Emigranci szturmują urzędy skarbowe
Urzędy skarbowe w woj. łódzkim przeżywają prawdziwe oblężenie. Do dziś emigranci mają czas na rozliczenie się z fiskusem. Od początku roku urzędy przyjmują dziennie od 20 do 120 wniosków.
Polacy jak zwykle odłożyli składanie zeznań podatkowych na ostatnią chwilę. Kolejki przed skarbówkami tworzą się nawet na godzinę przed ich otwarciem.
Abolicja podatkowa zwalnia emigrantów z płacenia w Polsce podatku za pracę wykonywaną za granicą w latach 2003 - 2007. Rekordziści mogą "zaoszczędzić" kilkanaście tysięcy złotych.
Za granicą pracuje prawie 20 tysięcy osób z Łódzkiego. Od października do grudnia do siedmiu łódzkich urzędów skarbowych wpłynęło 450 wniosków. Do wczoraj, czyli w przeciągu miesiąca, doszło ich dwa razy tyle. Z abolicji mogą skorzystać osoby, które pracowały w Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej, Austrii, Belgii, Holandii, Danii, Finlandii, USA oraz Rosji i zataiły swoje dochody przed polskim fiskusem.
Z kolei ci, którzy uczciwie rozliczali się z polskimi urzędami skarbowymi, mogą starać się o zwrot zapłaconego w kraju podatku.
_ Żałuję, że nie złożyłem wniosku wcześniej _ - przyznaje Tomasz Ziębiewicz, łodzianin, który od 4 lat pracuje w Londynie. _ Nie przewidziałem tak wielkiego zainteresowania abolicją. Moi znajomi, którzy składali wnioski w październiku, w kolejce stali nie dłużej niż pięć minut. Ja musiałem odstać dwie godziny. Jak ktoś źle wypełni wniosek, musi stać dłużej. _
A błędy we wnioskach zdarzają się bardzo często.
_ Najwięcej problemów mają osoby, które w ogóle nie dokonały rozliczenia z fiskusem za poprzednie lata. Nie wiedzą, jakie przeliczniki stosować ani jak rozliczać diety. Zdarzają się też niedopatrzenia. Często na wnioskach brakuje np. podpisu _ - podkreśla Danuta Szwedo, kierownik działu podatku dochodowego Urzędu Skarbowego w Piotrkowie. _ Błędy zdarzają się także w dokumentach wypełnianych przez biura rachunkowe. Pojawiło się bardzo dużo ogłoszeń osób zarabiających na wypełnianiu takich dokumentów. Niestety, nie wszyscy się na tym znają. Dlatego trzeba uważać, kto wypełnia nam wniosek _ - dodaje Danuta Szwedo.
Jeśli urzędnik zauważy we wniosku abolicyjnym błędy, to poprosi podatnika o ich poprawienie. Podatnik, który wciąż mieszka za granicą, musi ustalić pełnomocnika w Polsce.
_ Emigranci często pytają o konsekwencje niezłożenia dokumentów _- mówi Agnieszka Pawlak, rzeczniczka Izby Skarbowej w Łodzi.
Jeśli emigranci nie zdążą złożyć wniosków abolicyjnych do 6 lutego, muszą się liczyć z tym, że zostaną ukarani przez Ministerstwo Finansów. Jeśli urząd skarbowy skieruje sprawę do sądu, można dostać nawet 25 tys. zł grzywny.
Emigranci raczej nie wierzą w kary.
_ Ciekawe, jak fiskus sprawdzi, ile zarobiłam za granicą? _- zastanawia się Aneta z Poddębic. _ Nie złożyłam wniosku abolicyjnego, bo szkoda mi na to czasu. _
O tym, ilu Polaków skorzystało z abolicji podatkowej, dowiemy się pod koniec lutego. Ostatnie wnioski do skarbówek przyjadą pocztą. Jeśli na stemplu pocztowym będzie data nie późniejsza niż 6 lutego, to wniosek zostanie rozpatrzony.
Abolicja nie dotyczy zarobków uzyskanych za granicą po 1 stycznia 2007 r., kiedy zlikwidowano podwójne opodatkowanie.
Agnieszka Jasińska
POLSKA Dziennik Łódzki