Handel garniturami ma być dochodowy dla giełdowych firm
Popyt na odzież z tzw. średniej i górnej półki powoli odbudowuje się na polskim rynku. Dlatego giełdowe spółki Vistula, Bytom i Próchnik liczą na zyski - informuje "Parkiet".
21.03.2011 | aktual.: 21.03.2011 10:13
Giełdowe spółki sprzedające tzw. odzież formalną, czyli Vistula, Bytom i Próchnik, liczą na zyski. Początek roku może być jeszcze na minusie. Zarobek przyjdzie jesienią.
Popyt na odzież z tzw. średniej i górnej półki powoli odbudowuje się na naszym rynku. Widoczne jest to w poprawie sprzedaży giełdowych spółek działających w tym segmencie. W efekcie Vistula, Bytom oraz Próchnik liczą w tym roku na dodatnie wyniki.
Oznacza to, że dwa ostatnie przedsiębiorstwa będą miały przełomowy rok. Dotychczas ponosiły straty.
Wzrost dzięki niskiej bazie
– Od początku roku w segmencie odzieżowym notujemy wyraźne, bo kilkunastoprocentowe zwyżki sprzedaży w placówkach w porównaniu z zeszłym rokiem. To kontynuacja trendu z końcówki 2010 r. W części jubilerskiej też osiągamy poprawę, choć jeszcze nie na takim poziomie, jakiego byśmy oczekiwali. W tym wypadku na większe odbicie liczymy w drugiej połowie tego roku – mówi Grzegorz Pilch, prezes Vistuli.
Przyznaje, że uzyskiwana teraz wysoka dynamika sprzedaży w segmencie odzieżowym wynika głównie z niskiej bazy porównawczej przed rokiem, kiedy sprzedaż grupy była jeszcze słaba. – Wzrost obrotów to także skutek odbudowującego się popytu konsumpcyjnego – dodaje.
Krzysztof Grabowski, prezes Próchnika, podkreśla, że w jego spółce w każdym kolejnym kwartale widać było poprawę. Taka tendencja ma być utrzymana także w tym roku.
Dla Bytomia początek tego roku to jeszcze okres naprawiania sytuacji w spółce. Teraz głównym celem przedsiębiorstwa jest jak najszybsze upłynnienie zapasów. – Wartość posiadanych stoków (starych kolekcji – red.) wynosi 13 mln zł, a w przeliczeniu na powierzchnię naszych salonów sięga około 2,4 tys. zł na metr kwadratowy. To zdecydowanie za dużo. Tego bagażu musimy się szybko pozbyć – tłumaczy Michał Wójcik, prezes Bytomia.
Nadzieja na udaną jesień
– Kolekcja jesienna jest już przygotowana, a jej wykonanie zakontraktowane. Wiążemy z nią duże nadzieje. Jej wprowadzenie do sprzedaży będzie przełomowe w naszym biznesie – mówi Wójcik. Jego zdaniem dzięki oczekiwanemu kilkunastoprocentowemu wzrostowi osiąganej marży brutto na sprzedaży firma handlująca odzieżą męską zacznie zarabiać. W IV kwartale tego roku z lekką nawiązką ma odrobić straty, jakie zgodnie z założeniami poniesie w pierwszych dziewięciu miesiącach roku.
Z giełdowych firm handlujących tzw. formalną odzieżą tylko Bytom podaje prognozy. W tym roku ma uzyskać 0,5 mln złotych zysku netto, przy 71,7 mln złotych przychodów. – Na obecnym etapie nie widzę zagrożenia dla tych planów – twierdzi Wójcik. Dla porównania – w 2010 r. obroty wyniosły 74,2 mln zł. Spółka miała wówczas 30,3 mln zł straty netto. Prezes Próchnika mówi tylko o dodatnim wyniku w tym roku, ale nie szacuje jego wielkości. Podkreśla, że styczeń był już na plusie. W 2010 r. Próchnik miał wprawdzie 140 tys. zł zysku netto, przy 26,9 mln zł przychodów. Dodatni wynik to jednak efekt przeszacowania wartości nieruchomości.
Zbycie zakładu podbije wynik
Zarząd Vistuli zakłada, że grupa (handluje pod markami Vistula, Wólczanka, Deni Cler i W. Kruk) powinna już w pierwszych trzech miesiącach tego roku uzyskać dodatni wynik. – Chociaż I kwartał to w segmencie odzieżowym (zapewnia około połowy obrotów grupy – red.) głównie okres wyprzedażowy, to zakładamy, że w skali całej grupy zakończymy go na plusie – podkreśla Pilch.
Przyznaje, że pomoże w tym także zaksięgowanie jednorazowej transakcji dotyczącej sprzedaży zakładu produkcyjnego w Myślenicach. – Choć to typowy one-off, to transakcja będzie miała pozytywny wpływ także na wyniki kolejnych okresów, przez zmniejszenie kosztów. Stanowi ona jednocześnie element naszej strategii dotyczącej pełnego przekształcenia Vistuli w spółkę detaliczną – tłumaczy Pilch.
Dodaje, że według wewnętrznych założeń w 2011 r. grupa powinna uzyskać dwucyfrowy wynik netto liczony w milionach złotych. Nie precyzuje tego jednak. – Nie podajemy prognoz, a takie szacunki mogłyby być za nie uznane – ucina. Zeszły rok grupa Vistula zakończyła na minimalnym plusie. Szegółowy raport publikuje w poniedziałek.
Andrzej Kazimierczak
Opinie:
Sylwia Jaśkiewicz, IDMSA
Firmy handlujące odzieżą powinny w tym roku poprawić obroty, głównie w wyniku niskiej bazy porównawczej. Z powodu nietypowych wydarzeń, jak powódź czy katastrofa samolotu prezydenckiego, sprzedaż w I połowie zeszłego roku był słaba. Miejmy nadzieję, że w tym roku nic takiego się nie wydarzy. W przypadku Vistuli zakładamy, że wzrost przychodów w ujęciu procentowym będzie dwucyfrowy. Przy utrzymaniu kosztów na zbliżonym poziomie powinno to przełożyć się też na poprawę wyników. Jednak, w naszej opinii, będą one wciąż słabe w stosunku do historycznych. Warto pamiętać, że jeśli rzeczywiście dojdzie do wzrostu sprzedaży, to spółki będą musiały wyłożyć więcej pieniędzy na majątek obrotowy, finansując zapasy. To może prowadzić do zwiększenia ich zadłużenia lub mniejszej możliwości jego redukcji.
kaa
Sobiesław Kozłowski, DM Bank BPS
W bliskiej perspektywie na wyniki Vistuli, Bytomia i Próchnika pozytywny wpływ będzie miało wydzielenie lub sprzedaż w ostatnim czasie zakładów produkcyjnych. Z jednej strony poprawi to ich płynność, dzięki pozyskaniu gotówki. Z drugiej – odpadną im koszty stałe, a także te związane z zarządzaniem i modernizacją produkcji. Czy w dłuższym okresie skutki tych decyzji też będą pozytywne? Nie jest to już tak jednoznaczne. Wydzielone zakłady, które cały czas świadczą usługi szycia giełdowym spółkom, będą teraz zapewne dążyły do maksymalizacji zysku. Mogą podnosić ceny. Vistula czy Bytom będą z kolei miały ograniczone możliwości zmiany dostawców, bo w garniturach liczy się jakość i nie wszystkie firmy są w stanie sprostać wysokim wymaganiom.
kaa