Inflacja pod kontrolą
Według podanych wczoraj danych ceny konsumenta w Wielkiej Brytanii w maju wzrosły o 0,6% m/m. To znacznie więcej niż w kwietniu (0,2% m/m) oraz wyraźnie więcej niż oczekiwał rynek.
17.06.2009 | aktual.: 17.06.2009 08:48
Roczna stopa inflacji obniżyła się z 2,3% do 2,2%, a nie jak oczekiwał rynek do 2%, zaś stopa inflacji bazowej odnotowała wzrost z 1,5% r/r do 1,6% r/r. Dziś dane o cenach konsumenta podane zostaną w USA. Oczekuje się, że po raz pierwszy od trzech miesięcy odnotują one wzrost w ujęciu miesięcznym i wyniesie on 0,3% m/m. Czy oznacza to, że po okresie, w którym zastanawiano się nad perspektywą deflacji, obecne jeszcze niecały rok temu zagrożenia inflacyjne, znów dadzą o sobie znać? Na pierwszy rzut oka to mógłby sugerować rynek obligacji, gdzie rentowności 10-letnich papierów amerykańskiego rządu zbliżyły się do 4%, podczas gdy jeszcze w połowie marca wynosiły 2,5%. Rentowność 2-latek tylko w czerwcu wzrosła o 27 bp do 1,18%.
Przyczyny wzrostu cen są podobne jak mniej więcej rok temu – drożejąca ropa naftowa (i inne surowce), a co za tym idzie droższe paliwo. Z tym, że obecnie po pierwsze skala tego zjawiska jest znacznie mniejsza (przynajmniej póki co), po drugie zaś wśród ekonomistów panuje konsensus, iż przy tak dużym spadku wykorzystania mocy produkcyjnych (w amerykańskim przemyśle to jedynie 68,3%) nie może być mowy o presji inflacyjnej. Rzeczywiście miary inflacji bazowej nie dają powodów do niepokoju – bazowy PPI obniżył się w maju do 3% r/r, rynek oczekuje też ustabilizowania się bazowego CPI na poziomie 1,9% r/r. Zachowanie się rynku obligacji ma raczej związek z długoterminowymi obawami o perspektywę inflacyjną. To powoduje, że Fed może chcieć niejako „zapewnić” rynek, że podwyżek stóp nie będzie przez dłuższy czas. Przy czym, przy takiej skali ekspansji fiskalnej (patrz tekst o walutach), rynek niekoniecznie musi dać wiarę bankierom centralnym.
Poza amerykańskimi danymi o inflacji mamy dziś jeszcze brytyjskie dane z rynku pracy i protokół z ostatniego posiedzenia Banku Anglii (godzina 10.30) oraz dane o rachunku obrotów bieżących USA za pierwszy kwartał (14.30, oczekiwany deficyt 85 mld USD). O godzinie 15.00 rozpocznie się wystąpienie szefa Fed, jednak jest to rodzaj wykładu, więc niekoniecznie musi znaleźć przełożenie na notowania rynkowe. W Polsce poznamy dane dotyczące bilansu płatniczego. Oczekujemy nadwyżki na rachunku obrotów bieżących rzędu 200 mln EUR.
Przemysław Kwiecień
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.
kwiecien.bloog.pl