GUS: deflacja w listopadzie 0,6 proc. rdr (opis2)

#
dochodzą komentarze ekspertów
#

15.12.2015 | aktual.: 24.08.2016 17:38

15.12. Warszawa (PAP) - Deflacja w listopadzie wyniosła 0,6 proc. rdr, a mdm ceny spadły o 0,1proc. - podał we wtorek GUS. Deflacja jest więc wyższa niż wynikało to z publikowanego na początku grudnia tzw. szybkiego szacunku GUS.

GUS w swym szybkim szacunku podał, że ceny w listopadzie spadły 0,5 proc. w ujęciu rocznym, a w porównaniu z październikiem się nie zmieniły.

"Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie 2015 r., w stosunku do poprzedniego miesiąca obniżyły się o 0,1 proc. (w tej samej skali zmieniły się ceny zarówno towarów, jak i usług)" - napisano we wtorkowym komunikacie.

Jak zaznaczył GUS, największy wpływ na deflację miały w tym okresie niższe ceny żywności (o 0,4 proc.) oraz w zakresie rekreacji i kultury (o 0,3 proc.), które obniżyły wskaźnik odpowiednio o 0,08 p. proc. i 0,02 p. proc.

"Podwyżki opłat związanych z transportem (o 0,3 proc.) oraz mieszkaniem (o 0,1 proc.) podniosły ten wskaźnik po 0,02 p. proc." - podkreślił Urząd.

Najbardziej potaniały owoce (o 2,7 proc.), mąka (o 0,8 proc.) oraz mięso (przeciętnie o 0,6 proc., w tym mięso drobiowe - o 1,3 proc., wieprzowe - o 0,9 proc., wędliny - o 0,4 proc., przy wzroście cen mięsa wołowego i cielęcego - o 0,3 proc.).

Tańsze niż w październiku br. były tłuszcze roślinne (o 0,6 proc.), pieczywo (o 0,4 proc.), a także artykuły w grupie "mleko, sery i jaja" (przeciętnie o 0,2 proc, w tym mleko - o 1 proc., jogurty, śmietana, napoje i desery mleczne - o 0,3 proc., przy wzroście cen serów i twarogów - o 0,3 proc. oraz jaj - o 0,1 proc.).

Niższe niż w poprzednim miesiącu były ceny cukru (o 0,1 proc.). Ceny makaronów i produktów makaronowych pozostały na poziomie notowanym w poprzednim miesiącu. Więcej niż przed miesiącem płacono natomiast za warzywa i czekoladę (po 0,7 proc.) oraz tłuszcze zwierzęce i ryż (po 0,5 proc.).

Nieco podrożały ryby i owoce morza (o 0,1 proc.). Napoje bezalkoholowe potaniały w listopadzie br. przeciętnie o 0,1 proc. Obniżyły się ceny soków owocowych i warzywnych (o 0,3 proc.) oraz wód mineralnych lub źródlanych (o 0,2 proc.).

Ceny kawy pozostały na poziomie obserwowanym przed miesiącem. Więcej niż w październiku br. płacono za herbatę (o 0,4 proc.) oraz kakao i czekoladę w proszku (o 0,1 proc.). Podrożały wyroby tytoniowe, o 0,2 proc., ale za to za napoje alkoholowe płacono o 0,2 proc. mniej niż w poprzednim miesiącu.

W listopadzie br., taniej płaciliśmy za odzież i obuwie; odpowiednio o 0,3 proc. i 0,2 proc. mniej niż w październiku.

Ceny towarów i usług związanych z mieszkaniem wzrosły w listopadzie br. o 0,1 proc.; podrożało też użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii (o 0,1 proc.).

GUS zanotował też wzrost opłat za zaopatrywanie w wodę i usługi kanalizacyjne (po 0,2 proc.) oraz wywóz śmieci (o 0,1proc.).

Droższe były opłaty za najem mieszkania (o 0,2 proc.). Ceny nośników energii utrzymały się przeciętnie na poziomie obserwowanym październiku br. Więcej niż w poprzednim miesiącu konsumenci płacili za gaz i energię cieplną (po 0,1 proc.).

