Eurobank straszył smutnymi świętami
- Będę miał Państwa na oku. Jak się wam powinie noga, to będziecie mieć najsmutniejsze Boże Narodzenie, jakie moglibyście sobie wyobrazić - m.in. takie słowa usłyszał od pracownika windykacji Eurobanku pan Paweł z Lublina (imię zmienione). O sprawie pierwsze poinformowało Radio Zet.
13.11.2009 | aktual.: 16.11.2009 12:38
Pan Paweł zaciągnął z żoną ok. 20 tys. zł pożyczki. Niedawno firma, w której pracował, upadła, a on stracił pracę.
- Przez dwa miesiące nie spłacaliśmy rat, bo nie byliśmy w stanie - przyznaje pan Paweł.
Pracownik działu windykacji Eurobanku zadzwonił do niego i jego żony. Lublinianin zarejestrował rozmowę.
- Za dwa tygodnie Pani dzieci nie będą miały na czym spać, bo łóżek już nie będzie. Co Pani da im jeść? (...) W poniedziałek ogłosimy Państwa upadłość. Wtedy (..) z 21 tys. zł pożyczki zrobi się 30 tys. zł (...) - słyszymy m.in. na nagraniu. - Nie zdążyłem wcześniej włączyć nagrywania, ale mnie ten pan straszył np. zabraniem dzieci przez opiekę społeczną - relacjonuje pan Paweł.
- Jest nam bardzo przykro, że takie słowa padły z ust windykatora. Przepraszamy za jego zachowanie - mówi Alina Stahl, rzeczniczka Eurobanku. - Jednocześnie chciałabym podkreślić, że rozmowy z osobami, które terminowo nie regulują zadłużenia, są bardzo trudne i mogą rodzić wiele negatywnych emocji. Niestety, zdarza się, że klienci, którzy mają jakieś kłopoty, np. tracą pracę, unikają kontaktów z bankiem i nie wykazują chęci do spłaty kredytu. Ważne jest jednak, żeby skontaktowali się z nami jak najwcześniej, bo to ułatwi negocjowanie sposobu spłacenia rat. Bank jest otwarty na zmianę warunków umowy - zapewnia.
Pan Paweł mówi jednak, że starał się o zmniejszenie wysokości rat - bezskutecznie .
Internauci komentujący sytuację na stronie Radia Zet, twierdzą, że także zetknęli się z podobnymi zachowaniami windykatorów Eurobanku
. - Po urodzeniu niepełnosprawnego dziecka mąż mnie zostawił. Zaczęłam mieć problemy ze spłatą rat, bank odmówił mi refinansowania kredytu. Gdy spóźniłam się z ratą, pracownik zadzwonił i powiedział, że mam pójść do Biedronki, wziąć reklamówkę i przynieść im w zębach pieniądze, które ukradłam - napisała jedna z osób.
- Windykator ma skutecznie wyegzekwować dług, ale straszenie i inne tego rodzaju zachowania są bezprawne - nie ma wątpliwości Grażyna Abramowicz z biura miejskiego rzecznika konsumentów w Lublinie.
Pracownik działu windykacji Eurobanku ma ponieść służbowe konsekwencje swojego zachowania.