Gra od bandy do bandy
Dzisiejsza sesja nie wyróżniła się niczym szczególnym. Rozpoczęliśmy neutralnie i zaraz potem odrobinę "emocji" zapewnił wyskok WIG20 o 14 punktów, który momentalnie został stłumiony przez podaż.
15.01.2010 17:24
W ten sposób z powrotem rynek powrócił do wartości neutralnych, przy których trwał do samej końcówki. Ostatnie minuty to większy nacisk podaży, która wzorowała się na nurkujących zachodnich indeksach, ale skala ostatecznego spadku o 0,4 proc. pokazuje, że realnie nic się nie stało.
Dzisiejsze kalendarium było wypełnione informacjami o inflacji. W najważniejszych gospodarkach jest ona ciągle pod kontrolą, ponieważ w strefie euro wskaźnik HICP osiągnął zgodnie z prognozami 0,9 proc. rok do roku. Z kolei w USA inflacja roczna jest wyraźnie wyższa (2,7 proc.), ale w ujęciu miesięcznym nadal widać, że pieniądz pozostaje stabilny. To potwierdza, że FED przynajmniej w pierwszym kwartale nie będzie musiał przejmować się inflacją. Byczy był odczyt indeksu NY Empire State o aktywności gospodarczej w rejonie Nowego Yorku. Wzrósł on znacznie powyżej prognoz, ale rynek pozostał bez reakcji. Kolejne dane o produkcji przemysłowej w USA w grudniu były identyczne z oczekiwaniami, więc również nie miały żadnego znaczenia. Ciekawostką było, że spadkami kursu banku JP Morgan rozpoczęła się amerykańska sesja, chociaż bank ogłosił zaskakująco dobry wynik. Zapewne był to rezultat dokładniejszej analizy wyników, ponieważ za dużymi liczbami krył się wzrost ryzykownych kredytów oraz ponad 9 mld dolarów pensji
dla bankowców. W kontekście ostatniego wystąpienia Obamy i możliwych podatków dla największych instytucji nie wyglądało to dobrze.
Popyt nie wykorzystał żadnej z tych szans na poprawę sytuacji i rynki nadal utrzymywały się w całkowitym zastoju. W końcu skoro nie działały pozytywne impulsy to największe odzwierciedlenie znalazł minimalnie gorszy od prognoz wstępny odczyt wskaźnika nastrojów Uniwersytety Michigan. Był to definitywnie najsłabszy pretekst do zniżki jaki można było sobie wyobrazić, ale widać niedźwiedzie czekały na jakikolwiek sygnał.
Miniony tydzień rynek spędził na odbijaniu się od poziomów wąskiej konsolidacji, w której WIG20 przebywa już od początku stycznia. Zarówno ataki na 2480 pkt. były nieudane, jak i zejścia poniżej 2440 pkt. też nie były na tyle przekonujące by sprowokować jakikolwiek istotny kapitał. W tej atmosferze przyjdzie nam rozpoczynać kolejny tydzień, który faktycznie zacznie się dopiero we wtorek, bo poniedziałek jest w USA wolny. Jak zawsze wyjście z trendu bocznego będzie wynikało z niezbyt istotnego lub nieoczekiwanego powodu. Stąd też obecne prognozowanie ma ograniczony sens, ale po rosnącym obrocie podczas spadków większą siłę na dziś trzeba przypisać podaży.
Paweł Cymcyk
analityk
makler papierów wartościowych
A-Z Finanse