W listopadzie br. ceny towarów i usług w zakresie wyposażenia mieszkania i prowadzenia gospodarstwa domowego pozostały na poziomie obserwowanym przed miesiącem. Więcej niż w październiku br. płacono za środki czyszczące i konserwujące oraz artykuły włókiennicze (po 0,2 proc.), a także usługi związane z prowadzeniem gospodarstwa domowego (o 0,1 proc.).

Potaniały natomiast meble, artykuły dekoracyjne, sprzęt oświetleniowy (o 0,2 proc.) oraz urządzenia gospodarstwa domowego (o 0,1 proc.).

Podrożał transport o 0,3 proc. w stosunku do października, głównie w wyniku wzrostu cen paliw do prywatnych środków transportu (przeciętnie o 1, proc., w tym gazu ciekłego - o 9,7 proc., oleju napędowego - o 0,9 proc., przy spadku cen benzyny - o 0,3proc.).

Mniej niż w poprzednim miesiącu płaciliśmy natomiast za usługi transportowe (o 1,7 proc.) i samochody osobowe (o 0,7 proc.).

Opłaty związane z łącznością obniżono w listopadzie br. o 0,1 proc. Odnotowano spadek cen usług telekomunikacyjnych (o 0,1proc.). Sprzęt telekomunikacyjny podrożał natomiast o 1,9 proc.

Michał Burek z zespołu analiz ekonomicznych Raiffeisen Polbank napisał w komentarzu, że z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, iż okres deflacji w Polsce nie zakończy się w tym roku, a na dodatnie odczyty będziemy musieli poczekać co najmniej do stycznia.

"Póki co, można mówić jedynie o zmniejszaniu się tendencji deflacyjnych, jednak o presji wzrostowej cen nie ma mowy. Oprócz wspomnianego odbicia cen paliw, większość kategorii odnotowała w listopadzie spadki bądź stagnację, czego wyrazem była miesięczna dynamika na poziomie -0,1 proc." - podkreślił.

Zdaniem ekspertów z departamentu analiz ekonomicznych BZ WBK, z deflacją będziemy mieli do czynienia jeszcze przynajmniej przez najbliższe dwa miesiące. "Sądzimy, że w I kw. 2016 r. zobaczymy dodatnią dynamikę wskaźnika inflacji rok do roku. Nasza prognoza inflacji CPI wynosi ok. -0,5 proc. r/r w grudniu 2015 r. oraz ok. 1 proc. r/r w grudniu 2016 r." - napisali w komentarzu.

Główny Analityk Gerda Broker Roman Przasnyski podkreślił, że nie sprawdzają się prognozy, mówiące że pod koniec roku ceny konsumpcyjne pójdą w górę.

"Jeśli spojrzeć na składniki wskaźnika, widać wyraźnie że większość cen powoli rośnie, choć w bardzo niewielkim tempie. Ceny żywności były w listopadzie jedynie o 0,2 proc. wyższe niż rok wcześniej. Najmocniej, o 2,6 proc. w górę, poszły ceny towarów i usług związanych z ochroną zdrowia oraz ceny płacone w restauracjach i hotelach, które wzrosły o 1,2 proc. W przypadku większości pozostałych towarów i usług mieliśmy do czynienia z symbolicznymi zwyżkami" - zauważył Przasnyski.

Jego zdaniem czynnikiem, który powoduje że wciąż mamy deflację, są wydatki związane z transportem, a w szczególności ceny paliw.

"Były one niższe o 12,8 proc. niż przed rokiem. W listopadzie notowania ropy naftowej na giełdach sięgały od 70 do 85 dolarów, zaś w tym roku jedynie 45-50 dolarów za baryłkę. Grudzień przynosi dalszy spadek cen surowca do poniżej 40 dolarów, więc wszystko wskazuje na to, że na powrót inflacje trzeba będzie jeszcze poczekać" - zaznaczył Przasnyski.

Jak dodał, sygnał nadejścia inflacji przyjdzie z rynku ropy naftowej. "W styczniu ubiegłego roku ceny surowca sięgały około 48 dolarów, jednak w kolejnych miesiącach szły w górę, sięgając w maju 67 dolarów. Jeśli więc notowania nadal będą trzymać się na niskim poziomie, presja inflacyjna pozostanie niska" - napisał w komentarzu ekspert.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)