Etatowcom łatwiej w bankach. Inni czują się dyskryminowani
Przy rozpatrywaniu wniosków kredytowych banki stosują podwójną miarę. Jedną, w miarę łagodną, dla etatowców. Drugą, bardzo surową, dla osób prowadzących działalność
„Zrezygnuj z etatu, załóż działalność gospodarczą i jako firma świadcz dla mnie usługi. A zobaczysz, że to ci się opłaci”. Taką propozycję pod koniec ubiegłego roku usłyszał od swego pracodawcy Kamil. Nie miał wyjścia, jako młody żonkoś i świeżo upieczony tata musiał propozycję przyjąć. Jej odrzucenie byłoby równoznaczną z utratą dochodów, może nawet przez kilka miesięcy. Bo o pracę pod Koszalinem, gdzie mieszka, wcale nie jest łatwo. Przez pierwsze miesiące Kamil był nawet zadowolony z samozatrudnienia. Robił to, co do tej pory. A na jego konto wpływała co miesiąc dużo większa kwota niż w czasie, gdy był na etacie. Z nowej formy zarobkowania przestał się jednak cieszyć, gdy poszedł do banku, aby załatwić kredyt na mieszkanie.
- Przedstawiciel banku poinformował mnie, że bez wkładu własnego i bez żyrantów nie mam co marzyć o kredycie hipotecznym. Nie ukrywał, że moja zdolność kredytowa znacznie się pogorszyła z chwilą, gdy przeszedłem na samozatrudnienie – mówi Kamil.
Jego zdaniem, pracodawca być może nawet nie chciał go skrzywdzić, ale tak naprawdę bardzo utrudnił życie jemu i jego rodzinie.
- Pewnie przez najbliższe lata będziemy się gnieździć w trójkę w jednym pokoiku u teściów. A wcale nie są to ludzie łatwi do współżycia. No i mieszkanie jest bardzo małe – ubolewa Kamil.
Biurokratyczny tor przeszkód
Agata Szymborska-Sutton, analityk Tax Care, nie ukrywa, że przy rozpatrywaniu wniosków kredytowych banki stosują podwójną miarę. Jedną, w miarę łagodną, dla etatowców. Drugą, bardzo surową, dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Aby się o tym przekonać, wystarczy porównać dokumenty, które muszą dostarczyć do instytucji finansowych obie strony.
- Z ankiety przeprowadzonej przez moją firmę w bankach wynika, że etatowcom wystarczy zazwyczaj zaświadczenie o dochodach wystawione przez zakład pracy, dowód osobisty i ewentualnie PIT za ubiegły rok. Sporadycznie wymagane są inne dokumenty – kopie wyciągów bankowych potwierdzających wpływ pensji czy świadectwo pracy od poprzedniego pracodawcy – jeśli etatowiec pracuje dla obecnej firmy krócej niż 3 miesiące – wskazuje specjalistka.
Niższa zdolność kredytowa
Niemile zaskoczeni zostaną także ci – dodaje – którzy płacą tzw. preferencyjny ZUS. Niższe składki przysługują przez dwa lata przedsiębiorcom, którzy dopiero rozpoczęli przygodę z biznesem. Większość banków nie weźmie jednak pod uwagę faktycznie płaconych kwot. Odliczą od dochodu składki w takiej wysokości, w jakiej będą odprowadzane do ZUS po zakończeniu promocyjnego okresu. Tym samym dochód obniża się niespodziewanie o kilkaset złotych, zmniejszając w efekcie zdolność kredytową.
MS