Gwałtowne osłabienie funta to problem dla tysięcy Polaków. Strata może przekroczyć 3 mld zł rocznie

Theresa May podjęła ryzyko i przegrała. Taki obrót sprawy będzie miał złe skutki dla setek tysięcy Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. I dla ich rodzin w Polsce - wartość przelewów, które przesyłają do kraju, od ubiegłego roku już gwałtownie spadła. A będzie gorzej - ten strumień pieniędzy jeszcze się zmniejszy.

Gwałtowne osłabienie funta to problem dla tysięcy Polaków. Strata może przekroczyć 3 mld zł rocznie
Źródło zdjęć: © Pixabay.com

09.06.2017 | aktual.: 09.06.2017 12:55

4,60 zł, a nawet 4,57 zł - tyle będzie kosztował funt brytyjski pod koniec 2017 r. - szacują dla WP analitycy. Już w piątek rano funt gwałtownie osłabił się aż o 9 gr i spadł do poziomu 4,75 zł. Wiele wskazuje więc na to, że do końca zawirowań jeszcze daleko.

Taka perspektywa dla brytyjskiej waluty może bardzo niepokoić Polaków. I tych, którzy pracują w Wielkiej Brytanii. I tych, którzy przesyłają pieniądze swoim rodzinom w Polsce. Osłabienie funta oznacza bowiem realne straty w przeliczeniu do złotego.

Średnia wartość przekazu z Wielkiej Brytanii do Polski waha się od 350 do 500 funtów - według danych spółki TransferGo, obsługującej przelewy zagraniczne. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że jeszcze pod koniec 2015 r. funt kosztował około 5,80 zł, a teraz jest już o ponad 1 zł tańszy, okaże się, że straty tylko na jednym przelewie wynoszą od 315 zł do 525 zł.

Realny efekt osłabienia widać również, gdy uświadomimy sobie, że rocznie z Wielkiej Brytanii do Polski trafia około 3 mld funtów. Jeśli niski kurs brytyjskiej waluty się utrzyma, oznacza to dla rodzin w Polsce stratę rzędu 3-3,5 mld zł rocznie (przeliczając na złotówki i porównując kurs z 2015 do 2017 r.).

Jak pokazują badania NBP, Polacy na Wyspach są bardzo systematyczni, jeżeli chodzi o wysyłanie pieniędzy bliskim w Polsce. Ponad połowa deklaruje, że robi przelew raz w miesiącu lub nawet częściej. Można więc założyć, że nie są to okazjonalne transfery, a te pieniądze stałą częścią budżetów domowych w Polsce.

Narodowy Bank Polski sygnalizował ostatnio, iż wartość środków, które popłynęły z Wielkiej Brytanii do Polski w ostatnim kwartale ubiegłego roku uległa zmniejszeniu.

- W tym kwartale trend spadkowy powinien być kontynuowany - prognozuje Roman Ziruk, analityk polskiego oddziału brytyjskiej firmy Ebury, zajmującej się transakcjami na rynku walutowym.

Nic bowiem nie wskazuje na to, by funt miał się szybko umocnić. - Nie ma szans na powrót do poziomu powyżej 5 zł - mówi nam Marek Rogalski, analityk z DM BOŚ. - Jeżeli sytuacja polityczna w Wielkiej Brytanii nie ulegnie gwałtownej poprawie, to zakładam, że pod koniec roku kurs funta spadnie do 4,60 zł.

Jeszcze dalej idzie analityk walutowy Marcin Kiepas, wskazując, że brytyjska waluta może być jeszcze tańsza - nawet po 4,57 zł.

Polityczny chaos źle wpłynie na rynki

Eksperci przyznają, że najgorszy scenariusz, jaki może teraz czekać Polaków, którzy przesyłają środki z Wielkiej Brytanii do Polski, to polityczny chaos wokół Brexitu. Nie ulega bowiem wątpliwości, że postulująca "twardy Brexit" Theresa May postawiła wszystko na jedną kartę i przegrała. Konieczność poszukiwania koalicjantów wyraźnie osłabi jej pozycję w negocjacjach.

- Rezultat wyborów mocno niepokoi inwestorów z uwagi na to, iż interpretują go oni przede wszystkim jako obniżenie pozycji negocjacyjnej Wielkiej Brytanii z Unią Europejską w kwestii Brexitu - uważa Roman Ziruk.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (108)