Gwarancja na produkt zależy wyłącznie od dobrej woli przedsiębiorcy
SPRZEDAŻ TOWARU | Udzielenie przez producenta sprzętu czy sprzedawcę gwarancji nie oznacza, że bierze on na siebie wszystkie związane z tym koszty. Klient musi się liczyć chociażby z pokryciem opłaty za transport.
23.09.2008 | aktual.: 23.09.2008 08:09
Choć producenci i sprzedawcy nie mają już obowiązku objęcia gwarancją oferowanych przez siebie towarów, w dalszym ciągu większość firm decyduje się na jej udzielanie. Jest to niewątpliwie związane z konkurencją na rynku. Konsument chętniej kupi produkt z gwarancją, zwłaszcza gdy jej warunki będą lepsze, a okres trwania dłuższy, niż proponują to inne firmy.
Przepisy dotyczące gwarancji znajdują się w dwóch aktach prawnych: kodeksie cywilnym oraz w ustawie z 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej i zmianie kodeksu cywilnego (DzU z 2002 r. nr 141, poz. 1176 ze zm. – dalej: ustawa).
Uregulowania kodeksu cywilnego obejmują zarówno stosunki pomiędzy przedsiębiorcami, jak i pomiędzy osobami fizycznymi. Natomiast postanowienia ustawy dotyczą tylko zobowiązań wynikających z umowy gwarancji pomiędzy przedsiębiorcą a konsumentem. Niezwykle istotny zapis znalazł się w art. 1 ust. 4 ustawy. Stanowi on, że do sprzedaży konsumenckiej nie stosuje się art. 556 – 581 kodeksu cywilnego. Dlatego też warunki gwarancji mogą być oceniane wyłącznie przez pryzmat zapisów ustawy.
Tu jednak ustawodawca ograniczył się do jednego artykułu, w którym wskazuje zasady udzielania gwarancji i jej warunków. Mianowicie na mocy art. 13 udzielenie kupującemu gwarancji następuje bez odrębnej opłaty przez oświadczenie gwaranta, zamieszczone w dokumencie gwarancyjnym lub reklamie, odnoszące się do towaru konsumpcyjnego. Oświadczenie to winno określać obowiązki gwaranta i uprawnienia kupującego w przypadku, gdy właściwość sprzedanego towaru nie odpowiada właściwości wskazanej w tym oświadczeniu.
Przykład
Co oznacza stwierdzenie, iż udzielenie gwarancji następuje bez odrębnej opłaty? Nie sposób inaczej go interpretować niż zakaz uzależnienia gwarancji od dodatkowej płatności. Innymi słowy, jeśli kupuję produkt za 100 zł i na ten produkt jest udzielana gwarancja, to uprawnienia gwarancyjne uzyskuję za owe 100 zł. Wykluczona jest zatem sytuacja, w której za samo udzielenie gwarancji sprzedawca żądałby dodatkowych pieniędzy.
Przywołany przepis nie odnosi się natomiast do kosztów transportu, jak również do odpłatności za niektóre czynności gwarancyjne. Niestety inne zdanie w tym zakresie mają instytucje strzegące praw konsumentów, które nie dopuszczają możliwości żądania w okresie gwarancji jakichkolwiek opłat od konsumenta.
Przedsiębiorca na uprzywilejowanej pozycji
Dostarczenie wadliwego produktu do gwaranta, a następnie jego odesłanie klientowi stanowi koszt konsumenta, o ile zapisy gwarancji nie stanowią inaczej. Często jednak, pomimo braku odpowiedniego zapisu w karcie gwarancyjnej, firmy z własnej woli ponoszą całkowity koszt transportu. Nie muszą jednak się do tego zobowiązywać, co nie dla wszystkich jest zrozumiałe.
Nieporozumienie wynika z art. 580 k.c., w którym wskazano: „kto wykonuje uprawnienia wynikające z gwarancji, powinien dostarczyć rzecz na koszt gwaranta do miejsca wskazanego w gwarancji lub do miejsca, w którym rzecz została wydana przy udzieleniu gwarancji, chyba że z okoliczności wynika, iż wada powinna być usunięta w miejscu, w którym rzecz znajdowała się w chwili ujawnienia wady” i dalej: „gwarant jest obowiązany wykonać obowiązki wynikające z gwarancji w odpowiednim terminie i dostarczyć uprawnionemu z gwarancji rzecz na swój koszt do miejsca wskazanego w paragrafie poprzedzającym”. Nie kwestionując zasadności tego przepisu, na mocy art. 1 ust 4 ustawy nie ma on zastosowania do sprzedaży konsumenckiej.
Dochodzi więc do trudnej do zrozumienia sytuacji, w której korzystający z gwarancji przedsiębiorca ma szersze uprawnienia aniżeli korzystający z tej samej gwarancji konsument. W efekcie nie można mieć jakichkolwiek zastrzeżeń do przedsiębiorców, którzy obciążają klientów za dostarczenie produktu objętego gwarancją, ponieważ jest to działanie zgodne z prawem. Nie można tego również uznawać za niedozwoloną klauzulę umowną, gdyż nie jest to sprzeczne z dobrym obyczajem ani też rażąco nie narusza interesów konsumenta (art. 3851 k.c.).
