Gdzie kandydaci po 50‑tce są mile widziani?
Starsi mogą liczyć na zatrudnienie np. w przedstawicielstwach dużych firm zagranicznych
23.05.2012 | aktual.: 30.05.2012 14:12
Starszy może i lepszy, ale… wezmę młodszego
Tymczasem jeśli chodzi o zalety takie, jak dyspozycyjność, zaangażowanie, lojalność wobec firmy, starsi pracownicy często przodują. Górują też nad młodszymi, jeśli chodzi o zawodowe doświadczenie.
Mimo to na ogół wiadomo, którego kandydata wybierze pracodawca przy rekrutacji: młodszego. A jednocześnie większość szefów twierdzi, że niemłodych podwładnych lubi i ceni. Według sondażu „Plany pracodawców”, opublikowanego przez Instytut Badawczy Randstad, aż ponad 90 proc. z nich wyraża się pochlebnie o pracownikach po 50-tce. Szefowie uważają na ogół, że są oni dobrymi specjalistami. 80 proc. jest zdania, że starsi są bardziej dyspozycyjni niż młodsi. Jak wytłumaczyć tę rozbieżność?
- Pracodawcy mówią, że cenią starszych, bo mają na myśli tych, którzy u nich pracują, często od wielu lat. Jasne, że takich cenią – uważa Grażyna Roman, właścicielka firmy wydawniczej. – Ale myślę, że gdyby jakiś starszy pracownik odszedł na emeryturę, na jego miejsce woleliby zatrudnić młodego. Mówię to na podstawie własnego doświadczenia.
Przyczyny takiej strategii szefów są dobrze znane: obawy przed tym, że „stary” okaże się niewydolny, że będzie chorował, że nie nadąży za szybko zmieniającymi się realiami. No i pensja – czy zgodzi się pracować za tyle, co człowiek o 20 lat młodszy? Do tego dochodzą przepisy, dotyczące okresu ochronnego. W teorii mają chronić pracowników zbliżających się do emerytury, a w praktyce często blokują im drogę do zatrudnienia.
Oni psują wizerunek?
Już człowiek po 30-tce może usłyszeć podczas rozmowy kwalifikacyjnej, że jest za stary. 37-letni Darek, który po zamknięciu własnej firmy szukał zajęcia przez ponad dwa lata, ostatecznie został ochroniarzem. Dzisiaj opowiada: – Na rynku pracy kwitną utrwalone stereotypy. Człowiek po 30-tce, zdaniem właścicieli wielu firm, jest już za stary do sprzedawania ciuchów czy komputerów, do serwowania kawy i do wielu innych rzeczy. Nie w każdym banku posadzą go przy kasie. Przyjmowanie go do ciężkiej pracy fizycznej to też już ryzyko. Bo co będzie, gdy nie da rady?
Zdaniem Darka, na rynku pracy nastąpiła swoista segregacja: w tych zawodach starsi od biedy mogą pracować, w innych już nie bardzo, w jeszcze innych – absolutnie nie.
- Coś w tym jest. Oficjalnie o tym mówić nie wolno, bo to dyskryminacja, ale nie przyjmę przecież na kelnera 50-latka. Oczywiście studenci są wygodni, bo tańsi, ale to nie jest jedyny powód. Jako gastronomik wychodzę z założenia, że klientowi będzie przyjemniej, gdy obsłuży go ładna dziewczyna, a nie zmęczony facet w moim wieku – konstatuje anonimowo trójmiejski przedsiębiorca. – Mogę sobie wyobrazić, że podobnie myśli, dajmy na to, właściciel sklepu z markowymi dżinsami albo z odzieżą sportową.
Takie podejście potwierdzają też obserwacje naukowców. Zdaniem prof. Mieczysława Kabaja z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, wielu pracodawców hołduje przekonaniu, że tylko młode osoby kreują dobry wizerunek firmy. Stąd też pozbywają się starszych albo nie chcą ich zatrudniać. Przed starszymi szansa
Co najbardziej pomaga osobom z grupy 50+ w znalezieniu pracy? Doświadczenie i wykształcenie. Na obecnym rynku pracy może się przydać każda umiejętność. Dlatego doradcy podkreślają, jak ważna jest ucieczka od bezczynności i zdobywanie nowych specjalizacji, nawet niedługo przed emeryturą.
Stale poszukiwani są wysokiej klasy specjaliści, z długoletnią karierą zawodową: inżynierowie, informatycy, bankowcy. Liczą się wszelkie kwalifikacje, niekoniecznie wymagające wyższego wykształcenia. Na przykład elektryka, hydraulika, majstra budowlanego. Szefów firm często nie stać na to, by kręcić nosem na bardziej zaawansowany wiek kandydata.
Ciekawe są wyniki badań przedstawionych przez agencję pracy Start People w marcu tego roku. Wynika z nich, że osoby po 50-tce nadal są atrakcyjne na rynku pracy. Kobiety – głównie w branżach produkcyjnych i FMCG (produktów codziennego użytku), mężczyźni – w branży motoryzacyjnej.
Z kolei według „Dziennika Gazety Prawnej”, starsi mogą liczyć na zatrudnienie zwłaszcza w przedstawicielstwach dużych firm zagranicznych, jak np. Ikea czy Unilever.
DGP podaje, że wskaźnik zatrudnienia wśród osób w wieku 55-65 lat wzrósł od 2008 roku o ok. 6 proc. Dla pracodawców zachętę stanowi fakt, że w razie choroby pracownika z grupy 50+, już po 14 dniach zasiłek zaczyna wypłacać mu ZUS. A także zwrot z Urzędu Pracy części kosztów związanych z jego zatrudnieniem, jeśli pracownik był wcześniej zarejestrowany. Te mechanizmy pozwalają na walkę z problemem pracy dla osób starszych.
Tomasz Kowalczyk/JK