Inwestycje w złoto

Inwestycje w złoto dają zabezpieczenie przed inflacją, pozwalają w dłuższej perspektywie na wysokie zyski, chronią kapitał podczas wojen. Jednak nie każdy produkt, który ma w nazwie „złoto” rzeczywiście tak działa, o czym przekonują się właśnie klienci Amber Gold.

Inwestycje w złoto
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

06.08.2012 | aktual.: 15.08.2012 10:42

Złoto, które przez lata uchodziło za bezpieczną inwestycję, zdaniem specjalistów najlepiej jest gromadzić w formie fizycznej czyli monet i sztabek. Tymczasem sztandarowym produktem Amber Gold była lokata w złoto i inne metale szlachetne z gwarantowanym zyskiem - 13 proc. Taki poziom odsetek nie był oferowany przez tradycyjne banki nawet w czasie tzw. wojny depozytowej.

Kuszenie wysokimi odsetkami

Firma z Gdańska przekonywała, że kapitał lokowany jest w złocie, a decyzje podejmowane przez analityków firmy pozwalają zarabiać nawet wtedy, kiedy złoto od wielu miesięcy nie drożeje, a taka właśnie sytuacja ma miejsce od końca 2011 r. Spółka w przekazie marketingowym wykorzystała rosnącą popularność złota jako inwestycji. W ciągu ostatnich 30 lat przyniosło ono średnią stopę zwrotu wyższą niż akcje, a w ostatniej dekadzie pozwoliło zarobić ponad 350 proc. Przekaz dla potencjalnego klienta odpowiadał marzeniu każdego inwestora: wysoki zysk i bezpieczeństwo gwarantowane przez fundusz gwarancyjny (nazwa myląca podobna do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, do którego przystąpić mogą jedynie banki) oraz PZU.

Cena złotego kruszcu podlega ciągłym wahaniom i nie można zagwarantować poziomu zwrotu z takiej inwestycji. W regulaminie produktu gdańska firma nie informowała, na czym zarabiają klienci, a umowa, którą podpisywali stawiała ich de facto w roli pożyczkodawcy Amber Gold. Strategii inwestycyjnej Amber Gold nie zdradza, tłumacząc, że jakiekolwiek ryzyko inwestycyjne zostało wyeliminowane, dzięki funduszowi poręczeniowemu, którego właścicielem w 90 proc. jest… Amber Gold. Innymi słowy pożyczamy pieniądze dłużnikowi, a gwarantem zwrotu kapitału jest sam dłużnik. Dodatkowo zapisy w regulaminie pozwalają w zasadzie w sposób nieograniczony zmieniać cennik. Zgodnie z regulaminem Amber Gold ma prawo podwyższyć opłaty jeśli nastąpi „zmiana cen usług, z których firma korzysta przy wykonywaniu poszczególnych czynności”, więc łatwo wyobrazić sobie sytuację, że decyzją zarządu funduszu poręczeniowego Amber Gold zostaną podwyższone opłaty, co przełoży się na zwiększenie kosztów przechowania dla klienta.

Dodatkowa prowizja za zerwanie umowy

Wydawać by się mogło, że zerwanie lokaty jest najlepszym rozwiązaniem uniknięcia ewentualnych zwiększonych kosztów przechowania. Otóż nic bardziej mylnego – rozliczenie transakcji sprzedaży złota nie następuje w oparciu o powszechnie dostępne mechanizmy wyceny, z których korzysta np. Mennica Wrocławska czy inne firmy obecne na rynku, jak London Fixing czy New York Commodity Exchange (COMEX), lecz zgodnie w wewnętrznym, kontrolowanym przez Amber Gold cennikiem, który może nie odzwierciedlać realnych cen kruszcu.

Jeśli nawet zerwanie lokaty może wiązać się z obciążeniem nadmiernymi kosztami, to może lepiej nie robić nic i licząc, że złoto jest ubezpieczone czekać na wypłatę? Niestety, lokaty ubezpieczone są w PZU, a par. 9.1 OWU przewiduje, że ubezpieczyciel wyłącza odpowiedzialność, jeśli ubezpieczony działa niezgodnie z przepisami.

Jak inwestować?

Istnieje wiele form inwestowania w złoto . Można je kupić w postaci fizycznej jako sztabki lub monety. Są one zazwyczaj najwyższej próby. Sztabki i monety dzielą się na bulionowe oraz kolekcjonerskie. Te pierwsze są produkowane bez ograniczeń, zatem ich wycena jest ściśle powiązana z ceną złota i jest zazwyczaj kilka do kilkunastu procent wyższa od rynkowej wartości zawartego w nich kruszcu.

