Trwa ładowanie...

Emerytury do poprawki. Dostaniemy grosze

Ten rok będzie kluczowy dla naszych emerytur. Ważą się właśnie losy OFE. Eksperci coraz częściej przebąkują, by je w ogóle zlikwidować, a rząd szykuje się właśnie do kolejnego etapu reformy.

Emerytury do poprawki. Dostaniemy groszeŹródło: Jupiterimages
d38tfrn
d38tfrn

Do końca roku Ministerstwo Finansów ma dokonać przeglądu systemu emerytalnego z naciskiem na działanie II filara. Przegląd ten będzie dotyczył systemu opłat, benchmarku oraz zabezpieczenia kapitałowego PTE, a więc tego, na ile aktywa, którymi zarządzają OFE, mają zabezpieczenie w postaci kapitałów własnych OFE. Błędy trzeba będzie naprawić. Fundusze emerytalne, jak mówił wiceminister finansów Ludwik Kotecki, mają bowiem tak dobre, jak i złe strony.

- Pokazanie ludziom, że emerytura zależy od uzbieranego kapitału, było jak najbardziej słuszne. Jednak reforma z 1999 r. została przygotowana nie dość rzetelnie - ocenia wiceminister Kotecki. Jego zdaniem niedoszacowane były zwłaszcza jej skutki dla finansów publicznych. - Prawie 1/4 naszego długu wynika z reformy emerytalnej - mówił Kotecki.

Z tego powodu dwa lata temu rząd zdecydował się na zmniejszenie składki płynącej do OFE. Od maja 2011 r. spadła ona z 7,5 proc. - do wówczas - 2,3 proc., od tego roku stopniowo wzrasta, by w 2017 r. wynieść 3,5 proc.

Część panelistów dyskusji "Co dalej z OFE", zorganizowanej w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, twierdzi, że ta zmiana była niewystarczająca. Zdaniem prof. Leokadii Oręziak z SGH w sytuacji, w której brakuje pieniędzy na wypłatę bieżących świadczeń, nie można godzić się na to, by część składek wpłacana była do prywatnych systemów emerytalnych, aby te z kolei inwestowały je w obligacje, które państwo musi potem odkupić, płacąc za nie z nawiązką. - Żeby zapewnić ciągłość emerytur, rząd musi zapewnić finansowanie albo z podatków, albo z prywatyzacji, albo poprzez zaciąganie długu - tłumaczyła Oręziak.

d38tfrn

Przedstawiciele funduszy emerytalnych podkreślają, że dług nie jest bezpośrednio wynikiem istnienia OFE. - Składki przekazywane do ZUS pokrywają tylko 2/3 składki wypłat. Proszę mi powiedzieć, czy w tej drobnej części, która jest obecnie transferowana do OFE, to jedynie fundusze stanowią problem? - pytał retorycznie w rozmowie z WP.PL Piotr Pindel z zarządu Generali PTE.

Jak poprawić wyniki funduszy

Z krytyką spotykają się opłaty pobierane przez PTE. Od 1999 r. do 2011 r. łącznie wyniosły one 20 mld zł. - Opłata od składek, ustalona na 3,5 proc., to wciąż za dużo - uważa prof. Elżbieta Mączyńska z Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Jak podkreśla, według niej nie powinno być żadnych opłat, zysk miałoby towarzystwo dopiero, gdy pomnożyłoby nasze pieniądze. - Dopóki nie ma powiązania między zyskami i stratami a pensjami prezesów, dopóty trudno mówić o motywacji - twierdzi Mączyńska.

Przedstawiciele PTE podkreślają, że działają w ramach istniejącego prawa, a system funkcjonowania funduszy jest przejrzysty. - Poziom opłat jest bardzo ściśle regulowany przez prawo, co oznacza, że są maksymalne limity oraz kategorie kosztów, które mogą obciążać aktywa - zwraca uwagę Andrzej Sołdek z PTE PZU. Jak dodaje, pierwotnie wyższe opłaty wynikały z tego, że trzeba było najpierw sfinansować nowy system emerytalny.

