Gwałtowny wzrost złych kredytów w bankach

Pogorszenie sytuacji w gospodarce bardzo szybko odbija się na jakości portfeli kredytowych w bankach i skłania je do ograniczania „apetytu na ryzyko”.

Gwałtowny wzrost złych kredytów w bankach
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

25.05.2009 | aktual.: 25.05.2009 11:09

Ostatnie dwa miesiące przyniosły niespotykany w ostatnich latach przyrost wartości należności zagrożonych w bankach – wynika z najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego. W efekcie udział złych kredytów, który jeszcze w końcu ubiegłego roku wynosił 4,4 proc., w kwietniu skoczył do 5,7 proc. To najwyższy poziom od końca trzeciego kwartału 2007 r.

Pogorszenie w firmach

Z danych NBP wynika, że największe kłopoty sprawiają bankom przedsiębiorstwa. W ich przypadku odsetek złych kredytów zwiększył się w cztery miesiące niemal o połowę. Pod koniec minionego roku zagrożone kredyty dla firm stanowiły niespełna 6 proc. portfela sektora bankowego. W końcu czerwca było to już 8,7 proc.Na przełomie 2003 i 2004 r., gdy firmy odczuwały jeszcze konsekwencje poprzedniego osłabienia koniunktury, udział złych kredytów w należnościach banków od przedsiębiorstw przekraczał 26 proc. Później stopniowo spadał – do jesieni ubiegłego roku.

Wtedy dały o sobie znać konsekwencje kryzysu finansowego. Eksporterzy zostali dotknięci gwałtownym spadkiem zamówień od odbiorców zagranicznych. Negatywny wpływ na sytuację znaczącej grupy firm miało duże osłabienie złotego. Spowodowało ono wzrost wyrażonej w złotych wartości zobowiązań denominowanych w walutach obcych. Niektórzy kredytobiorcy nie byli w stanie poradzić sobie z większymi kosztami obsługi zadłużenia.

Spadek kursu złotego odbił się na sytuacji firm również poprzez dużą negatywną wycenę transakcji pochodnych zawieranych z bankami. Część przedsiębiorstw nie była w stanie wywiązać się z zobowiązań, których wartość gwałtownie się zwiększyła.

Szefowie banków nie ukrywają, że w przypadku części firm sposobem na restrukturyzację zobowiązań wynikających z opcji walutowych, jest ich zamiana na kredyty. Problem w tym, że takie należności banki automatycznie muszą traktować jako zagrożone. To jeden z powodów przyrostu „firmowych” złych kredytów.

Detal jest bezpieczniejszy...

Wyraźnie lepsza jest sytuacja klientów indywidualnych. W ich wypadku udział złych kredytów rośnie znacznie wolniej. W końcu kwietnia stanowiły one 3,7 proc. „detalicznych” portfeli banków, wobec 3,2 proc. w końcu ubiegłego roku. Na korzyść klientów indywidualnych działa fakt, że cały czas utrzymuje się wysoka dynamika akcji kredytowej. Portfel kredytowy w kwietniu był o 43 proc. większy niż rok wcześniej.

Wzrost udziału należności zagrożonych miał miejsce również wśród przedsiębiorców indywidualnych (chodzi o podmioty zatrudniające mniej niż 10 osób). Tam udział należności zagrożonych zwiększył się z 6,3 proc. w grudniu 2008 r. do 6,9 proc. cztery miesiące później. Jedyną grupą klientów banków, gdzie na początku tego roku nie doszło do pogorszenia jakości kredytów, są rolnicy indywidualni. Tu odsetek należności zagrożonych zmniejszył się o 0,1 pkt proc., do 3,4 proc.

...i bardziej opłacalny

Przyrost należności zagrożonych ma negatywny wpływ na wyniki sektora bankowego. Instytucje finansowe są bowiem zmuszone tworzyć rezerwy na niespłacane kredyty. Wzrost odpisów był jednym z głównych powodów pogorszenia wyników banków w ostatnich dwóch kwartałach. Zarówno w pierwszych trzech miesiącach tego roku, jak i w końcówce poprzedniego banki zawiązywały rezerwy o wartości 2,6 mld zł. To kwota zbliżona do łącznej wysokości odpisów w pierwszych trzech kwartałach 2008 r. – gdy nie mieliśmy jeszcze do czynienia z negatywnymi konsekwencjami kryzysu na świecie.

Zwiększanie się portfeli złych kredytów powoduje również, że banki ograniczają ryzyko i coraz mniej chętnie pożyczają pieniądze nowym klientom. Dotyczy to przede wszystkim przedsiębiorstw. W przypadku klientów indywidualnych ryzyko jest oceniane lepiej. Dotyczy to szczególnie pożyczek konsumpcyjnych, których termin spłaty jest znacznie krótszy niż kredytów mieszkaniowych czy inwestycyjnych dla firm. Ponadto marże przy kredytach konsumpcyjnych są znacznie wyższe niż przy kredytach długoterminowych.

| Szybko przybywa należności zagrożonych W końcu kwietnia wartość należności zagrożonych w portfelach banków była o 12,8 proc. większa niż rok wcześniej – wynika z danych NBP. Największy udział w przyroście miały należności „poniżej standardu”, gdzie termin opóźnienia w spłacie przekracza miesiąc, ale jest mniejszy niż trzy miesiące. To oznacza, że cały czas przybywa klientów, którzy mają problemy z terminowym wywiązywaniem się z zobowiązań wobec banków. Takie przypadki zdarzają się i w czasie najlepszej koniunktury – wówczas jednak bardzo wolno powiększają się należności „wątpliwe”, gdzie opóźnienia w spłacie dochodzą do pół roku. Teraz jest inaczej: w kwietniu ich wartość była o 4 mld zł większa niż rok wcześniej. Do niedawna banki ograniczały udział złych kredytów, pozbywając się należności straconych – gdzie opóźnienia przekraczają pół roku. W ostatnich miesiącach i ta kategoria – która najmocniej obciąża wyniki, bo wymaga tworzenia pełnych rezerw – zaczęła jednak rosnąć. |
| --- |

Łukasz Wilkowicz
PARKIET

kredytbankidług
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)