FED nie zaskoczył, ale co zrobi ECB?
Rezerwa Federalna pokazała, że sytuacja na rynkach wschodzących niewiele ją interesuje (dopóki nie będzie stanowić zagrożenia dla amerykańskiej gospodarki…) i program QE3 został zredukowany wczoraj o kolejne 10 mld USD (cięcie objęło po równo hipoteczne MBS-y, jak i papiery rządowe). W komunikacie FED zaznaczył też, że pozytywnie zapatruje się na perspektywy dla gospodarki i sytuację na rynku pracy, a decyzja o redukcji QE3 była jednomyślna.
To może otwierać drogę do spekulacji nt. zwiększenia skali cięć programu poczynając od marcowego posiedzenia, jeżeli dane makro będą lepsze. Zwracałem na to uwagę w ostatnich dniach, że kombinacja styczniowych publikacji z USA, które poznamy w przyszłym tygodniu może okazać się mocnym wsparciem dla dolara. Analogicznie – im większe zamieszanie na emerging markets, tym większy popyt na amerykańskie obligacje (rentowności spadają mimo kolejnego cięcia QE3!) i tym samym dolara. W najbliższych dniach w centrum zainteresowania znajdzie się też euro – to w kontekście zaplanowanego na 6 lutego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. Opublikowane dzisiaj rano cząstkowe dane nt. wstępnej inflacji konsumenckiej z niemieckich landów wskazują na możliwość nieco niższego odczytu dla całych Niemiec, który poznamy dzisiaj o godz. 14:00. Będzie to miało wpływ na jutrzejsze szacunkowe dane dla całej strefy euro – godz. 11:00 – a to już może stanowić argument do tego, aby Mario Draghi nie był zbyt bierny w lutym…
Dzisiaj o godz. 11:00 poznaliśmy indeksy nastrojów w gospodarce sporządzane przez Komisję Europejską – nie były one już tak dobre, jak mogłoby to wynikać z publikowanych w ubiegłym tygodniu szacunków dla indeksów PMI. Wprawdzie główny wskaźnik wzrósł w styczniu do 100,9 pkt. z 100,4 pkt. w grudniu (rewizja w górę z 100,00 pkt.), to szacowano jego wartość na 101 pkt. Jednak nie to przykuwa dzisiaj najbardziej uwagę inwestorów. Ważniejsze są szacunkowe odczyty inflacji z poszczególnych niemieckich landów, które będą rzutować na odczyty, które poznamy dzisiaj o godz. 14:00. Mediana oczekiwań zakłada, że wzrost wskaźnika HICP dla całych Niemiec wyniósł w styczniu 1,3 proc. r/r wobec 1,2 proc. r/r w grudniu - teraz to będzie bardzo trudne. Tym samym może się okazać, że publikowane jutro o godz. 11:00 wyliczenia dla całego Eurolandu pokażą utrzymanie się tempa wzrostu cen na poziomie 0,8 proc. r/r wobec spodziewanych 0,9 proc. r/r. Gorzej, jak figura wyniesie 0,7 proc. r/r – wtedy będzie to już konkretny sygnał,
że Mario Draghi nie powinien ignorować ostrzeżeń chociażby ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który dostrzega ryzyko pojawienia się deflacji. Czy jednak w takiej sytuacji dobrym posunięciem byłoby cięcie stóp procentowych? A może Draghi ma jeszcze inne instrumenty, jak chociażby kontrowersyjny pomysł poruszony w Davos, aby ECB skupował pożyczki udzielane przez banki firmom i gospodarstwom domowym? Zobaczymy, w każdym razie EUR/USD ma dobry pretekst do spadków na przyszły tydzień.
W krótkim okresie zbliżyliśmy się w okolice rejonu wsparcia 1,3567-80, chociaż nie udało się go przetestować. Jednocześnie złamana została psychologiczna bariera 1,36. Rynek kreśli na razie przedstawiony wcześniej scenariusz, który zakłada test okolic 1,3510-30 do końca tygodnia i schodzenie w rejon 1,33 w perspektywie kolejnych dni. W perspektywie nadchodzących godzin możliwe jest jednak nieznaczne odbicie – rynek jest silnie wyprzedany, a na dziennym BOSSA USD jesteśmy na oporze (patrz wykres). Potencjalne odbicie na EUR/USD nie powinno doprowadzić jednak do wzrostu ponad okolice 1,3625-35, które stanowią lokalny opór.
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