Elastyczny czas pracy – rząd tłumaczy reformę

Elastyczny czas pracy wciąż budzi wielkie emocje

Elastyczny czas pracy – rząd tłumaczy reformę
Źródło zdjęć: © Thinkstock

25.09.2013 | aktual.: 04.11.2013 15:37

Elastyczny czas pracy wciąż budzi wielkie emocje. Rząd tłumaczy obywatelom szczegóły ustawy, związki zawodowe nie składają broni w walce o wycofanie przepisów, a PiS zapowiada ich zaskarżenie do TK. Tymczasem liczba osób w społeczeństwie negatywnie i pozytywnie oceniająca zmiany jest bardzo zbliżona.

Nowa ustawa weszła w życie 23 sierpnia bieżącego roku. Jej głównym założeniem było wydłużenie okresu rozliczeniowego dla czasu pracy z 4 do 12 miesięcy oraz wprowadzenie ruchomego czasu pracy. Spotkała się z miażdżącą krytyką związków zawodowych, które określiły ja jako skandaliczną i niesprzyjającą wzrostowi zatrudnienia. Stanowiła jedną z głównych przyczyn protestów, jakie miały miejsce w Warszawie w dniach 11-14 września. Ministerstwo Pracy cały czas tłumaczy swoją reformę i wyjaśnia, co nowe przepisy oznaczają dla pracowników i pracodawców. W specjalnym komunikacie resort poruszył 8 zagadnień, wokół których narosło najwięcej niejasności. Dotyczą one m.in. nadgodzin, urlopów czy też roli związków zawodowych.

Oto 8 głównych problemów na temat nowej ustawy, które Ministerstwo Pracy wyjaśniało w swoim komunikacie:

Uelastycznienie czasu pracy to… „zmuszanie pracowników do pracy po kilkanaście godzin dziennie”.

Pracownik utrzymuje prawo do 11 godzin odpoczynku w ciągu doby i 35-godzin nieprzerwanego wypoczynku w ciągu tygodnia. Przepisy w tym zakresie nie uległy zmianie, a na szczególną ochronę mogą liczyć w dalszym ciągu pewne grupy pracownicze np. młodociani czy kobiety w ciąży.

Ministerstwo zaznacza, że wydłużenie okresu rozliczeniowego będzie pozwalało na lepsze dopasowania wykorzystania siły roboczej do ilości pracy czy zamówień w danej firmie. Jeśli jednego dnia pracownik będzie pracował dłużej to w innym dniu będzie mógł wyjść wcześniej czy też nawet będzie przysługiwał mu dzień wolny.

Uelastycznienie czasu pracy to… „koniec płatnych nadgodzin”

Reforma nie zmieniła zasada dotyczących wynagrodzeń za prace w godzinach nadliczbowych. W dalszym ciągu będą one przysługiwały pracownikom. Mogą oni również, zamiast dodatku pieniężnego, otrzymać czas wolny jako rekompensatę przepracowanych nadgodzin.

Uelastycznienie czasu pracy to… „rozwiązanie tymczasowe na czas kryzysu i nie powinno znaleźć się na stałe w Kodeksie pracy”

Wprowadzenie tych rozwiązań na stałe stanowi dla wielu firm szansę na podniesienie swojej konkurencyjności. Zaznacza, że podobne przepisy już funkcjonują w wielu innych krajach europejskich m.in. Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Czechach. Ich brak w naszym systemie prawnym stanowiłby pogorszenie pozycji naszych przedsiębiorców w porównaniu z zagranicznymi konkurentami.

Ministerstwo podkreśla, że wprowadzone w ustawie antykryzysowej rozwiązania dotyczące dłuższych okresów rozliczeniowych i ruchomego czasu pracy sprawiły, że w najtrudniejszym czasie dla naszej gospodarki prace zachowało dziesiątki tysięcy osób. Skorzystało z nich prawie 1,1 tys. firm, a zmiany objęły ogółem ok. 100 tys. pracowników.

Uelastycznienie czasu pracy to… „marginalizacja związków zawodowych”

Rząd odpiera także argumenty o usiłowaniu obniżenia znaczenia związków zawodowych. Ich pozycja nie tylko nie jest zagrożona, ale nawet wzrośnie, gdyż bez ich zgody pracodawcy nie będą mogli dokonywać zmian w zakresie objętym ustawą. Wspólne rozmowy między stronami pozwolą więc na wypracowanie najkorzystniejszych dla obu stron rozwiązań.

