Idź do pracy nierobie! Sposób na lenia
W sieci owym nierobem zazwyczaj jest mężczyzna - mąż, chłopak, ewentualnie syn. Czy tylko dlatego, że kobiety chętniej dzielą się swoimi problemami i mają większą skłonność do ich publicznego omawiania? Czy może o przewadze panów w roli leni decyduje fakt, że siedząca w domu kobieta w naszej kulturze nikogo nie dziwi?
A może rację mają ci, którzy twierdzą, że to jednak faceci mają większą skłonność do pasożytowania i gdy raz się ich rozpuści, szansa, że się za coś wezmą jest minimalna? Bez względu płeć nieroba, problem rzeczywiście istnieje i dla wielu osób jest trudnym wyzwaniem.
"W takiej sytuacji jest wiele kobiet. Żona zmuszona jest przejąć rolę głowy rodziny i zarabiać na życie, podczas gdy mąż spokojnie leży sobie przed telewizorem z pilotem w ręku i ani nie myśli podjąć się jakiejś pracy. Panów takowych praca nudzi i męczy. Są tacy, którzy podejmują co jakiś czas robotę, ale szybko z niej, pod byle pretekstem, rezygnują. Są i tacy, którzy uważają za bezsensowne pracować za jakieś marne grosze, wobec tego lepiej siedzieć w domu niż marnować czas na taką robotę. Cóż... Jak postąpić z takim facetem? Jak zmusić go do podjęcia jakiejś pracy i nauczyć odpowiedzialnego podejścia do tego zajęcia? Czy faceta nie powinny ruszyć teksty typu "nierób", "leń", które są rzucane pod jego adresem?" - zwierza się na jednym z forów b.d.
*Polecamy: * Ile się należy za świąteczną harówkę?
Podobnych postów są dziesiątki. Komentarzy i rad oczywiście jeszcze więcej. Większość dość drastycznych.
"Jeśli kobieta pracuje, a facet siedzi w domu, dla mnie oznacza to ogarnięty dom. Nie do przyjęcia jest sytuacja, że wracam i jeszcze muszę wysprzątać i ugotować, a on się wyleguje. Co w takiej sytuacji? Zapewne zaczęłabym troszczyć się wyłącznie o siebie, a później to już zależy jak sprawa by się potoczyła" - pisze J.
Neska radzi, by nierobowi postawić ultimatum: " Albo weźmie się za siebie i pójdzie do roboty, albo się wyprowadza na początek z sypialni, a potem z domu. Taki facet myśli, że wszystko mu wolno. No, a tu sprawę trzeba postawić jasno". Miśka sugeruje, by na początek pozbawić lenia przywilejów, a potem dachu nad głową.
"Sposób na lenia? Drastyczny, ale zazwyczaj skutkuje: odciąć dostęp do gotówki, nie robić zakupów, nie gotować obiadów (niech mu mamusia gotuje), nie prać jego rzeczy (to też może zrobić mamusia), odciąć kablówkę i internet, najlepiej też zawsze gdy to możliwe zakręcać wodę, gaz i prąd, a na koniec gdyby to nie poskutkowało, to wywalić z mieszkania, bo czynsz się też sam nie zapłaci". Zdaniem psychologa Renaty Kaczyńskiej-Maciejowskiej, warto jednak zacząć od poznania przyczyny owego "lenistwa".
- Nie zawsze osoby, które postrzegamy jako leni czy nierobów, faktycznie unikają podejmowania wysiłku np. pracy zarobkowej z powodu lenistwa. Bardzo często jest to kwestia zbyt słabej motywacji i braku wiary w siebie. Taki człowiek może nie mieć w sobie przekonania, że jego działania mają szansę przełożyć się na sensowny efekt. Ta niewiara we własne siły powoduje, że nie chcemy podejmować wyzwań, bo się zwyczajnie boimy, że nie damy rady im sprostać - wyjaśnia. - Z drugiej strony w naszym kraju nie mamy nawyku pracy, nie wykształciliśmy systemu uczącego ludzi od dziecka szacunku do pracy, a także pozwalającego mu doświadczyć przyjemności jaką daje praca. Bo - choć często o tym zapominamy - to praca powinna, i wielu osobom daje poza zmęczeniem także przyjemność, poczucie satysfakcji, spełnienia.
*Polecamy: * Ile się należy za świąteczną harówkę?
Wykształcić nawyk pracy u dorosłego człowieka jest bardzo trudno. Ten proces powinien się rozpocząć już we wczesnym dzieciństwie. Sprawa na szczęście nie jest do końca przegrana. Musimy jednak wykazać się konsekwencją.
- Najskuteczniejszym sposobem motywowania jest zastosowanie systemu kar i nagród. Narzędzie wybieramy w zależności od tego, czy nasz "leń" jest zorientowany na motywację "do", czyli silniej przemawia do niego perspektywa nagrody, czy też na motywację "od", co oznacza, że lepiej na niego działa możliwość uniknięcia kary - tłumaczy Renata Kaczyńska-Maciejowska. - Większość osób skuteczniej się motywuje, gdy jest nagradzana i chwalona. Tym bardziej jeśli problemem jest brak wiary we własne możliwości. W takim wypadu najlepszą metodą jest chwalenie. Zwracajmy uwagę na każdą najdrobniejszą rzecz, którą "nierób" wykonał i doceniajmy to - podpowiada psycholog.
Jeśli więc nasz domowy leń powiesi obrazek, zmyje naczynia, ugotuje obiad czy odkurzy - chwalmy go i pokazujmy, że świetnie sobie poradził.
Żeby nie skazać się na chwalenie cale życie pasożyta, który postanowił jednak wyprowadzać psa, powinniśmy stopniowo zwiększać oczekiwania.
- Stawiajmy przed taką osobą zadania i umawiajmy się z nią na termin ich realizacji. Np. że w ciągu tygodnia wymaluje sypialnię. Skontrolujmy wykonanie pracy przed upływem tego terminu, tak by był jeszcze czas na ewentualne poprawki. Przejście takich prób, wzmocni w "leniu", który tak naprawdę boi się niepowodzenia, wiarę w siebie. Gdy zacznie mu się udawać i poczuje satysfakcję jaką daje zrobienie czegoś samodzielnie, będziemy mieli w ręku argument, by przekonać go, że doskonale poradzi sobie także w pracy zarobkowej - wyjaśnia Renata Kaczyńska-Maciejowska.
Zdarzają się jednak przypadki patologiczne. Osoby, które nie chcą podjąć się żadnego zajęcia. Nie pracują, nie biorą też odpowiedzialności za dom, zwyczajnie pasożytują na swoich bliskich i nie chcą tego zmienić. Co wtedy?
- W takich sytuacjach jest tylko jedno wyjście - wrzucenie nieroba na głęboką wodę i zmuszenie go do poniesienia konsekwencji swoich wyborów. Jeśli uważa, że "nie opłaca" mu się wstać z kanapy za marne grosze, niech odczuje ich brak. Nie opłacajmy leniowi przyjemności, nie podstawiajmy pod nos deserków, nie płaćmy za jego telefon, internet itd. Niech odczuje, jak się żyje zgodnie z zasadą "nie zarobisz, nie masz" - mówi pani psycholog.
AD,JK,WP.PL