Interwencja była, ale tylko werbalna…
Kolejny raz głos w tym tygodniu zabrał wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, Witold Koziński. Zaznaczył, iż NBP wczorajszą interwencją, chciał bardziej „ustabilizować” rynek, w związku z tym zaangażowane środki były znacznie mniejsze, niż w we wrześniu, czy październiku. Nie wykluczył tym samym kolejnych interwencji, które jak dodał mogą zostać przeprowadzone na większą skalę.
24.11.2011 16:56
Ta swoista werbalna interwencja nie zrobiła jednak większego wrażenia na inwestorach. Jak na razie (stan z godz. 16:10), ani NBP, ani resort finansów nie wykorzystali szansy, jaką stwarzało dzisiejsze Święto Dziękczynienia w USA i związana z tym mniejsza płynność na rynkach po południu. W efekcie po południu euro zbliżyło się w okolice 4,50 zł, a dolar przekroczył poziom 3,37 zł.
Słabość złotego to jednak też zasługa tego, co działo się na rynkach globalnych. Wpierw agencja Fitch przypomniała inwestorom o Portugalii, obniżając rating dla tego kraju do BB+ z BBB- przy utrzymaniu negatywnej perspektywy – zwrócono uwagę na ryzyko kolejnego mocnego spadku dynamiki PKB – o 3 proc. w 2012 r. To jednak nie zachwiało tak notowaniami euro, jak słowa Angeli Merkel, jakie padły po jej spotkaniu z francuskim prezydentem, Nicholasem Sarkozym i włoskim premierem Mario Montim. Niemiecka kanclerz wyraźnie ucięła pojawiające się wcześniej spekulacje, jakoby Niemcy mogły się zgodzić na emisje euroobligacji w zamian za większe zacieśnienie konsolidacji fiskalnej w strefie euro.
Co ciekawe, inwestorzy w zasadzie zignorowali zapewnienia włoskiego premiera, iż „Włochy mają interes w kontynuacji rygorystycznej konsolidacji finansów publicznych”, czy też zapewnienia francuskiego prezydenta, iż już wkrótce Niemcy i Francja przedstawią wspólne propozycje dotyczące zmian w unijnym traktacie. To wyraźnie pokazuje, że rynki nie kupują już „ładnych słów” wygłaszanych przez polityków, a czekają na twarde fakty, czyli jednoznaczne i szybkie działania. A proponowane zmiany w traktacie? Ze względu na długość procesu legislacyjnego i towarzyszące mu polityczne dyskusje, nie jest to oferta, która mogłaby zadowolić rynki.
*EUR/USD: *Podaż sprytnie wykorzystała fakt nieco lepszego odczytu indeksu IFO z Niemiec do sprzedaży euro, potem rynek przygniotły informacje z Portugalii i słowa Angeli Merkel, po których inwestorzy znów zwątpili w to, że uda się szybko przełamać coraz większy impas w strefie euro. W efekcie po południu rynek nieco naruszył poranne minima i zeszliśmy do 1,3315. Niemniej widoczny na wykresie klin nadal się broni. W godzinach wieczornych rynek może odreagować, gdyż płynność będzie niska – nie można wykluczyć, że jutrzejszy handel zaczniemy w okolicach 1,34.
Marek Rogalski
analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
| Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A |
| --- |