Gdy nie ma usterki
Druga ważna kwestia dotyczy żądania odpłatności za czynności dokonywane przez gwaranta w toku weryfikacji zgłoszenia gwarancyjnego w przypadku stwierdzenia, że reklamacja była niezasadna. Prawidłowe działanie niektórych produktów nie zawsze wynika z tego, że są wadliwe.
Przykład
Funkcjonowanie komputerów jest w dużym stopniu związane z oprogramowaniem. Jeżeli zatem do serwisu trafia komputer, a zgłoszenie polega na prostym wskazaniu „nie działa”, serwis zmuszony jest do dokonania czasochłonnych testów mających na celu ustalenie przyczyny usterki.
W końcu, po sprawdzeniu wszystkich najważniejszych podzespołów, stwierdza ich prawidłowe działanie i ostatecznie dochodzi do wniosku, iż winę ponosi wadliwe oprogramowanie. Gwarant ma prawo obciążyć klienta kosztami, jakie poniósł na sprawdzenie sprzętu.
Zgłaszając usterkę, klient musi być więc pewien, że produkt rzeczywiście jest wadliwy. W przeciwnym razie może zostać obciążony kosztami zbyt pochopnego zgłoszenia reklamacji.
Nie ma analogii
Takiej wykładni nie chcą zaakceptować instytucje stojące na straży praw konsumenta. Ich argumentem jest wyrok Sądu Antymonopolowego z 30 września 2002 r. (XVII Amc 47/01), który w rzeczywistości nie ma zastosowania do warunków gwarancji udzielanych przez większość gwarantów. W orzeczeniu tym sąd uznał za niedozwolone stosowanie postanowienia dotyczącego pobierania opłat za rozpatrzenie nieuzasadnionej reklamacji. Stan faktyczny sprawy sprowadzał się do pobierania przez PKO BP opłaty w wysokości 20 zł tytułem nieuzasadnionej reklamacji.
U podstaw wydania tego wyroku legły przepisy kodeksu cywilnego dotyczące umowy rachunku bankowego, a konkretnie art. 728 § 3 k.c., zgodnie z którym posiadacz rachunku bankowego jest obowiązany zgłosić bankowi niezgodność zmian stanu rachunku lub salda w ciągu 14 dni od otrzymania wyciągu z rachunku. Tak więc bank nie mógł ograniczać ustawowego prawa posiadacza rachunku do zgłoszenia reklamacji, co de facto czynił poprzez pobieranie opłaty. Jak łatwo zauważyć, w przypadku umowy gwarancji jest inaczej, ponieważ nie ma szczegółowych regulacji stanowiących o jej koniecznych elementach. Trzeba jeszcze raz podkreślić, iż gwarancja jest dobrowolna, dlatego warunki jej udzielenia określa gwarant.
Gdyby przyjąć założenie, że pobieranie opłat za czynności dokonane w toku weryfikacji zgłoszenia gwarancyjnego jest niezgodne z prawem, to jak ocenić postępowanie producentów samochodów. Gwarancja jest tu uzależniona od dokonywania okresowych przeglądów. Innymi słowy brak przeglądu po przejechaniu pewnej liczby kilometrów powoduje wyłączenie odpowiedzialności gwaranta. Powstaje pytanie, dlaczego przeglądy gwarancyjne są płatne, a w odczuciu większości kierowców ich cena jest znacznie zawyżona, gdy weźmie się pod uwagę rodzaj przeprowadzanych czynności. Odpowiedź padła już powyżej. Wynika to z faktu, że żaden przepis prawa nie zabrania takich praktyk.
Na koniec warto wskazać, że poza wszelką dyskusją jest pobieranie opłat w wyniku napraw dokonywanych w czasie gwarancji, aczkolwiek wynikłych z winy konsumenta. Firma udzielająca gwarancję ma prawo do wyłączenia pewnego rodzaju uszkodzeń, które powstają z winy klienta. Dlatego też wyłączenia odpowiedzialności zawarte w gwarancjach i związana z tym konieczność uiszczenia opłat za naprawę, części i transport w takich wypadkach są zgodne z obecnie obowiązującymi przepisami prawa.
Przykład
Urządzenie mechaniczne zostało uszkodzone w czasie upadku z dużej wysokości. Mimo obowiązywania gwarancji konsument będzie musiał sam zapłacić za naprawę. Uszkodzenie nastąpiło bowiem z jego winy.
Gwarant ma prawo pobierać od konsumenta opłaty za transport, jak też za dokonane czynności sprawdzające, kiedy się okaże, że zgłoszona reklamacja jest nieuzasadniona. Co zatem winien czynić rozsądny konsument, aby nie ponosić nadmiernych kosztów? Wydaje się, iż zdecydowanie korzystniejsze jest roszczenie względem sprzedawcy z tytułu niezgodności towaru z umową.
Autor jest radcą prawnym,
współpracuje z kancelarią
Tetkowski i Partner w Warszawie Tomasz Poznański