Inwestorzy giełdowi odliczą mniej kosztów

Osoby, które przy zamawianiu akcji Polskiej Grupy Energetycznej korzystały z kredytu, nie zaliczą w całości do kosztów prowizji dla banku.

Inwestorzy giełdowi odliczą mniej kosztów
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

18.12.2009 07:55

Od 1 stycznia tego roku weszły w życie ograniczenia dotyczące zaliczania do kosztów uzyskania przychodów odsetek i prowizji od kredytu, za który nabyto papiery wartościowe, udziały lub pochodne instrumenty finansowe.

- Inwestorzy nie mogą uwzględniać ich w części, która nie została wykorzystana na inwestycje. Dla osób, które wzięły duże kredyty i zapłaciły bankowi opłaty liczone w tysiącach złotych, może to być przykra niespodzianka. Jest to bowiem nowy przepis i nie wszyscy go uwzględnili, oceniając rentowność inwestycji - zauważa Marek Gadacz, doradca podatkowy w PricewaterhouseCoopers.

Kłopotliwe prowizje

- Organy podatkowe już pod rządami przepisów obowiązujących do końca ubiegłego roku próbowały narzucić wykładnię, z której wynikało, że przy redukcjach zakupu kosztem jest tylko część prowizji. Sądy nie zgodziły się jednak z taką interpretacją. Przyznały rację podatnikom, że całość wydatków ponieśli w celu uzyskania przychodów.

Ministerstwo Finansów zaproponowało więc odpowiednią zmianę ustawy o PIT i Sejm ją przyjął - mówi Marek Kolibski, doradca podatkowy i wspólnik w kancelarii KNDP. Jego zdaniem to wyjątkowo niesprawiedliwy i profiskalny przepis. Gdy bowiem inwestorem jest osoba prawna, to może uwzględnić w kosztach uzyskania przychodów całą prowizję. Do ustawy o CIT nie wprowadzono bowiem żadnych ograniczeń.

W tym roku problem pojawił się przy akcjach Polskiej Grupy Energetycznej. Redukcja zakupu wyniosła bowiem 96,5 proc. Osoba, która zamówiła 1000 takich akcji, kupiła tylko 35.
- Redukcja zakupu była tak duża, że wielu inwestorów w ogóle nie uwzględni kosztów kredytu. Będzie tak, jeśli okaże się, że wszystkie akcje kupili za środki własne i w praktyce kredyt pozostał niewykorzystany. Chodzi o sytuację, gdy inwestor zamówił np. 1000 akcji, a stan jego konta pozwalał na kupno 100. Skoro ostatecznie nie nabył nawet 50, to oznacza, że kosztów nie uwzględni w ogóle - podkreśla Marek Gadacz.
Zawieszone notowania

W tym roku notowania kilku spółek ze względu na ich trudną sytuację finansową zostały zawieszone. Inwestorzy, którzy mają ich akcje, często chcą się ich pozbyć nawet za niewielką kwotę, aby uzyskać prawo do rozliczenia podatkowej straty. Czy to możliwe?

- Nie ma przeszkód prawnych, aby poza giełdą sprzedać akcje spółki, której notowania są zawieszone. Także wtedy, gdy w firmie prowadzone jest już postępowanie upadłościowe - mówi prof. Marek Wierzbowski. Wyjaśnia, że wystarczy spisać umowę i dokonać odpowiednich zmian na rachunkach papierów zbywcy i nabywcy. A czy taką transakcję może zakwestionować fiskus?
- Organy podatkowe mogą jedynie próbować udowodnić, że cena nie odpowiada wartości rynkowej akcji. Byłoby to jednak bardzo trudne, gdy spółka nie jest już notowana na giełdzie - mówi Marek Kolibski.

Okazuje się jednak, że mogą być kłopoty z przeniesieniem własności akcji, których notowania są zawieszone.
- Wszystko zależy od powodu zawieszenia obrotu akcjami. Zdarzyło się już, że Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych odmówił nam rejestracji umowy dotyczącej akcji, których obrót został zawieszony. W ten sposób chroni on interesy nabywcy akcji, gdy na przykład nie ma pewności, że obrót akcjami zostanie wznowiony. Każda tego typu transakcja jest rozpatrywana indywidualnie - podkreśla Katarzyna Besz-Malinowska, menedżer rozwoju strategicznego Domu Maklerskiego BZ WBK.

- Zawieszenie notowań na GPW co do zasady nie uniemożliwia sprzedaży akcji poza giełdą. Takie transakcje są przez nas rozliczane. Wyjątkiem są sytuacje, gdy zawieszenie wpływa na nasz system depozytowo-rozliczeniowy - mówi Dariusz Marszałek z Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych.

Sprzedać, żeby kupić

Jednym ze sposobów zmniejszenia podatku od zysków kapitałowych jest sprzedaż akcji, których kurs jest obecnie znacznie niższy niż w momencie zakupu. Pozwala to na wykazanie straty. Jednocześnie nie ma żadnych przeszkód, aby akcje te następnego dnia odkupić - oczywiście tylko wtedy, gdy liczymy na wzrost ich wartości. Dzięki temu portfel inwestycyjny się nie zmienia, a podatnik może uniknąć podatku od innych transakcji giełdowych, na których zarobił. W zamian będzie jednak musiał zapłacić prowizję w biurze maklerskim.

- Osoby, które zdecydują się na takie rozwiązanie, nie powinny zwlekać do ostatniej chwili. To dlatego, że o momencie przeniesienia własności akcji nie decyduje moment złożenia zlecenia, ale zarejestrowania transakcji w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych - radzi Marek Kolibski. Dodaje on, że daty te mogą się różnić nawet o kilka dni, a sprawa ta jest różnie rozstrzygana w interpretacjach indywidualnych. Lepiej więc unikać transakcji na przełomie lat.

Bankructwa firm w 2009 roku

Pogorszenie koniunktury gospodarczej czy kłopoty z opcjami walutowymi doprowadziły do upadku niektórych spółek giełdowych. Z obrotu wykluczono dwie, pięć kolejnych znajduje się na specjalnej giełdowej liście jako firmy w postępowaniu upadłościowym. Ostatnim przykładem jest spółka informatyczna Techmex, wobec której sąd pod koniec listopada ogłosił upadłość likwidacyjną. Bankrutem okazała się też legenda polskiej giełdy, Huta Szkła Krosno, notowana nieprzerwanie od pierwszej sesji. Jej słabą sytuację finansową pogorszył problem z opcjami walutowymi. Mijający rok przyniósł też pierwszą upadłość na rynku akcji NewConnect dedykowanym młodym perspektywicznym firmom. Niechlubne miano pierwszego bankruta przypadło firmie Perfect Line, dystrybutorowi sprzętu IT.

Konrad Piłat
—w.i.
Rzeczpospolita

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)