Trwa ładowanie...
22-09-2010 09:37

Fed chce wzrostu inflacji

Podczas sesji wtorkowej gracze w USA zdecydowanie czekali na wynik posiedzenia FOMC realizując przed nim zyski z poprzedniej sesji. Raport z rynku nieruchomości zdecydowanie pomagał bykom. Po ostatnich załamaniach niespecjalnie dziwiło jednak to, że ilość rozpoczętych budów domów wzrosła.

Fed chce wzrostu inflacjiŹródło: Xelion. Doradcy Finansowi
d156rdr
d156rdr

Wzrosła naprawdę znacznie, bo o 10,5 proc. (oczekiwano 0,7 proc.). Ilość pozwoleń na budowę domów wzrosła nieznacznie (1,8 proc.), ale też mocniej niż oczekiwane 0,7 proc. Takie dane przed posiedzeniem FOMC nie mogły jednak dostarczyć poważnego impulsu wzrostowego.

Popatrzmy na to, co zawierał komunikat po posiedzeniu FOMC. Stopy procentowe oczywiście się nie zmieniły (0 – 0,25 proc.), ale w komunikacie po posiedzeniu można było znaleźć nieco nowych rzeczy. Fed powtórzył, że przez czas dłuższy pozostawi stopy na niskim poziomie. Nie powtórzył jednak tego, że zaaplikuje gospodarce nowe środki ją pobudzające, jeśli zobaczy znaczne pogorszenie sytuacji gospodarczej. Chodzi o tę drugą część zdania. Tym razem Fed zwrócił uwagę na inflację twierdząc, że jest zbyt niska i taka pozostanie przez pewien czas. Bank zastosuje środki pobudzające, jeśli trzeba będzie umocnić ożywienie i doprowadzić inflację do oczekiwanego przezeń poziomu. Pierwszy raz widzę bank centralny, który dopomina się wzrostu inflacji.

Skoro Fed chce doprowadzić do wzrostu inflacji to nic dziwnego, że kurs dolara po publikacji komunikatu zanurkował. Kurs EUR/USD wzrósł o 1,3 proc. Za tym oczywiście poszło złoto (naturalna ochrona przed inflacją) drożejąc o ponad pół procent (przedtem taniało). Na pozór dziwnie zachowały się obligacje – ceny wzrosły rentowność spadła. Jeśli inflacja rośnie rentowność też powinna rosnąć, ale jeśli inflację ma wywołać skup obligacji to ich ceny musiały chwilowo wzrosnąć.

Na rynku akcji reakcja na publikację komunikatu była bardzo pozytywna. Rozczarowanie brakiem działania (skupu aktywów) nie było duże. Po prostu oczekiwanie na pomoc przesunęło się na 3 listopada (w październiku posiedzenia nie ma). Dlatego też po publikacji komunikatu indeksy błyskawicznie wróciły do poziomu z poniedziałkowego zamknięcia. Chwilę trwała walka na tym poziomie, a potem indeksy ruszyły na północ.

d156rdr

Pierwsza reakcja była taka: skoro Fed chce mieć wyższą inflację i jest gotów do pomocy gospodarce (podobnie zresztą jak rząd) to ceny wielu aktywów (w tym akcji muszą drożeć). Potem gracze zaczęli słuchać komentarzy, w których mówiono, że Fed zapowiada nadejście deflacji (to nieporozumienie – niczego takiego nie zapowiadał) i indeksy zaczęły się osuwać. Zakończenie sesji spadkiem indeksów nie potwierdziło poniedziałkowego sygnału kupna, ale nadal formacja odwróconej RGR ze wsparciem na 1.130 pkt. obowiązuje. Nadal jednak nie wykluczam (przed dalszymi zwyżkami) ruchu powrotnego z naruszeniem wsparcia na 1.130 pkt.

GPW poszła we wtorek prostą drogą wytyczoną w poniedziałek przez rynek amerykański. Nasz rynek bardzo szybko (po neutralnym otwarciu) ruszył na północ. WIG20 przełamał opór z początku sierpnia (2.563 pkt.), co uruchomiło zakupy techników (proces podobny do tego, co stało się właśnie w poniedziałek w USA). Przełamanie tego oporu otwierało drogę do oporu z kwietnia (2.620 pkt.), więc nic dziwnego, że WIG20 bardzo szybko znalazł się tuż pod poziomem 2.600 pkt. Potem zapanował spokój. Zakończyliśmy dzień bardzo rozsądnie, bo pod oporem z kwietnia. Gracze przed posiedzeniem FOMC czekali na decyzję: pozostajemy w trendzie bocznym 2.260 – 2.620 pkt., czy wybijamy się i rośniemy do 3.000 pkt.

Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

d156rdr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d156rdr