Elektrociepłownia Żerań będzie wyłączona; Elektrociepłownia Siekierki przejmuje całość pracy (opis)
06.09. Warszawa (PAP) - W wyniku pożaru, do którego doszło w czwartek popołudniu w Elektrociepłowni Żerań w Warszawie, zakład zostanie wyłączony; produkcję prądu i ciepła przejmuje...
06.09.2012 | aktual.: 06.09.2012 21:23
06.09. Warszawa (PAP) - W wyniku pożaru, do którego doszło w czwartek popołudniu w Elektrociepłowni Żerań w Warszawie, zakład zostanie wyłączony; produkcję prądu i ciepła przejmuje zakład na Siekierkach, uruchomiona będzie też ciepłownia Kawęczyn. W pożarze dwie osoby zostały poszkodowane - poinformowała PAP rzecznika PGNiG Termika, właściciela EC Żerań, Dorota Krasowska.
"Nie będzie żadnych przerw w dostawie ani prądu ani ciepła" - zapewniła PAP rzeczniczka.
Na pytanie o szacunki strat rzeczniczka odpowiedziała: "oszacowanie strat jest obecnie niemożliwe. Odpowiednie służby, które będą się tym zajmować również jeszcze nie mogą tam wejść".
"Oczywiście cały zakład jest oczywiście w pełni ubezpieczony" - dodała.
Zgłoszenie o pożarze dotarło do strażaków ok. godz. 16.20. W budynku elektrociepłowni, przy ulicy Modlińskiej, na czwartym piętrze zapalił się pył węglowy.
Z ogniem walczyły 22 jednostki straży pożarnej. Na miejsce wezwano także specjalistyczną grupę ratowników chemicznych i medycznych. "Pożar został ugaszony" - powiedział PAP po godz. 19 rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej, st. bryg. Paweł Frątczak.
Strażacy w jednej z wind elektrociepłowni znaleźli nieprzytomnego pracownika. Rzecznik PSP wyjaśnił, że prawdopodobnie został on uwięziony w windzie w momencie wybuchu pożaru. Dotarli do niego strażacy, którzy przeszukiwali pomieszczenia w zagrożonym rejonie.
Mężczyzna został reanimowany i przewieziony do szpitala Bródnowskiego. "Stan mężczyzny jest ciężki, przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jest z nim rodzina, otoczona opieką psychologa" - powiedziała Kraskowska. Do szpitala, z objawami podtrucia, trafił także strażak, który uczestniczył w akcji.
Rzeczniczka PGNiG Termika powiedziała, że sytuacja była na tyle poważna, iż podjęto decyzję o ewakuacji ok. 10 pracowników, którzy pracowali w miejscu, gdzie pojawił się ogień. "Na razie przyczyny pożaru nie są znane" - dodała Kraskowska.
"Rozpoczęły się oględziny miejsca pożaru. Dopiero po ich zakończeniu będzie można stwierdzić pierwsze przyczyny pożaru" - zaznaczyła.
Po pożarze elektrociepłownia zostanie wyłączona. Produkcję prądu i ciepła przejmie zakład na Siekierkach. Dodatkowo będzie uruchomiona ciepłownia Kawęczyn - zakład zwykle działający tylko zimą. Nie będzie żadnych przerw w dostawie ani prądu, ani ciepła - poinformowała rzeczniczka PGNiG Termika.
W czwartek wieczorem zebrał się sztab kryzysowy.
"Nie wiadomo, kiedy zostanie przywrócona praca w Elektrociepłowni Żerań. Najpierw musi zostać oszacowana sytuacja i straty" - dodała Kraskowska.
Teren wokół elektrociepłowni został zabezpieczony przez policjantów. Rzecznik komendanta stołecznego policji asp. Mariusz Mrozek powiedział, że nie ma konieczności ewakuacji okolicznych mieszkańców ani też wprowadzenia ograniczeń w ruchu w tej części miasta.
Zastępca dyrektora biura komunikacji SPEC SA (firma dostarczająca ciepło i ciepłą wodę do 80 proc. budynków w Warszawie), Anna Prokop zapewniła w rozmowie z PAP, że mieszkańcy Warszawy nie muszą martwić się o brak dostaw ciepła.
"Cały czas działa drugie główne źródło ciepła, czyli elektrociepłownia na Siekierkach. Sieć ciepłownicza w Warszawie jest zbudowana w układzie pierścieniowym - wyłączenie jednego z zakładów nie powoduje zatrzymania dostaw, ponieważ sieć zasilana jest z drugiego źródła" - powiedziała.
"Jest okres letni i przy obecnych temperaturach istnieje zapotrzebowanie na ciepło tylko na potrzeby ciepłej wody użytkowej" - zaznaczyła. (PAP)
gdyj/ mca/ kuc/ bno/ gma/ asa/