Expose premiera przecenia KGHM
W USA piątkowe kalendarium było w zasadzie puste. W centrum uwagi nadal był rynek długu i wypowiedzi polityków w sprawie druku euro i w sprawie dążenia do porozumienia w amerykańskim superkomitecie.
21.11.2011 09:26
W tej ostatniej sprawie dyskusje między Demokratami i Republikanami zdawały się prowadzić donikąd. Republikanie na przykład twierdzili, że nawet jeśli komitet osiągnie porozumienie, to i tak przepadnie ono w Izbie Reprezentantów. Plusem było to, że w Kongresie przepadła poprawka do konstytucji USA, która miała za zadanie wpisać konieczność utrzymywania zrównoważonego budżetu.
W Europie kupowanie przez ECB obligacji Włoch i Hiszpanii znacznie obniżyło rentowności tego długu. Mario Draghi, szef ECB podtrzymał jednak nastroje niepewności sygnalizując, że nie rozważa drukowania euro, bo bank straciłby swoją wiarygodność. Napiętnował też polityków unijnych za brak postępu w sprawie działania EFSF. Pozytywem było to, że Robert Zoellick, szef Banku Światowego, zapowiedział gotowość Chin do pomocy Europie za pośrednictwem MFW. Po rynku krążyła informacja o możliwym zaangażowaniu ECB w udzielanie kredytu MFW, który interweniowałby na rynku długu.
Rynek akcji kompletnie nie wiedział co robić. Po dwóch dniach przeceny rynkowi należało się odbicie - szczególnie, że rentowności długu w Europie spadały. Jednak obawy utrzymywały się, a indeksy falowały krążąc wokół poziomu z czwartku w rytm wypowiedzi polityków i różnych pogłosek. Sesja zakończyła się neutralnie (DJIA nieznacznie wzrósł, NASDAQ nieznacznie spadł, a S&P 500 zakończył prawie bez zmian). Rynki czekają na decyzje europejskich polityków.
W Warszawie pilnie obserwowane i analizowane było expose premiera Donalda Tuska. Było bardzo konkretne, a propozycje były w większości sensowne. Tzw. „windfall tax”, czyli opodatkowanie zysków z kopalin jest, stosowany np. w Australii. Podwyżka składki rentowej o 2 punkty procentowe po stronie pracodawców jest sensowna, bo po stronie pracobiorców ograniczyłaby popyt. Mówienie o zwiększeniu z tego powodu bezrobocia jest nieporozumieniem.
Likwidacja becikowego oraz ulgi na jedno dziecko dla rodzin o dochodzie przekraczającym 85 tys. złotych rocznie jest trafne. Dotychczasowe rozwiązania nie miały sensu. Po co dopłacać za posiadanie dzieci ludziom, którzy nawet tej dopłaty w swoich wynagrodzeniach nie zauważą? Część expose, w którym premier mówił o kwotowej rewaloryzacji emerytur i rent w miejsce procentowej, zapewne jest niekonstytucyjna. Myślę, że rząd ma świadomość, że to nie przejdzie. W sytuacji, kiedy nasz system emerytalny jest systemem zdefiniowanej składki, a nasze emerytury są pochodną zgromadzonego kapitału, rewaloryzacja powinna być procentowo dla wszystkich jednakowa. Trybunał Konstytucyjny inne rozwiązania może odrzucić. Faktem jest to, że, tak jak zapowiadałem, zmiany w ulgach wejdą w życie od 2013 roku, bo nie da się ich przyjąć do 30.11 tego roku. Zapowiedzi objęcia (stopniowego) rolników normalnych podatkiem dochodowym jest słuszne. Inne zapowiedzi zresztą generalne też.
Nie uważam jednak, żeby w sytuacji, kiedy w systemie emerytalnym mamy zdefiniowaną składkę, sensowne jest wydłużanie wieku emerytalnego. Bardziej sensowne byłoby dawanie zachęt dla dłuższej pracy tym, którzy tę pracę mają. Pamiętać trzeba, że około 70 procent ludzi w wieku 55+ nie ma pracy. Niektórzy twierdzą, że wydłużenie wieku emerytalnego zwiększy bezrobocie wśród młodzieży. Podobno badania (?) tego nie potwierdzają. Ale z całą pewnością zwiększy je wśród osób starszych. Jeśli już jednak zdecydujemy się na ustawowe wydłużenie wieku emerytalnego (różnie to się może jeszcze w Sejmie skończyć), to wydaje się, że podobnie jak to było w Niemczech, należy zwolnić ludzi mających w 2013 lub w 2012 roku 60 lat z wydłużania tego wieku. Dziwić tylko mogło, że premier nie wspomniał o wejściu do ERM2 przygotowującego do wejścia do strefy euro. To bardzo pomogłoby kursowi złotego, bo przecież spełnienie warunków niczym nie grozi i nie zmusza do przyjęcia euro, a uspokaja rynki.
GPW rozpoczęła piątkową sesję od spadku indeksów. Było to dokładne powielenie tego, co widzieliśmy na innych giełdach europejskich. Potem odrabialiśmy straty, ale w trakcie expose premiera WIG20 zanurkował, dlatego, że zanurkował cena akcji KGHM (sprawa opodatkowania kopalin). W Sejmie i nie tylko w Sejmie (sam otrzymywałem wiele maili pełnych oburzenia) ta sprawa wzbudziła wiele emocji. Nie dziwię się.
Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi