamówionym przez operatora wymiarze - przekonują eksperci Forum.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)