Fundamenty są, ale korekta nie wykluczona

Wyniki amerykańskich spółek, problemy fiskalne krajów z południowej Europy i chińska polityka monetarna to tematy, które dominują na rynkach akcji od początku tego roku.

Fundamenty są, ale korekta nie wykluczona
Źródło zdjęć: © X-Trade Brokers

05.05.2010 15:47

Wyniki amerykańskich spółek, problemy fiskalne krajów z południowej Europy i chińska polityka monetarna to tematy, które dominują na rynkach akcji od początku tego roku.

O problemach fiskalnych piszemy w głównej części miesięcznika (http://www.xtb.pl/strona.php?komentarz=14308). Warto jednak postawić sobie pytanie, jak głęboka może być „grecka” korekta i co czeka nas później.

Wyniki spółek powyżej oczekiwań
Kończący się sezon wyników amerykańskich spółek po raz kolejny wypadł znacznie lepiej niż oczekiwano. Pozytywne sygnały pochodziły przede wszystkim z sektora technologicznego. Wyższymi zyskami zaskakiwały też amerykańskie banki, jednak istnieje tu pewna obawa, iż jest to w dużym stopniu efekt dotychczasowej polityki Fed. Generalnie jednka według wstępnych szacunków agencji S&P zysk operacyjny na akcję dla indeksu S&P500 na poziomie 18,59 USD, co daje wskaźnik cena do zysku operacyjnego na poziomie 17,85 (przy kursie zamknięcia na koniec marca). Jeszcze w połowie października rynek oczekiwał zysku operacyjnego na akcję w wysokości 16,39 USD. Tym samym poprawa jest ewidentna. Choć 4-kwartalny wskaźnik cena do zysku operacyjnego (P/OE) jest nadal dość wyskoki, powinien on szybko spadać, zakładając, iż zyski firm będą wzrastać zgdnie ze scenariuszem rynkowym. W takiej sytuacji przy kursie z końca marca (1166 pkt.) na koniec 2011 roku wspomniany wskaźnik obniżyłby się do 12,34. Po raz ostatni tak nisko ten
współczynnik notowany był w pierwszym kwartale 1989 roku.

Dane potwierdzają scenariusz ożywienia

W tej sytuacji zasadnym jest pytanie, czy oczekiwania co do wzrostu zyskowności firm nie są na wyrost. To zależy od siły i trwałości ożywienia w amerykańskiej i globalnej gospodarce. Jak dotychczas na rynek docierają jednak umiarkowanie optymistyczne sygnały. Wskaźniki aktywności dla USA i strefy euro konsekwentnie zwyżkują, ostatnio lepsze były także amerykańskie dane dotyczące nastrojów konsumentów. Szczególnie wskaźniki dla niemieckiej gospodarki (PMI, Ifo) sugerują wyraźne przyspieszenie ożywienia. Oczywiście są zagrożenia. Kryzys na południu Europy w pewnym stopniu odbije się na tempie ożywienia w strefie euro, choćby poprzez większe zacieśnienie fiskalne (mniejszą kontrybucję sektora publicznego). Skala tego wpływu jest jednak niewiadoma, trudno na moment obecny oszacować potencjalne ograniczenie dostępności do kredytu. W USA zasadniczym zagrożeniem jest stagnacja na rynku pracy – poprawa na tym rynku w tym roku przebiega wolniej niż zakładano. Wreszcie istnieją obawy o utrzymanie tempa wzrostu w
Chinach, które do tej pory są ważnym motorem globalnego wzrostu. Konsensus odnośnie zyskowności spółek z indeksu S&P500 zakłada brak wyraźnego negatywnego wpływu an wzrost kryzysu zadłużenia w Europie, systematyczną poprawę sytuacji na amerykańskim rynku pracy i brak twardego lądowania chińskiej gospodarki.

Wyższe stopy testem dla rynku
Potencjalnym zagrożeniem pozostaje także zacieśnienie polityki monetarnej przez Fed, które będzie zależało od sytuacji na rynku pracy. Wyższe stopy mają podwójnie negatywny wpływ na rynek akcji. Po pierwsze, podnoszą koszty finansowania dla firm, co przekłada się na niższe zyski, po drugie, obniżają wyceny spółek poprzez czynnik dyskonta. W latach 2005-2007 kiedy 3-miesięczny LIBOR dla dolara wzrósł w okolice 5%, wskaźnik P/OE oscylował w okolicach 15-16. Gdyby podobnie miało się stać tym razem, indeks S&P500 miałby (zakładając realizację konsensusu względem zysków) umiarkowane pole do wzrostu w tym roku (1220 pkt.), ale bardzo duże w roku przyszłym (1440 pkt.). Niemniej jednak sam początek procesu zacieśniania polityki lub wyraźny wzrost oczekiwań w tym zakresie byłby wystarczającym powodem do korekty niezależnie od długoterminowych perspektyw.

AT – większa korekta niewykluczona

Nawet jeśli bazowy scenariusz fundamentalny pozostaje korzystny, nie wyklucza to większej korekty w trendzie wzrostowym, a taką może sugerować analiza techniczna indeksu S&P500. Kłopoty strefy euro póki co przyczyniły się do zawrócenia notowań z tegorocznego szczytu na poziomie 1216 pkt. (dla notowań kontraktów). To blisko 61,8% zniesienia całej bessy (1235 pkt). Co więcej, ten punkt zwrotny mógł zakończyć 5-falową strukturę wzrostową. Jeśli linia trendu wzrostowego zostanie przełamana, może to oznaczać zrealizowanie się większej korekty – być może fali drugiej większego cyklu. W takim przypadku najbliższym wsparciem byłby dołek z lutego (1039 pkt.). Szczyty z czerwca 2009 roku (957 pkt.) to na moment obecny pesymistyczny scenariusz, który wymagałby zrealizowania się przynajmniej jednego z opisanych zagrożeń dla ożywienia.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)