Fiskus zabierze to, co nie wykorzystane
"Rzeczpospolita" ustaliła, że resort finansów i kancelaria premiera pracują nad kolejnym sposobem ograniczenia długu publicznego. Chcą, aby pod koniec dnia środki, których ministerstwa, fundusze i rządowe agencje nie zdołają wydać, wracały na konto ministra finansów.
11.12.2009 | aktual.: 11.12.2009 06:22
Według pomysłodawców miałoby to pomóc w swobodnym dysponowaniu przez resort publicznymi pieniędzmi, dzięki czemu na bieżąco można by zasypywać dziury tam, gdzie brakuje środków.
Dodatkowo instytucje nie będą mogły zarabiać na odsetkach od lokat. Kolejnym krokiem miałaby być redukcja działów księgowych. Zdaniem doradcy ekonomicznego premiera, Michała Boniego, dzięki tym krokom można by zmniejszyć dług o 10 mld złotych.
Według gazety pomysł ten został skrytykowany przez środowiska akademickie, oraz finansowe.