Handel skórkami z kota jest zabroniony
4 tys. zł grzywny wymierzył sąd mieszkańcowi Biłgoraja za to, że sprzedał dziennikarzowi wyprawioną skórę z kota i reklamował w gazecie takie usługi.
13.05.2010 | aktual.: 13.05.2010 07:22
Prokuratura zainteresowała się działalnością Ryszarda S. po publikacjach “Dziennika Wschodniego”. W lutym zeszłego roku gazeta opublikowała na swoich stronach internetowych nagraną rozmowę z mężczyzną, który proponował dziennikarzowi sprzedaż skór kocich w cenie 50 zł od sztuki. Potem dziennikarz zakupił od niego jedną skórkę, płacąc 35 zł. Transakcję uwiecznił z ukrycia fotoreporter gazety.
Biłgorajska prokuratura oskarżyła mężczyznę, że sprzedając wyprawioną skórę z kota, naruszył przepisy weterynaryjne oraz wbrew prawu reklamował swoje usługi w lokalnej gazecie.
Mężczyzna, doświadczony myśliwy, nie zaprzeczał, że sprzedał skórkę. Bronił się, że nie wiedział, iż wyprawianie skór i ich sprzedaż jest zabroniona i trzeba na to posiadać świadectwa weterynaryjne. Wyjaśniał, że wyprawiał zazwyczaj skóry zwierząt potrąconych przez samochody. Tłumaczył, że działalnością tą chciał pomagać ludziom, bo skórki z kotów pomagają zwalczać ból kręgosłupa. Ogłoszenie zaś zamieścił po to, aby wysondować rynek.
Sąd Rejonowy w Biłgoraju uznał, że mężczyzna nie tylko złamał przepisy ustawy o ochronie zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych, ale i przepisy unijne. Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady Europy 1774/2002 zwłoki zwierząt domowych (za które uznawane są psy i koty) stanowią najwyższe zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt i powinny być poddawane utylizacji, a w wyjątkowych wypadkach unieszkodliwiane przez zakopanie. Przepisy te zabraniają pozyskiwania zwierząt padłych lub zabitych, które nie są zwierzętami hodowlanymi lub futerkowymi. Rozporządzenie 1523/2007 zabrania pozyskiwania skór ze zwierząt domowych i wprowadzenia ich do obrotu. Przepisy te obowiązywały wtedy, kiedy Ryszard S. sprzedawał skórki i reklamował swoje usługi.
Sąd Rejonowy w Biłgoraju, wymierzając mężczyźnie 4 tys. zł grzywny, uzasadnił, że jego działalność była szczególnie społecznie szkodliwa. Chorobą zakaźną, np. wścieklizną, mógł zarazić przypadkową osobę lub grupę osób, którym sprzedawał wyprawione skóry. Jego zachowanie było w pełni świadome, bo, jak sam wyjaśnił, w ciągu ostatnich 30 lat wyprawił około 20 kocich futer. Nie był więc to tylko incydent. Wyrok utrzymał w mocy Sąd Okręgowy w Zamościu (sygn. II Ka 41/10).
—Robert Horbaczewski