Uelastycznienie czasu pracy to… „duże obciążenie dla małych firm, bo oznacza dodatkowe formalności”

Także do tej pory firmy, niezależnie od wielkości, musiały przygotowywać indywidualny rozkład czasu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym. Nowa ustawa zawiera ułatwienia w tym zakresie, gdyż pozwala, aby pracownikowi ustalić indywidualny rozkład czasu pracy krótszy niż obowiązujący okres rozliczeniowy. Warunkiem jest, że będzie on obejmował co najmniej miesiąc i zostanie zainteresowanemu przedstawiony na tydzień przed wejściem w życie. W razie ważnych okoliczności np. w razie choroby pracowników, pracodawca będzie mógł go zmienić.

Uelastycznienie czasu pracy to… „trudności w rozliczaniu urlopów”

Wprowadzona reforma nie zmieniła zasad rozliczania urlopów wypoczynkowych. Dalej będzie on rozliczany z systemie godzinowy. Jeśli ktoś przepracował 10 godzin to otrzyma tyle samo urlopu, a nie 8, czyli tyle ile wynosi standardowy dzień pracy. Jeżeli pracował 4 godziny, to również odpoczywać będzie przez 4 godziny.

Uelastycznienie czasu to pracy to… „przykład lekceważenia związków zawodowych”

Resort pracy przypomina, że związki zawodowo już raz zgodziły się na uelastycznienie czasu pracy. Było to w 2009, kiedy to powstała ustawa antykryzysowa. Po jej wygaśnięciu organizacje pracodawców i związkowe wspólnie postanowiły, że lepiej te sprawdzone w czasie kryzysu rozwiązania wprowadzić na stałe do Kodeksu Pracy. Prace nad reformą trwały od końca 2011 do 2013 roku w Komisji Trójstronnej. Solidarność, OPZZ i FZZ brały też udział w konsultacjach społecznych dotyczących projektu.

Uelastycznienie czasu to pracy to… „złamanie unijnej dyrektywy o czasie pracy”

Dyrektywa dopuszcza możliwość wydłużania okresu rozliczeniowego czasu pracy do 12 miesięcy na podstawie układów zbiorowych lub porozumień partnerów społecznych. Musi być to jednak uzasadnione specyfiką działalności firmy np. sezonowością zbiorów czy produkcji. Wszystkie te założenia są w ustawie spełnione. Unia Europejska nie kwestionowała także założeń wspomnianej już wcześniej ustawy antykryzysowej, które zawierały już zapisy o elastycznym czasie pracy. Zdaniem resortu nie ma więc ryzyka łamania prawa wspólnotowego.

Dyskusji ciąg dalszy

Wyjaśnienia resortu pracy z pewnością nie będą oznaczać końca dyskusji w tym temacie. Reforma w dalszym ciągu stanowi gorący bowiem temat wśród polityków. Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało zaskarżenie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, gdyż ich zdaniem łamie ona artykuły 18,65 i 66 Konstytucji dotyczące ochrony rodziny i praw pracowniczych. Jarosław Kaczyński zapowiedział tez pomoc dla związków zawodowych, jeśli też będą chciał skorzystać z „tej drogi” walki z ustawą.

Nie rezygnują także związki zawodowe, które w dalszym ciągu planują walczyć o wycofanie tej ustawy. W dniach 1-2 Solidarność ma podjąć decyzje co do dalszych form protestu przeciw wprowadzonym przepisom.

Także resort pracy rozważa podjęcie rozmów na temat pewnych zmian dotyczących elastycznego czasu pracy. Jak podała na początku września „Dziennik Gazeta” Prawna miałyby one dotyczyć nadgodzin i sposobu ich wynagradzania.

Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński zapowiedział też utworzenie w ramach PSL spec-zespołu, który zajmie się monitorowaniem wpływu elastycznych rozwiązań czasu pracy na wzrost gospodarczy i konkurencyjność przedsiębiorstw Nowa ustawa budzi mieszane odczucia wśród społeczeństwa. W sondażu przeprowadzonym przez instytut „Homo Homini” dla Rzeczpospolitej, 35% ankietowanych ocenia ją dobrze, a tylko niewiele więcej 38% krytykuje wprowadzone zmiany. Do tego 6% osób odpowiedziało, że w ogóle nie słyszało o takiej reformie, a 21% nie miało zdania w tej sprawie. Gorzej zostały ocenione chociażby wydłużenie wieku emerytalnego, zmiany w OFE czy wysłanie 6-latków do szkoły.

KK,MA,WP.PL

reformarządmedia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (81)