Im bezrobocie nie grozi
Informatycy, handlowcy, wykwalifikowani pracownicy rafinerii
Informatycy, handlowcy, wykwalifikowani pracownicy rafinerii. Ci specjaliści mogą spać spokojnie - bezrobocie im nie grozi.
W 2011 r. cztery na 10 anonsów opublikowanych w portalu Pracuj.pl było adresowanych do osób zainteresowanych pracą w działach handlowych. Liczba ofert zatrudnienia dla sprzedawców zwiększyła się o 29 proc. w stosunku do 2010 roku – i nic nie wskazuje na to, by coś się miało w tej kwestii zmienić w tym roku.
- Duże zapotrzebowanie na tzw. salesmanów (oraz ich szefów) świadczy o rozwoju całej branży handlowej, ale nie tylko. Przyrost propozycji dla handlowców wynika też z wysokiej rotacji w tym zawodzie. Jest to profesja wymagająca silnej woli, cierpliwości i pokory. Wiele osób, zwłaszcza młodych, po pierwszych niepowodzeniach stwierdza, że szybciej na chleb zarobi w innym fachu — mówi Marek Oleniczak z firmy doradztwa personalnego CDE.
Posadę reprezentanta handlowego – po kilku miesiącach bezsensownej walki z samym sobą, jak to sam określa – porzucił ostatnio Marek Zagórowski z Gdyni.
- Nawet znajomi i sąsiedzi nazywali mnie naganiaczem i repem. Śmiali się, że do handlu idą tylko nieudacznicy. Ci, którzy w innych branżach nie mieliby szans. Jednak o rezygnacji zadecydowało coś innego niż niski prestiż tego zawodu. Po prostu czułem się, jakbym cały czas się komuś narzucał, napraszał. Klienci patrzyli na mnie z góry, a ja chciałem być traktowany z szacunkiem i po partnersku, jak wtedy gdy jeszcze pracowałem jako animator kultury – tłumaczy Zagórowski.
Poprzeczka zawieszona wysoko
Sprzedawcy nadal najbardziej rozchwytywani są przez bankowość i ubezpieczenia, telekomunikację oraz przemysł farmaceutyczny i branżę FMCG (dobra szybkozbywalne). A zapotrzebowanie na inżynierów handlowców najczęściej zgłaszają sektory: automatyka, elektronika, budownictwo, HVAC (inżynieria sanitarna zajmująca się ogrzewaniem, klimatyzacją i wentylacją). Zaś o reprezentantów handlowych z technologicznym zacięciem walczy e-biznes.
- W najbliższych miesiącach, a nawet latach stosunkowo łatwo o pracę będzie specjalistom ds. handlu elektronicznego. Na topie będą np. menedżerowie e-commerce, którzy odpowiadają za stworzenie sklepu internetowego dla firm mających już sieć handlową. Posady będą także czekać na ekspertów od m-commerce, którzy znają się na sprzedaży za pośrednictwem urządzeń mobilnych, np. coraz popularniejszych smartfonów – przewiduje Marek Oleniczak z CDE.
Dodaje, że nie wszyscy garną się do tych zawodów, bo wymagają one nieustannego podnoszenia swoich kwalifikacji.
- Handlowiec inżynier czy fachowiec od e-commerce, który przestaje się uczyć i rozwijać, wypada z gry. To samo zresztą dotyczy informatyków – twierdzi Oleniczak.
- Czujność wielu specjalistów IT na razie usypiają dane z rynku pracy. W 2011 r. przyrost ofert w tym sektorze osiągnął aż 75 proc. w porównaniu do 2010 roku. Dlatego o dobrze płatny etat nie musieli się bać ci przedstawiciele branży, którzy już dawno spoczęli na laurach. Jednak coraz więcej świetnych informatyków kończy studia i to oni już wkrótce wyprą z zawodu swoich starszych, opornych na nową wiedzę kolegów – uzupełnia Krystian Zielke, konsultant ds. rekrutacji z Warszawy.
Przemysł, rafinerie, energetyka
Dużo projektów rekrutacyjnych łowcy głów realizują ostatnio dla kancelarii prawnych. Dlatego Jarosław Pawelczyk spod Rawy Mazowieckiej żałuje, że rzucił prawo po pierwszym roku studiów na Uniwersytecie Warszawskim, by pójść na ukochaną wówczas polonistykę.
- Dzisiaj klepię biedę jako dziennikarz prowincjonalnej gazety, której grozi bankructwo, podczas gdy moi koledzy, najczęściej szanowani adwokaci lub konsultanci firm, kupują coraz to nowe auta i apartamenty. Oni w ogóle nie zamartwiają się tym, czy będą mieli z czego żyć jutro. Mnie takie obawy zżerają od środka codziennie – narzeka Pawelczyk.
Poważnym zleceniodawcą są działy HR, dystrybucji i logistyki, a także motoryzacja.
Gruszek w popiele nie zasypia też sektor energetyczny, który – zgodnie z unijnymi wytycznymi – musi inwestować w rozwój odnawialnych źródeł energii. W związku z czym potrzebuje specjalistów zajmujących się zdobywaniem koncesji i wszelkich pozwoleń. A już zwłaszcza prawników, którzy znają prawo energetyczne i ochrony środowiska.
- Pod lupą headhunterów znaleźli się znawcy inteligentnych systemów transportu, budynków i monitoringu. Także kandydaci z kwalifikacjami związanymi z rafineriami nie powinni długo szukać pracy, bo zakłady te przechodzą właśnie poważne modernizacje i remonty – wymienia Marek Oleniczak.
Natomiast Krystian Zielke uważa, że właściwie cały przemysł to dziś bardzo dobry pracodawca. Tyle że w związku z upadkiem szkolnictwa zawodowego i trwającym od lat boomem na humanistyczne kierunki studiów wcale nie tak łatwo pozyskać odpowiednich specjalistów i menedżerów.
- Tym pewniej czują się ci, którzy w sektorze produkcyjnym pracują od lat. Nie dość, że nie obawiają się bezrobocia, to jeszcze często stawiają swym firmom wygórowane wymagania finansowe – wskazuje Zielke.
Oferta dla niewykwalifikowanego
Handlowiec, inżynier, informatyk – te zawody wymagają nie lada wiedzy, umiejętności i predyspozycji osobowościowych. Ale wkrótce odnotujemy duże zapotrzebowanie na pracowników o niższych kwalifikacjach.
- Wraz z mistrzostwami piłkarskimi możemy się spodziewać, że pojawi się wiele ofert w branży gastronomicznej, nieco mniej – w hotelarstwie. Pracodawcy będą poszukiwali głównie personelu pomocniczego, co dla osób bez kierunkowego wykształcenia bądź bez konkretnego fachu jest dobrą wiadomością. Niestety, ogłoszenia te będą dotyczyć prac sezonowych, które po Euro 2012 zaraz się skończą – prognozuje Marek Oleniczak.
Poszukiwane zawody:
- Programiści
- Informatycy
- Handlowcy
- Przedstawiciele medyczni
- Pracownicy call center
- Negocjatorzy umów z kontrahentami
- Przedstawiciele ubezpieczeniowi
- Specjaliści zarządzania kosztami
- Windykatorzy i prawnicy prowadzący sprawy związane z odzyskiwaniem długów
- Specjaliści mogący pracować przy wydobyciu gazu łupkowego
Mirosław Sikorski/MA