Indeks S&P 500 tuż pod kluczowym oporem

W USA pierwsza próba ataku indeksu S&P 500 na opór na poziomie 1.130 pkt. we wtorek nie udała się.

Indeks S&P 500 tuż pod kluczowym oporem
Źródło zdjęć: © Fot. Xelion

16.09.2010 09:25

W środę byki dostały drugą szansę. Niejednoznaczne raporty makro utrudniały im zadanie, ale czekanie na pomoc Fed było bodźcem, który byki starały się wykorzystać. Zmniejszył wagę tego bodźca profesor Nouriel Roubini twierdząc, że we wrześniu Fed nie zdecyduje się na podjęcie istotnych decyzji – może czekać do listopada. Stwierdził też, że jeśli nawet coś zrobi to będzie za mało i za późno.

Dane makro były zróżnicowane. Indeks NY Empire State miał zgodnie z prognozami wzrosnąć z 7,1 pkt. na 8,5 pkt., a tym czasem spadł do poziomu 4,14 pkt. (14 miesięczne dno). Jednak, jak zawsze ostrzegałem, dane regionalne rynek najczęściej ostatnio lekceważy. Tak stało się i tym razem. Zazwyczaj mocniej wpływa na nastroje raport o dynamice produkcji przemysłowej, mimo że produkcja to mniej niż 20 procent gospodarki USA. Okazało się, że w sierpniu wzrosła tak jak oczekiwano o 0,2 proc. m/m., a bez środków transportu o 0,5 proc. (najmocniej od maja).

Sesja na rynku akcji wydawała się być bliźniaczo podobna do tej z wtorku. Spadkowy początek, próba nieśmiałego ataku na opór i powrót do poziomu neutralnego. Wydawało się, że gracze nie dostali takich informacji, które zmusiłyby ich do bardziej zdecydowanych decyzji. Jednak końcówka sesji była niezwykle bycza. Zapomniano o opiniach Roubiniego, a skupiono się na niezłych jednak danych o produkcji (i wtorkowych o sprzedaży). Indeksy szybko ruszyły w kierunku oporu. Nic sensownego z tego jednak nie wyszło. Indeks wzrosły, ale opór ocalał. Gracze czekają na okazje do prawdziwego ataku.

Sesja na GPW była znowu niezwykle nudna, ale znowu obrót był duży, z czego wynika, że idzie ku jakiemuś przełomowi. Sesja zgodnie z oczekiwaniami rozpoczęła się marazmem. Indeksy trzymały się blisko poziomów wtorkowego zamknięcia naśladując to, co działo się na innych giełdach europejskich. Takie kopiowanie musiało doprowadzić po południu do niewielkiego spadku WIG20. Od tego momentu rynek wszedł w totalny marazm i nawet coraz gorsze nastroje na innych giełdach i słabe dane (pierwsza partia) z USA nie potrafiły go z tego marazmu wyrwać. Fixing zamienił minus na plus i WIG20 zakończył dzień wzrostem o 0,21 proc. Sytuacja techniczna nie zmieniła się. Czekamy na wygasanie wrześniowej linii kontraktów.

Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)