Z najnowszych danych UKNF przedstawionych przez Pawła Sawickiego z Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego wynika, iż w trzyletnim okresie od września 2009 r. do września 2012 r. średnia stopa zwrotu OFE wyniosła 19,2 proc., a najlepsze OFE osiągnęło 21,3 proc. Wskazał, że aktywa funduszy wzrosły w tym czasie z ok. 168 mld zł do ponad 252 mld zł, czyli o 84 mld zł. Na kwotę tę złożył się przyrost składek w wysokości 51 mld zł i 39,8 mld zł, które OFE przez trzy lata zarobiły. W tym czasie prowizje pobrane przez fundusze wyniosły 2 mld zł, a opłaty za zarządzanie 2,8 mld zł.

d38tfrn

By OFE mogły więcej zarabiać dla swoich klientów, powinny mieć strategię dopasowaną do wieku, a nie jak teraz: ogólną dla wszystkich jego członków. - Chodzi o wprowadzenie minimum dwóch subfunduszy, jednego dla osób młodszych, w którym będzie można inwestować trochę bardziej agresywnie niż obecnie, i drugiego, którego celem minimum będzie przede wszystkim utrzymanie kapitału - podkreślał w rozmowie z WP.PL Piotr Pindel.

OFE dla chętnych?

Prof. Leokadia Oręziak postuluje całkowitą likwidację OFE na wzór argentyński. Mniej radykalny jest Robert Gwiazdowski. Jego zdaniem powinno się dać ludziom wybór, jak na Węgrzech, czy chce się należeć do OFE, czy nie.

Piotr Pindel z Generali PTE zwraca jednak uwagę, że Węgrzy dostawali informację, że jeśli nie wybiorą państwowego ZUS-u, to nie będę mieli prawa do państwowej emerytury. Według niego to dlatego tylko garstka osób pozostała przy OFE.

d38tfrn

- Od tego, że zlikwidujemy OFE, nie znikną problemy systemu emerytalnego. Błędy w funkcjonowaniu II filara muszą zostać wyeliminowane - nie ma wątpliwości Witold Orłowski. Zaznacza jednak, by sprawy wyników nie traktować wybiórczo i patrzeć na nie w dłuższej perspektywie, bo giełda podlega dużym wahaniom.

- Nie można pokazywać tylko momentu strat wynikających z kryzysu. Dla odmiany dobra koniunktura zapewnia spore zyski - mówił Andrzej Sołdek z PTE PZU. Jak podkreślał, oszczędzanie na emeryturę jest inwestycją długoterminową, w tej perspektywie II filar przynosi bardzo zadowalające wyniki.

Emerytury będą głodowe

Dyskusja o OFE towarzyszy szerszej - o całym systemie. Jak można pytać o to, czy przetrwa II filar, tak można pytać o to, czy przetrwa system, a jeśli tak, to w jakiej formie.
- System emerytalny mógł doskonale działać za czasów Bismarcka. Odkąd zaczęliśmy żyć dłużej, system zaczął się sypać - podkreśla Robert Gwiazdowski z Centrum im. A. Smitha. Widmo katastrofy wynika jednak z tego, że rodzi się coraz mniej dzieci. - W przyszłym roku grożą nam blackouty, jest więc szansa na wyż demograficzny jak w stanie wojennym, kiedy to często wyłączano prąd - żartował Gwiazdowski.

d38tfrn

- Trzeba ludziom powiedzieć jasno, że nie dostaną na starość nawet 50-60 proc. swoich zarobków - podkreśla prof. Witold Orłowski. Według niego system można utrzymać tylko wtedy, jeśli emerytury będą na wysokości 30 proc. obecnej płacy.

Głos zabrał także prezes ZUS Zbigniew Derdziuk. Jako że żyjemy dłużej, rodzi się mniej dzieci, umowy o wysokich emeryturach nie da się zrealizować. - Dlatego warto inwestować w III filar - skwitował prezes ZUS.

d38tfrn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d38tfrn