Przykładem złotych monet bulionowych są: Orzeł Amerykański, austriaccy Filharmonicy Wiedeńscy, południowoafrykański Krugerrand, chińska Panda czy kanadyjski Liść Klonowy. Produkcja monet i sztabek kolekcjonerskich jest limitowana, zatem ich cena zależy od wyprodukowanej liczby, a także od tego, jak rzadką formę reprezentują. Wartość numizmatów rośnie z czasem, bowiem ich liczba nigdy się nie zwiększy, a kolekcjonerzy niechętnie rozstają się z wyjątkowymi okazami. To może być okazja na połączenie inwestycji z pasją.

Zakup złota można zrealizować w banku lub sklepie specjalistycznym. Można korzystać z oferty sprawdzonych dystrybutorów posiadających dobrą reputację. W Polsce złoto oferowane jest m.in. przez Alior Bank i Deutsche Bank, a dostarczane przez Mennicę Wrocławską, która wyspecjalizowała się w obsłudze podmiotów bankowych. Oferowane złoto pochodzi od najlepszych producentów światowych, m.in. United States Mint (USA), Heraeus (Niemcy), Perth Mint (Australia), Rand Rafinery (RPA). Tylko ta forma inwestycji jest w pełni bezpieczna i daje satysfakcję posiadania nabytego skarbu we własnych rękach i dysponowania nim bez ograniczeń i w każdej chwili i miejscu. Ta forma inwestycji spełnia również nadzieje, jakie pokładamy w złocie, a więc eliminuje ryzyko podmiotów trzecich i uniezależnia nas od systemów zewnętrznych.

Od kilku lat funkcjonują fundusze oparte na złocie, które są notowane na zagranicznych giełdach, np. w Nowym Jorku (Exchange Traded Funds, „ETFs”), których wartość odzwierciedla bieżący kurs złota. To inwestycje dla zaawansowanych inwestorów, dysponujących możliwościami inwestowania za granicą, a problemem jest dostępność dla polskiego inwestora.

Kolejna kategoria to fundusze aktywnie zarządzające aktywami na rynku złota oraz powiązanymi z nim instrumentów finansowych (kontraktów terminowych lub opcji). Fundusze te inwestują również w akcje spółek poszukujących złóż lub jubilerskich. Ulokowanie oszczędności w takich funduszach pozwala na wykorzystanie umiejętności i doświadczenia specjalistów od zarządzania na rynkach metali szlachetnych i rynkach finansowych. W Polsce Investors TFI zarządza dwoma funduszami lokującymi aktywa w instrumenty finansowe oparte na złocie.

Na zmianach cen złota można zarabiać, inwestując w kontrakty terminowe lub opcje poprzez internetowe platformy transakcyjne. Dysponując nawet niewielkim kapitałem wpłacanym do izby rozrachunkowej giełdy jako depozyt, można wirtualnie kupować lub sprzedawać na renomowanych światowych giełdach towarowych duże ilości cennego kruszcu – bez zamiaru wejścia w fizyczne jego posiadanie. Dzięki dźwigni finansowej potencjał zarabiania jest bardzo duży. Niestety, dźwignia działa w dwie strony – można w krótkim czasie również bardzo dużo stracić. Są to instrumenty dla bardzo wyrafinowanych graczy a ich wykorzystanie to bardziej spekulacja niż inwestowanie.

Produkty strukturyzowane – opierają się na koszyku różnorodnych aktywów, w których złoto zajmuje poczesne miejsce. Instytucja finansowa emitująca produkt strukturyzowany zazwyczaj gwarantuje zwrot całości zainwestowanego kapitału w dniu wykupu i obiecuje określony udział w zyskach z portfela. Stopa zwrotu zależy od zachowań cen złota i nie zawsze jego notowania muszą wzrastać, aby produkt strukturyzowany był zyskowny. W praktyce te instrumenty są mało zyskowne, co może przynieść realną stratę po uwzględnieniu inflacji i kosztów operacyjnych.

Wraz ze wzrostem zainteresowania rynkiem złota i rekordami, jakie biło na rynkach obserwowany był wzrost liczby podmiotów oferujących „lokaty”, w których złoto stanowiło magnes na mało zorientowanych inwestorów skuszonych blaskiem kruszcu. Produkty te reklamowane były jako oparte na złocie z jednoczesną gwarancją wysokich stóp zwrotu oraz kapitału. Niestety, złoto podlega wahaniom cenowym, a obiecywanie ciągłych wzrostów ma tyle wspólnego z rzeczywistością, ile gwarantowanie zysków z akcji wybranej firmy. Należy tu zachować zdrowy rozsądek i rozważyć ryzyka, jakie mogą występować przy tego typu inwestycji.

Ponadczasowe bogactwo

Żyjemy w niepewnych czasach, kiedy lekceważone są zasady zdrowej ekonomii, a na rynek trafia dużo pieniędzy bez pokrycia, co rodzi obawy inflacyjne. Kiedy nadchodzi kryzys ludzie traktują złoto jako bezpieczną przystań dla swych oszczędności. Istnieje uzasadnione przekonanie, że spadek wartości pieniądza zostanie wynagrodzony wyższą ceną złota. A kryzysów nie unikniemy i będą one coraz bardziej bolesne.

