Gawlik: Cegielski ma kłopoty nie tylko przez stocznie

Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik uważa, że trudna sytuacja poznańskich zakładów H. Cegielskiego nie jest tylko skutkiem upadku stoczni w Szczecinie i Gdyni, ale także nieskutecznej konkurencji w innych - niż silniki okrętowe - segmentach rynku. Podał przykład fabryki pojazdów szynowych, której nie udało się wygrać przetargu na tramwaje nawet w Poznaniu.

09.10.2009 | aktual.: 09.10.2009 12:49

Gawlik poinformował też, że w piątek została podpisana umowa pomiędzy Agencją Rozwoju Przemysłu a poznańskimi zakładami Cegielskiego, która umożliwi sfinansowanie wypłat dla pracowników.

- Ministerstwo Skarbu Państwa jest świadome trudnej sytuacji, w jakiej znajdują się zakłady Hipolita Cegielskiego. Obecnie nowy zarząd i rada nadzorcza przygotowały program restrukturyzacji spółki, który jest przedmiotem rozpatrywania przez MSP - powiedział wiceminister.

- W moim przekonaniu program restrukturyzacji, który w pierwszym rzędzie zakłada sprzedaż fabryki pojazdów szynowych, bo w tej strukturze nie udało się skutecznie konkurować na rynku, spowoduje poprawę sytuacji pracowników - powiedział w Sejmie Gawlik, pytany przez posłów PiS o przyszłość zakładów.

Zdaniem Gawlika nie ma prostej zależności pomiędzy trudną sytuacją zakładów Hipolita Cegielskiego a sytuacją dwóch polskich stoczni w Szczecinie i Gdyni. - Po pierwsze, w Polsce działalność stoczniowa jest kontynuowana. Po drugie, zakłady HC, jeżeli chodzi o silniki na budowę statków produkowały silniki dla stoczni całego świata - powiedział wiceminister.

H. Cegielski jest producentem sprężarek, dmuchaw oraz wysokoprężnych silników stosowanych w napędach statków, a także w elektrowniach. Firma w 2008 roku miała 634 mln zł obrotu i przyniosła stratę netto w wysokości 7,3 mln zł. Spółka planuje w najbliższym czasie zwolnienie 497 osób z 1400 zatrudnionych.

- Jeśli chodzi o plan (produkcji - PAP) w 2009 roku, to tylko trzy silniki były dedykowane dla stoczni szczecińskiej i stoczni Gdynia. Natomiast 14 typów silników to były silniki zamawiane przez inne stocznie, m.in. 10 silników miało być wyprodukowanych dla stoczni chińskich - wyjaśnił. Dodał, że wszystkie te kontrakty anulowano. Do trudności spółki dołożył się też znacząco upadek stoczni w Niemczech.

W efekcie poznańskie zakłady na przyszły rok nie mają żadnych zamówień na silniki. - Jest nadzieja na kilka silników, ale na ile uda się ją zrealizować, trudno powiedzieć - zauważył Gawlik.

Poseł Witold Czarnecki chce, aby pracowników Cegielskiego objąć programem dobrowolnych odejść. Apelował także, aby rząd - ze względu na podobieństwo historyczne - przeznaczył na Cegielskiego środki, które byłyby podobne do tych, które uruchomiono w upadających stoczniach.

Gawlik odparł, że przedsiębiorstwo to musi sobie radzić w realiach rynkowych. - Nie może bezpośrednio państwo dedykować jakichkolwiek pieniędzy dla zakładów i stwarzać przywilejów. Byłoby to obarczone ryzykiem niedozwolonej pomocy publicznej - podkreślił. - Wówczas każdy zakład dotknięty kryzysem należałoby objąć programem dobrowolnych odejść - dodał. Zaznaczył też, że w przypadku pracowników Cegielskiego jest nadzieja, że sytuacja zakładu się poprawi w wyniku działań restrukturyzacyjnych.

Zwolnienia, które mają kosztować zakłady Cegielskiego ok. 11 mln zł, są jednym z elementów procesu restrukturyzacji spółki. Powinny przynieść oszczędności w wysokości 25 mln zł rocznie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)