Inwestorzy będą czekać na Fed
Nie pierwszy raz zdarza się, że rynki wyczekują z niecierpliwością na to, co powie szef amerykańskiej rezerwy federalnej. Dziś po raz kolejny będziemy doświadczać takiego stanu.
25.04.2012 08:59
Po ostatniej fali spadków wypadałoby zweryfikować pogląd o wyjątkowej, na tle innych parkietów, słabości naszego rynku. Trudno zaprzeczyć słabości, ale w kwestii wyjątkowości tego zjawiska zaszła zmiana. W poniedziałek paryski CAC40 ustanowił tegoroczne minimum swej wartości. WIG20 zdołał utrzymać się 40 powyżej analogicznego poziomu. Po wczorajszej sesji indeks naszych największych spółek znajduje się 2,5 proc. powyżej tegorocznego minimum, a CAC40 o zaledwie 1,3 proc.
We wtorek WIG20 błąkał się wśród giełdowych outsiderów naszego kontynentu, a dzień zakończył sięgającą 0,6 proc. zwyżką jedynie dzięki wsparciu zza oceanu. To wsparcie może być powodem kłopotów na początku dzisiejszej sesji. Gdy kończyły się notowania w Warszawie, S&P500 zyskiwał 0,6 proc. Po zakończeniu sesji na Wall Street zwyżka stopniała do 0,4 proc.
Mimo to rynek amerykański wygląda jak obrazek z innej planety. Korekta zaczęła się na nim na początku kwietnia, czyli dwa tygodnie później niż w Europie. Jej przebieg jest na razie bardzo łagodny. Do wczoraj S&P500 stracił w jej wyniku 3,4 proc., a w najgorszym momencie zniżkował o 4,2 proc. W tym samym czasie korekta zabrała DAX-owi niemal dwukrotnie więcej, a przecież była to już jej druga fala.
Ale amerykańska planeta w rzeczywistości niewiele różni się od europejskiej, czy chińskiej. Recesji na niej na razie trudno się spodziewać, ale o dynamicznym wzroście nie może być mowy. Trwająca od początku października ubiegłego roku fala wzrostowa napędzana była nadziejami na poprawę sytuacji w gospodarce, a później coraz bardziej wyraźnymi sygnałami tej poprawy. Zasadnicze pytanie brzmi: czy skala obecnej korekty jest adekwatna do sygnałów osłabienia oraz czy skala obecnego osłabienia jest wystarczająca by skłonić Fed do działań zgodnych z oczekiwaniami byków, czyli kolejnej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej w jakiejkolwiek formie. Pewnych sugestii co do odpowiedzi na drugą część pytania, jak i co do oceny stanu i perspektyw amerykańskiej gospodarki, możemy doczekać się już dziś wieczorem, na konferencji po posiedzeniu amerykańskiej rezerwy federalnej. Na odpowiedź na pierwszą część trzeba poczekać jeszcze kilka dni.
Dziś na giełdach azjatyckich przeważały niewielkie wzrosty. Liderem był Nikkei, zwyżkujący o 0,8 proc. Na godzinę przed końcem sesji indeksy w Szanghaju rosły po około 0,3 proc. Kontrakty na amerykańskie i europejskie indeksy kręciły się raz zyskując po około 0,1-0,2 proc., by po chwili tyle samo tracić, sugerując brak zdecydowania inwestorów. Prawdopodobnie przez większą część dnia indeksy będą zachowywały się spokojnie. Oczekiwanie na konferencję Bena Bernanke urozmaici jedynie publikacja danych o zamówieniach na dobra trwałego użytku.
Roman Przasnyski, Open Finance