Od września 2008 roku baza monetarna Stanów Zjednoczonych wzrosła z 870 miliardów dolarów do 2,65 biliona dolarów. Realizowano programy pomocowe ratujące zdegenerowany system bankowy kosztem podatników. Potrojenie wysokości bazy monetarnej niewiele pomogło kulejącej gospodarce. Decydenci i ekonomiści nie są w stanie pojąć, że sztuczne tworzenie wartości nie przynosi trwałego pozytywnego efektu. I tak się dzieje od wyborów do wyborów. Niskie stopy procentowe w USA mogą być przyczyną trudnej do okiełznania inflacji, która może nadejść w każdej chwili. A obawy o inflację powodują ucieczkę kapitału do złota.

Popyt na złoto jest w dalszym ciągu wysoki, kupuje go ludność, kupują inwestorzy, a także banki centralne. Kiedyś te ostatnie upłynniały złoto, a dziś są kupującymi netto. Jak podała Światowa Rada Złota, w 2011 roku popyt na złoto osiągnął najwyższy od 1997 roku poziom 4067,1 ton. Jego wartość wyniosła 205,5 mld dolarów, co oznacza wzrost o 29 proc. wobec roku poprzedzającego. Na całkowity popyt składały się inwestycje, zakupy banków centralnych, przemysłu oraz jubilerów. Łączny popyt inwestycyjny wyniósł w 2011 roku 1640,7 ton i był wyższy o 5 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Łączna wartość inwestycji wyniosła blisko 83 mld dolarów i była o 35 proc. wyższa niż rok wcześniej. Na popyt inwestycyjny składały się zakupy złota w postaci fizycznej (sztabki, monety, medale), stanowiące 1.486,7 ton oraz inwestycje poprzez fundusze, notowane na giełdach, oparte na rynkowych notowaniach złota (Exchange Traded Funds, „ETFs”). Tempo wzrostu zakupów złota w postaci fizycznej w ubiegłym roku wyniosło w ubiegłym
roku 24 proc. w ujęciu wagowym oraz 58 proc. wartościowo.

W pierwszym kwartale 2012 roku globalny popyt na złoto wyniósł 1097,6 ton. Średnia cena złota wyniosła 1690,57 dolarów za uncję i była o 22 proc. wyższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. W efekcie, wartość popytu w ujęciu wartościowym wzrosła o 16 proc.

Największy udział w tegorocznym popycie odnotowały Chiny, gdzie jubilerzy i inwestorzy zakupili łącznie 255,2 ton złota, stanowi to 1/4 światowego popytu. Jest to o 10 proc. więcej niż rok wcześniej. Popyt inwestycyjny odnotował wzrost o 13 proc. osiągając 98,6 ton.

Od 2001 roku cena złota wyrażona w dolarach amerykańskich wzrosła o około 500 proc. Tymczasem wskutek inflacji wartość realna „zielonego” spadła o około 20 proc. Złoto dało szansę na zabezpieczenie się przed inflacją również na polskim rynku. Na początku poprzedniej dekady za uncję kruszcu płacono około 1100 zł a obecnie jego cena kształtuje się na poziomie 5400 zł. Różnica cen daje stopę zwrotu na poziomie 400 proc. W tym okresie inflacja zabrała polskiej walucie 50 proc. wartości.

Dlaczego złoto?

Silna pozycja złota świadczy o jego ponadczasowej wartości, która nie przeminęła nawet w epoce wyrafinowanych produktów finansowych. Królewski kruszec ma się dobrze od ponad pięciu tysięcy lat i jego pozycja ponadnarodowej waluty nie słabnie. Zasoby złota są ograniczone i nic nie wskazuje na wzrost jego produkcji, natomiast apetyty rosną – dlatego wydaje się, że będzie ono coraz bardziej pożądanym walorem inwestycyjnym. Szeroki wybór dostępnych instrumentów nie zmienia faktu, że fizyczne posiadanie złota jest jedynym sposobem na inwestycję pozbawioną ryzyka. Horyzont średnio- i długoterminowy pozwala na uśrednianie cen, więc nie ma większego znaczenia moment wejścia w inwestycję. Jeśli myślimy o zakupie złotej sztabki nie mając jeszcze ekspozycji na rynek złota, to nie należy zwlekać z decyzją o zakupie – najlepszy moment jest teraz! W tak niepewnym otoczeniu makroekonomicznym ryzykiem jest brak złota w portfelu, a nie jego nadmiar. Inwestorzy myślący o spokojnej emeryturze czy zabezpieczeniu przyszłości
dzieci powinni wziąć pod uwagę niesamowitą zdolność złota do zachowywania siły nabywczej – nie ma lepszego sposobu na międzypokoleniowy transfer bogactwa niż akumulowanie złotych monet.

Piotr Wojda, Mennica Wrocławska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)